- Jarosław Kaczyński schodzi z linii strzału - stwierdziła w "Faktach po Faktach" Joanna Mucha z Trzeciej Drogi, odpowiadając na pytanie w sprawie startu prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego w wyborach parlamentarnych z okręgu świętokrzyskiego. Zdaniem Tomasza Treli z Nowej Lewicy, "jeśli ktoś jest liderem, powinien walczyć i rywalizować".
W sobotę Jarosław Kaczyński potwierdził doniesienia, że nie pojawi się na listach wyborczych w stolicy. Jak stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości, "z punktu widzenia interesów partii, a im się muszę podporządkować, to jest lepsze, bardziej efektywne".
Jak stwierdziła w niedzielnych "Faktach po Faktach" Joanna Mucha z Polski 2050 Trzecia Droga, "Jarosław Kaczyński schodzi z linii strzału, ale trzeba też wziąć pod uwagę takie zupełnie obiektywne okoliczności, jak 16-mandatowy okręg wyborczy w świętokrzyskim i 20-mandatowy w Warszawie, ale poparcie dla PiS-u zupełnie inaczej się rozkłada".
- Więc rzeczywiście ten uzysk wyborczy może być większy dla Jarosława Kaczyńskiego w tamtym miejscu - podkreśliła Mucha, dodając, że w polityce powinno być tak, że ktoś jest spadochroniarzem jako wyjątek.
CZYTAJ: "Kaczyński nie chce dołożyć do przegranej swojej partii także osobistej przegranej z Tuskiem"
Trela: lider partii politycznej powinien walczyć i rywalizować
Prowadzący program zauważył, że decyzja Kaczyńskiego była ryzykowna, a komentarze w tej sprawie są "bezlitosne". - Jak ktoś jest liderem, to powinien stawać, walczyć i rywalizować - mówił Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
Polityk przypomniał, że na okręg warszawski głosuje cała Polonia. W opinii Treli, pomysł, by Kaczyński wystartował z okręgu świętokrzyskiego należał do Joachima Brudzińskiego. Według posła Nowej Lewicy Brudziński mógł powiedzieć: "Panie prezesie, dzisiaj sondaże pokazują, że mamy 180 mandatów, możemy utracić władzę, i na dodatek utraty władzy pan dostanie sromotny łomot w Warszawie".
- Podzielam pogląd mojej koleżanki (Joanny Muchy - red.), że mieszkańcy świętokrzyskiego mogą powiedzieć: no nie, nie z nami te numery. Wystawiamy naszego człowieka Andrzeja Szejnę, który jest wiceszefem europejskiej lewicy i jest z tego okręgu i on będzie rywalizował ze spadochroniarzem. Będę radził swojemu koledze, żeby na pierwsze spotkanie przyniósł Jarosławowi Kaczyńskiemu spadochron - ironizował.
Giertych na liście KO
Goście "Faktów po Faktach" odpowiadali także na pytanie prowadzącego program w sprawie Romana Giertycha. W niedzielę przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk ogłosił, że na liście Koalicji Obywatelskiej do Sejmu w województwie świętokrzyskim z ostatniej pozycji wystartuje Roman Giertych.
- Uważam, że każdy z nas powinien tworzyć listy najlepsze z możliwych - stwierdziła Joanna Mucha. Stwierdziła, że ostatnie miejsce jest "miejscem prestiżowym". Polityk przypomniała, że Giertych jest "rozpoznawalną postacią" i że jego miejsce jest "mandatowe".
- Nie będę "meblował" listy ani Trzeciej Drodze, ani Koalicji Obywatelskiej ponieważ to ich indywidualne decyzje. Ale osobiście się cieszę. Dlaczego? Dlatego, że ten kto ma konotacje, czy poglądy lewicowe i myślał, by głosować na Koalicję Obywatelską, myślę, że już nie ma żadnych wątpliwości. Mamy jasny podział na opozycyjnej scenie politycznej - oznajmił.
W opinii Treli decyzja Tuska "to był ruch odważny i ryzykowny, ponieważ bardzo dużo ludzi pamięta, kim był Giertych, który był zastępcą Kaczyńskiego (w rządzie - red.)".
Źródło: tvn24.pl