Kopacz o sesji: nie mam żadnego doświadczenia, ale wyciągnę wnioski

"To była moja pierwsza sesja"
Ewa Kopacz tłumaczy wpadkę brakiem doświadczenia
Źródło: tvn24

- To była moja pierwsza sesja, nie mam w ogóle doświadczenia - przyznała Ewa Kopacz, komentując zdjęcia które ukazały się w magazynie "Viva!". Czasopismo obok ilustracji z szefową rządu umieściło bez jej wiedzy informacje o markach i sklepach, z których pochodziły ubrania i dodatki.

- Na pewno wyciągnę z tego wnioski - stwierdziła Ewa Kopacz zapytana, czy ktoś odpowie za niedopilnowanie takich kwestii.

Przyznała, że to była jej pierwsza sesja zdjęciowa, nie miała więc "żadnego doświadczenia w tych sprawach".

Ubrać się jak premier

Zamieszanie dotyczy informacji, które czasopismo umieściło na stronach tuż obok zdjęć szefowej rządu. Jest tam między innymi napisane, gdzie i za ile można kupić ubrania i dodatki, które w czasie sesji zdjęciowej miała na sobie Ewa Kopacz.

"Jakiekolwiek łączenie osoby Prezes Rady Ministrów Pani Ewy Kopacz z producentami wskazanymi w materiale jest nieuzasadnione" - czytamy w oświadczeniu wydawnictwa Edipresse. Opublikowano je we wtorek na stronie internetowej wydawnictwa.

"Ubolewamy nad faktem, że w związku z tą kwestią w mediach pojawiły się nieprawdziwe zarzuty wobec Pani Premier oraz Edipresse" - napisano.

"Oświadczamy, że sesja z Panią Premier jest wyłącznie materiałem redakcyjnym, a udział Pani Premier w sesji zdjęciowej nie był związany z promowaniem żadnych marek czy produktów innych podmiotów" - dodano.

Ubrać się jak pani premier

Ubrać się jak pani premier

"Lokowanie produktu" w sesji Kopacz

Na Ewę Kopacz spadła jednak lawina krytyki.

Ekspert od marketingu politycznego dr Sergiusz Trzeciak komentując w poniedziałek tę sprawę mówił nam, że tego typu "lokowanie produktu" nie przystoi szefowej rządu. Mówił też o prawdopodobnej "wpadce" biura prasowego Kopacz. - Znając zwyczaje obowiązujące w prasie kolorowej urzędnicy powinni się upewnić, że takie lokowanie produktu nie będzie miało miejsca, ktoś powinien zwrócić na to uwagę, uregulować to z wydawcą - ocenił.‬

Z kolei były premier Kazimierz Marcinkiewicz mówił we wtorek w programie "Jeden na jeden", że za tę sesję zdjęciową w kancelarii premier powinny polecieć głowy.

Jak informowało wczoraj Radio Zet, Kancelaria Premiera Rady Ministrów zwróciła się do wydawcy o wyjaśnienia ws. sesji. Rzeczniczka rządu Iwona Sulik zapewniała od początku, że premier nie wiedziała, iż dane o producentach strojów i biżuterii będą podawane w artykule.

Autor: db,bieru//gak,rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: