Lekarze rezydenci zapowiadają, że jeśli piątkowe spotkanie z ministrem zdrowia nie przyniesie porozumienia, to kolejnych rozmów z resortem nie podejmą. - Naszym głównym postulatem jest wzrost nakładów na ochronę zdrowia - oświadczył Łukasz Jankowski z Porozumienia Rezydentów OZZL. Maria Ochman, szefowa "Solidarności" pracowników służby zdrowia, podkreśliła w TVN24, że w sytuacji zerwania rozmów z rezydentami konieczna będzie "zmiana ministra".
Przełom w kryzysie kadrowym w polskich szpitalach może przynieść piątkowe spotkanie ministra zdrowia z przedstawicielami lekarzy rezydentów.
"To będzie nasze ostatnie spotkanie"
- Naszym głównym postulatem jest wzrost nakładów na ochronę zdrowia, a poprawa warunków pracy i płacy jest celem podrzędnym, drugoplanowym - podkreślił w rozmowie z TVN24 Łukasz Jankowski, wiceszef Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Jednocześnie nie wykluczył, że kwestia podwyżek dla rezydentów w ogóle nie będzie poddana dyskusji podczas piątkowych rozmów z resortem zdrowia. - Będziemy oczywiście o tym rozmawiać jako o postulacie ważnym, ale bez wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do porozumienia być może nie dojdzie - stwierdził Jankowski.
Dalej w deklaracjach poszedł Jarosław Biliński, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL. - Jeśli spotkanie z ministrem zdrowia nie zakończy się porozumieniem, to będzie nasze ostatnie spotkanie - zapowiedział w czwartek Biliński w branżowym portalu medexpress.pl.
"To gaszenie pożaru benzyną"
Natomiast Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność", oceniła, że być może ze strony ministra zdrowia jest chęć dialogu, ale nie ma żadnych tego efektów.
przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" (http://www.tvn24.pl)
przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" (http://www.tvn24.pl powiedziała, że być może ze strony ministra zdrowia jest chęć dialogu, ale nie ma żadnych tego efektów.
- Solidarność zrezygnowała z dialogu z panem ministrem w czerwcu ubiegłego roku. Pracowaliśmy w zespole trójstronnym, razem z pracodawcami i innymi związkami zawodowymi nad rozwiązaniami, które powinny systemowo ustawić sprawę wynagrodzeń - tłumaczyła we "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
Dodała, że nie może być tak, że poszczególne grupy zawodowe, wtedy kiedy protestują, otrzymują podwyżki. - Ja to nazywam gaszeniem pożaru benzyną. Minister przyjął złą strategię, ponieważ każdy kolejny protest nakręca spiralę oczekiwań i protesty następnej grupy - oceniła.
Minister Radziwiłł "utracił zaufanie"
Ochman podkreśliła, że sytuacja w ochronie zdrowia wymaga radykalnej poprawy i szybkich działań. Oceniła, że osoba będąca ministrem zdrowia powinna budzić zaufanie. - Wydaje mi się, że pan minister to zaufanie pracowników służby [ochrony] zdrowia utracił - powiedziała. Dodała, że "rozmowy powinny być oparte na zaufaniu, że rzeczywiście coś się zmieni, że jest konkretny plan".
- Czasami zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby, gdyby za służbę zdrowia w Polsce odpowiadał ktoś, kto nie jest związany bezpośrednio z medycyną. Ktoś, kto będzie miał zaufanie społeczne, wrażliwość społeczną (...), a jednocześnie nie będzie ubezwłasnowolniony przez żadną korporację - wskazywała Ochman.
Przyznała, że widzi takie osoby, ale - jak dodała - od podejmowania decyzji jest premier.
Ochman odniosła się też do zaplanowanego na piątek na godzinę 17 w piątek spotkania ministra Radziwiłła z rezydentami w siedzibie Rzecznika Praw Pacjenta. Podkreśliła, że jako potencjalny pacjent życzyłaby sobie, by to porozumienie było zawarte.
- Natomiast jeżeli pan minister obieca kolejne pieniądze, to trzeba liczyć się z tym, że będzie wzrost żądań płacowych różnych grupa zawodowych - zauważyła.
"Nikt za to nie odpowiada"
Wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Jarosław Biliński zapowiedział w czwartek, że "jeśli jutrzejsze spotkanie z ministrem zdrowia nie zakończy się porozumieniem, to będzie to nasze ostatnie spotkanie".
Ochman powiedziała, że w takiej sytuacji konieczna będzie zmiana ministra. - Nie możemy wystawiać na ryzyko pacjentów. Rzeczywiście, ta sytuacja jest ogromnie trudna. I tak jest trudna w polskich szpitalach. Każdy zdaje sobie sprawę, że pracowników jest za mało. Warunki pracy często urągają standardom. Niestety, w Polsce stworzono taką sytuację, że nikt za to nie odpowiada. Pan minister nowym rozporządzeniem przerzuca odpowiedzialność na dyrektorów szpitali, którzy mają zorganizować pracę - mówiła w TVN24.
Dodała, że Solidarność oczekuje, że minister zdrowia weźmie na siebie odpowiedzialność za bezpieczeństwo zdrowia i życia pacjentów.
Wypowiadają klauzulę opt-out
Protestujący domagają się między innymi zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 procent PKB w 2021 roku oraz wzrostu wynagrodzeń pracowników medycznych. Od listopada prowadzą akcję wypowiadania klauzuli opt-out, czyli dobrowolnej zgody lekarza na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo.
Na początku tygodnia ministerstwo zdrowia podało, że klauzulę opt-out wypowiedziało ponad 3,5 tysiąca z 88 tysięcy medyków pracujących w szpitalach. W czwartek wiceminister Józefa Szczurek-Żelazko poinformowała, że liczba wypowiedzeń spadła z dnia na dzień z 3572 do 3422. Porozumienie Rezydentów OZZL szacuje, że takich wypowiedzeń jest około 5 tysięcy.
W ostatnich dniach minister Radziwiłł wielokrotnie zapewniał, że sytuacja w ochronie zdrowia jest pod kontrolą i że w kontekście protestu lekarzy nie dzieje nic zagrażającego życiu pacjentów.
Autor: js/adso,now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24