Do przemocy dochodziło "w setkach placówek". Apel, by "przełamać kulturę milczenia"

pap_20250514_1VL
Szkoła we Francji. Wideo archiwalne
Źródło: Reuters Archive
Zdaniem komisji śledczej powołanej w parlamencie Francji w krajowych szkołach dochodzi do systemowego stosowania przemocy. Komisja sformułowała 50 zaleceń, które mają przyczynić się do przełamania kultury milczenia w sprawie przemocy wobec uczniów.

Komisja śledcza powołana w parlamencie Francji po skandalu wokół szkoły Notre-Dame-de-Betharram opublikowała w środę raport o przemocy w placówkach szkolnych.

- Do przemocy w szkole dochodziło w całej Francji, w setkach placówek, a ofiar były tysiące, przez lata, a więc można powiedzieć, że to było zjawisko systemowe - powiedziała w radiu France Inter współautorka raportu Violette Spillebout.

Drugi z autorów, Paul Vannier, przyznał, że wysłuchane relacje go zaskoczyły - mógł sobie wyobrazić przemoc fizyczną, psychologiczną i seksualną wobec uczniów, ale nie spodziewał się relacji o torturach, takich jak pozbawianie dzieci snu i jedzenia.

Notre-Dame-de-Betharram była "daleko nie jedynym" przypadkiem

Komisja śledcza pracowała cztery miesiące. Badała archiwa, przeprowadziła kilkadziesiąt przesłuchań - w tym polityków i urzędników, przeanalizowała prawie 260 relacji.

Powołano ją, gdy skargi składane przez byłych uczniów ukazały skalę nadużyć w prywatnej szkole katolickiej Notre-Dame-de-Betharram w południowo-zachodniej Francji. Wychowankowie mówili o biciu, molestowaniu, poniżaniu i gwałceniu uczniów, a opisywane przez nich zdarzenia sięgają lat 50. XX wieku.

"Sprawa Betharram" ma też wymiar polityczny - szkoła leży w regionie, który jest politycznym matecznikiem premiera Francois Bayrou. Uczyły się w niej niegdyś jego dzieci, a żona prowadziła zajęcia z religii. Sam Bayrou w latach 90. - gdy trwały nadużycia - był ministrem edukacji.

Zdjęcie z 14 maja 2025 roku
Francois Bayrou zeznaje przed komisją
Źródło: YOAN VALAT/PAP/EPA

Notre-Dame-de-Betharram była "daleko nie jedynym" przypadkiem, a tylko jednym z przykładów logiki "zinstytucjonalizowanej przemocy pod pretekstem doskonałości pedagogicznej" - uznała komisja. Jej zdaniem przemoc wciąż jest "niewidoczna" w oświacie publicznej i "niepokojąca" w szkołach prywatnych.

Autorzy raportu uważają, że zawodzą instytucje państwowe, bo kontrole w placówkach "niemal nie istnieją, a procedury postępowania w przypadkach przemocy nie są skuteczne". Środki prewencyjne są niewystarczające, a mechanizmy zgłaszania nadużyć - "nieprzejrzyste i niedostosowane" do potrzeb.

Liczne zalecenia komisji

Komisja chce więc nasilenia kontroli - tak, by w szkołach podstawowych z internatem odbywały się one co roku, a w szkołach średnich - najrzadziej raz na trzy lata. Deputowani postulują, by do kodeksu oświaty (przepisów regulujących tę sferę) wpisać zakaz stosowania wszelkich kar cielesnych i poniżającego traktowania. Chcą też ściślejszej weryfikacji personelu i wolontariuszy oraz informowania uczniów o ich prawach.

Kolejne zalecenie to powołanie komórki na szczeblu krajowym, do której - z pominięciem hierarchii szkolnej - można byłoby kierować sygnały o przemocy. Chodzi więc o poprawę "całego mechanizmu prewencji, kontroli, monitorowania i sankcji" - podkreślił dziennik "Le Monde".

Autorzy raportu uważają, że szkoły katolickie - które stanowią 96 procent szkół prywatnych we Francji - mają surowszy model edukacyjny, a milczenie jest w nich zasadą mocniej zakorzenioną. Wskazują, że w latach 2017-2023 przeprowadzono tylko 12 kontroli w placówkach prywatnych.

Posłowie uważają, że każda z takich placówek powinna być kontrolowana najrzadziej raz na pięć lat. Przede wszystkim zaś chcą, aby w ministerstwie edukacji szkoły prywatne były powiązane, tak jak publiczne, z Dyrekcją Generalną Kształcenia (DGESCO), a nie - jak obecnie - tylko z dyrekcją finansową resortu.

Obecna struktura organizacyjna nie pozwala na zaangażowanie ministerstwa w sprawy pedagogiczne w placówkach prywatnych - wskazano w raporcie.

Apele o utworzenie funduszu odszkodowań i wsparcia dla ofiar przemocy

Jak zauważają deputowani, nie ma danych o liczbie przypadków stosowania agresji w placówkach szkolnych przez dorosłych wobec dzieci. Szacują jednak, że jest to kilka tysięcy przypadków rocznie.

Relacje, które stały się podstawą raportu, sprawiły, że deputowani podnieśli sprawę przedawnienia niektórych nadużyć. Zaproponowali, by w Zgromadzeniu Narodowym (niższej izbie parlamentu) powstała grupa międzypartyjna, która zajęłaby się propozycjami w tej sprawie. Chcą też, by państwo uznało swą odpowiedzialność za nadużycia i aby powstał fundusz odszkodowań i wsparcia dla ofiar przemocy.

W sprawie Notre-Dame-de-Betharram deputowani uznali w raporcie, że brak działań ze strony Bayrou w czasie, gdy był ministrem edukacji, przyczynił się do utrzymywania się nadużyć. Premier w środę zaprzeczył tym wnioskom, powołując się na fakt, że zarządził inspekcję w szkole, gdy doszło w niej do spoliczkowania ucznia.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: