Rezolucja jest wyrazem zaniepokojenia przyjaciół Polski - oświadczył europoseł PO Janusz Lewandowski. Dodał, że jest ona świadectwem zagrożeń, jakie niosą rządy PiS dla Polski.
Parlament Europejski przyjął w środę rezolucję o sytuacji w Polsce. Oświadczył w niej, że jest poważnie zaniepokojony, że faktyczny paraliż Trybunału Konstytucyjnego w Polsce zagraża demokracji, prawom człowieka i praworządności. Rezolucję poparła zdecydowana większość, bo 513 europosłów.
Jak powiedział europoseł PO Janusz Lewandowski, "dzisiejszy głos europarlamentu mówi sam za siebie". - Jest świadectwem zagrożeń, jakie niosą rządy PiS-u dla Polski i jest świadectwem całkowitego fiaska wizyty pani premier Szydło w Parlamencie Europejskim - zaznaczył.
Dodał, że "miażdżąca większość z różnych kolorów politycznych powiedziała wprost, że źle się dzieje z Polską pod rządami PiS-u, że nadużycia władzy to zagrożenie demokracji".
- Powiedzieli nam również to, że rachunek za grzechy PiS-u zapłaci cała Polska - stwierdził.
Jego zdaniem, "misja mydlenia oczu o dzisiejszym stanie demokracji w Polsce nie mogła się powieść". - Premier zadowoliła się oklaskami przeciwników Unii Europejskiej - dodał.
"Wyraz zaniepokojenia przyjaciół Polski"
Lewandowski wyraził opinie, że "rezolucja jest wyrazem zaniepokojenia przyjaciół Polski". Podkreślił w tym miejscu, że "przyjaciół mamy na zachodzie a nie na wschodzie".
- Dziś na rzecz przyszłości polskich pokoleń, lepszej przyszłości, głosowało ponad 500 ludzi z 28 krajów, którzy dobrze życzą Polsce - dodał.
Jak powiedział, "głos przyjaciół Polski i protesty ludzi niekiedy finansowanych przez Putina, to jest najgroźniejszy sygnał jaki może być, co do osamotnienia Polski i sposobu szukania przez nią sojuszników na arenie międzynarodowej".
Zaznaczył, że źródło głosowania w europarlamencie tkwi w Polsce i tylko tam jest klucz do rozwiązania tego problemu.
"Rezolucja mówi wyraźnie: Unia Polskę w Unii chce"
Eurodeputowana PO Róża Thun oceniła, że rezolucja to głos parlamentarzystów, którym zależy żeby Polska była silnym członkiem Unii Europejskiej. - To był głos za Polską w Unii Europejskiej, z której rząd chciałby nas wyprowadzić - dodała. - Dzisiejsza rezolucja mówi wyraźnie: Unia Polskę w Unii chce - stwierdziła. Zdaniem Adama Szejnfelda z PO, Parlament Europejski powiedział de facto głosem Polaków. Zwrócił uwagę, że ostatnie badania opinii publicznej w Polsce pokazują, że 63 proc. uważa, że demokracja jest zagrożona w kraju i praworządność jest łamana. Dodał, że Polacy i Europejczycy mają to samo zdanie na to, co się dzieje w Polsce.
Zaznaczył, że głosowanie nad rezolucją nie miałoby miejsca, gdyby nie działania polskiego rządu. - Jeśli rząd PiS zmieni swoją zasadę rządzenia naszym państwem, przestanie łamać zasady demokracji, prawo i praworządność, to nie będziemy mieli powodów do tego rodzaju konferencji prasowych w przyszłości. Piłka, mówiąc językiem sportowym, jest po stronie rządu Prawa i Sprawiedliwości - podkreślił Szejnfeld.
Autor: js//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24