- Są u nas ludzie, którzy uważają, że cokolwiek złego się dzieje w Niemczech, nam służy. To nie jest prawda. Silne demokratyczne Niemcy nam dobrze służyły i mam nadzieję, że będą nadal służyć - powiedział w "Faktach po Faktach" były minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld. Ocenił też, że sytuacja, w której w Niemczech władzę zdobyłoby skrajnie prawicowe ugrupowanie AfD, "nosiłaby (dla Polski - red.) zarodek zagrożenia egzystencjalnego".
Adam Daniel Rotfeld komentował w "Faktach po Faktach" sytuację międzynarodową z punktu widzenia interesów Polski. Mówił między innymi o Niemczech.
- Najbardziej z polskiego punktu obawiam się tego, żeby w Niemczech nie doszły do władzy siły, które dzisiaj reprezentowane są przez Alternatywę dla Niemiec (AfD) - podkreślił były szef dyplomacji.
Wskazywał, że "możemy ubolewać nad tym, co się dzieje w Grecji, czy we Włoszech". - Ale gdyby podobne procesy wystąpiły w Niemczech, to dla Europy i dla nas byłaby to bardzo poważna sytuacja, która nosiłaby zarodek zagrożenia egzystencjalnego - zaznaczył.
"Radość, że nastąpiło osłabienie Angeli Merkel jest bezrefleksyjna"
Na początku grudnia na szefową Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) została wybrana Annegret Kramp-Karrenbauer. Zastąpi na stanowisku Angelę Merkel, która wcześniej zapowiedziała, że po zakończeniu obecnej kadencji rządu, odejdzie z polityki po kilkunastu latach nieprzerwanego rządzenia.
- Trzeba mieć świadomość, że my już takiego dobrego kanclerza mieć nie będziemy - ocenił w "Faktach po Faktach" Rotfeld.
Zauważył, że "radość, że nastąpiło osłabienie Merkel, jest po prostu bezrefleksyjna".
- Są u nas ludzie, którzy uważają, że cokolwiek złego się dzieje w Niemczech, nam służy. To nie jest prawda. Silne demokratyczne Niemcy nam dobrze służyły i mam nadzieję, że będą nadal służyć - podkreślił.
"U nas polityka zagraniczna służy potrzebom wewnętrznym"
Rotfeld podkreślał też znaczenie Unii Europejskiej dla Polski. Odniósł się do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który stwierdził, że "jesteśmy sercem Europy". - Każdy rząd próbuje na swój sposób realizować swoje cele - powiedział gość "Faktów po Faktach".
W jego ocenie, "optymalna jest polityka ciągłości, polityka ponadpartyjna, narodowa i państwowa". - Mam wrażenie, że u nas polityka zagraniczna służy potrzebom wewnętrznym. To nie jest właściwa, ani normalna rzecz - podkreślił. - W przypadku państwa średniej wielkości, obok ważnych relacji z sąsiadami (…), niezwykle istotną rolę odgrywają we współczesnym świecie stosunki wielostronne - organizacje międzynarodowe i instytucje - wskazywał.
Precyzował, że ma na myśli przede wszystkim Unię Europejską, Radę Europy, OBWE, ale również Organizację Narodów Zjednoczonych, a jeśli chodzi o politykę bezpieczeństwa "to nic nie zastąpi NATO". - To co nastąpiło ostatnio to osłabienie rangi stosunków wielostronnych. (…) A państwa tej wielkości i tego potencjału jak Polska powinny używać instrumentów wielostronnych w znacznie większym stopniu niż wielkie mocarstwa. To rozszerza suwerenność małych i średnich państw - podkreślił Rotfeld.
"Trzeba się jednoczyć dla stawiania czoła wyzwaniom, które są ewidentne"
- Kiedy mnie ktoś pyta, jaką chciałbym widzieć Polskę za 5, 15, czy 25 lat, to odpowiadam, że chciałbym ją widzieć jako kraj normalny, który odpowiada wszystkim cechom dojrzałej demokracji - dodał gość "Faktów po Faktach".
Zaznaczył, że "z punktu widzenia państwa jest niezwykle ważne, żeby były pewne obszary, która są wyjęte ze sporu politycznego".
- Tak jak w czasie wojny naród się jednoczył przeciwko wrogowi zewnętrznemu, tak dzisiaj trzeba się jednoczyć dla stawiania czoła wyzwaniom, które są ewidentne - wyjaśniał były minister.
Jako jedno z takich wyzwań przytoczył ocieplenie klimatu.
- Jeśli Polska nie wniesie swojego wkładu do obniżenia temperatury, żeby nie doszło do ocieplenia, to trzeba powiedzieć, że stajemy w obliczu kataklizmu, z którego nawet nie zdajemy sobie sprawy - podkreślił Rotfeld.
"Demokracja brytyjska była wzorem i punktem odniesienia, na naszych oczach to się załamało"
Były szef dyplomacji komentował też brexit i sytuację w Wielkiej Brytanii.
- Dla wielu państw Europy Wielka Brytania i demokracja brytyjska były wzorem i punktem odniesienia. (…) To trwało przez setki lat, a na naszych oczach się załamało. Załamało się przez brak odpowiedzialności ludzi, którzy brak odpowiedzialność wykazali już wcześniej - powiedział. Wskazywał w tej kwestii na byłego premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona i wspominał spotkanie z nim.
- Podczas szczytu w Lizbonie w 2010 roku, kiedy trwała debata, w jaki sposób ułożyć stosunki między Unią Europejską a NATO, on (Cameron) powiedział, że nie widzi powodu, by tracić czas na takie dyskusje. Twierdził, że należy polecić, by sekretarz generalny NATO i przewodniczący Rady Europejskiej usiedli i dać im dwa tygodnie, by przedstawili rozwiązanie.
- Wtedy Angela Merkel, która siedziała obok, powiedziała: "David, my dajemy ci nie dwa tygodnie, a dwa lata - zrób to" - wspominał Rotfeld.
- To było dla mnie zestawienie dwóch sposobów myślenia. Osoby, która nie pragnęła natychmiastowego efektu, ale miała poczucie odpowiedzialności i młodego polityka, który bez przerwy starał się o to, żeby być tak popularnym jak aktor - podkreślił były minister.
Zaznaczył, że "politycy mają coś z aktorstwa, ale aktorstwo nie może być dominantą".
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24