Polska armia to armia kontrastów - z jednej strony nowoczesne F-16 i Leopardy, którymi wolą chwalić się rządzący. Z drugiej strony - to jednak przede wszystkim sprzęt, który zamiast służyć, powinien stać już w muzeum. Postsowiecki złom, jak mówią wprost specjaliści. Materiał reportera programu "Czarno na białym".
Dwaj byli już wiceministrowie obrony narodowej wskazują największe "dziury" w polskiej obronie. - Czas na nowe śmigłowce - mówi gen. Skrzypczak, a Janusz Zemke dodaje, że "wiek polskiego okrętu to średnio 30 lat".
Polskie lotnictwo chwali się myśliwcami F-16. Najkosztowniejszy do tej pory zakup i największy program, ale nawet on ma braki. Piloci dalej nie mają pocisku który mógłby zniszczyć radary przeciwnika HAARM i pocisku manewrującego JASSM o zasięgu prawie 400 kilometrów, który mógłby razić cele daleko poza naszą granicą. To pocisk strategiczny i na jego sprzedaż musi się zgodzić amerykański Kongres. Negocjacje trwają.
Gruz na lotniska
Kłopot jest też z nisko umiejscowionym wlotem powietrza. "Szesnastka" może łatwo zassać coś z pasa startowego uszkadzając silnik - wystarczy, że przeciwnik zrzuci na pas gruz i maszyny nie ruszą.
Obecnie naszego nieba broni postsowiecka broń z lat 60-tych i 70-tych XX wieku. Osa - to podstawowe zestawy wojsk lądowych. W oryginale krótki zasięg i praktycznie brak możliwości strzelania w nocy.
Natomiast siły powietrzne dysponują ponad 15-stoma zestawami Newa, to główny element obrony naszego kraju, co ciekawe pierwsze typy tych wyrzutni broniły Moskwy od 1961 roku. To przestarzała broń, ale mimo to podczas wojny w Zatoce, Newa zestrzeliła amerykański myśliwiec F-16, a w Jugosławii zmodernizowana Newa zestrzeliła teoretycznie niewidzialny bombowiec F-117.
W kolejce już stoi pięciu chętnych, którzy za ponad 20 miliardów złotych chcą zbudować nowy system - liczyć się będzie m.in. amerykański Patriot, europejski koncern MBDA, czy izraelski z rakietami Arrow.
Lata lecą
W Polsce główną i najnowocześniejszą lądową siłą uderzeniową są 30-letnie czołgi Leopard 2 - używane wcześniej przez Niemców, za rok będzie ich ponad 240. Do tego stary T-72 - zero elektroniki, słaby silnik, do tego brakuje mu amunicji przeciwpancernej. Prawie połowa tych czołgów stoi w magazynach. A kawaleria powietrzna? W Polsce mogłoby to być najlepsze wsparcie, gdyby nie wiek i pochodzenie maszyn. Mi-8 to konstrukcja z lat 60-tych. Jego zmodernizowana wersja Mi-17 pochodzi z lat 80-tych, w sumie mamy ich 30. Mają niezłe osiągi, unowocześnione kokpity i mogą zabrać ponad 20-stu żołnierzy, ale są wysłużone. Podobnie jak bojowy Mi-24 , którzy pochodzi z lat 60-tych. Polska ma oczywiście młodsze maszyny, ale zużyły się podczas ostatniej misji w Afganistanie.
Autor: kcz//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24