Nie ma gwarancji, że osoba, która już raz zachorowała na ospę, nie zachoruje na nią ponownie - powiedział w TVN24 dr Paweł Grzesiowski, ekspert ds. szczepień z Fundacji Instytutu Profilaktyki Zakażeń. Dodał, że po szczepieniu przeciwko ospie nie odnotowano zgonu ani sytuacji, gdzie rozwinęła się ciężka choroba.
Prokuratura bada sprawę 1,5-rocznego dziecka, które zmarło 11 lutego w szpitalu przy ul. Żwirki i Wigury. Radio TOK FM, powołując się na krajową konsultant ds. pediatrii, opisało historię "ospa-party", które miało przyczynić się do śmierci malucha. Władze szpitala podkreślają jednak, że nie mają wiedzy, w jakich okolicznościach dziecko się zaraziło i czy było leczone w domu.
Dr Paweł Grzesiowski, ekspert ds. szczepień z Fundacji Instytutu Profilaktyki Zakażeń ocenił, w TVN24 że pomysł ospa-party jest rodem ze średniowiecza, może nawet pierwotnych plemion, które obserwując ozdrowieńców po chorobach zakaźnych myślały, że kontakt z nimi będzie zbawienny dla ich potomstwa. - Ten, kto przeżył był uważany za wyjątkową osobę. Ta wyjątkowa osoba miała być źródłem zdrowia dla pozostałych - dodał.
- Dziś sytuacja jest przypadkowa, nie wiemy, kto przeżyje, kto nie przeżyje, kto będzie miał powikłania, kro będzie łagodnie przechodził chorobę zakaźną - zwrócił uwagę.
- Patrząc na to, że niektórzy chorują lżej, łagodniej, wymyślono, żeby od tych osób pobierać wirusy, czy bakterie i te łagodniejsze formy stały się początkiem szczepionek - wyjaśnił.
Nie posiadają wiedzy
Jego zdaniem, nie ma dzisiaj ekspertów, którzy uważają, że szczepionki są niepotrzebne lub wręcz szkodliwe. Dodał, że w ruchach antyszczepionkowych nie ma lekarzy, ekspertów. - Tam są osoby, które zajmują się kojarzeniem faktów, ale nie posiadają najczęściej głębokiej wiedzy medycznej - dodał.
- Jeżeli w Polsce wciąż sczepimy przeciwko gruźlicy, a na przykład w Niemczech się nie, to nie dlatego że tu mamy jakiś zaścianek szczepionkowy, tylko mamy sytuację epidemiologiczną. W Niemczech tych chorych jest znacznie mniej i tam odstąpiono od szczepienia - tłumaczył.
Możliwe powikłania
Jak powiedział ospa wietrzna jest wirusem, który atakuje tkankę odpornościową i pozostaje w człowieku praktycznie na zawsze. - Bardzo często przechowuje się w zwojach nerwowych i na stare lata atakuje ponownie w postaci półpaśca - zaznaczył.
Podkreślił, że nie ma gwarancji, że osoba, która już raz zachorowała na ospę nie zachoruje na nią ponownie. Dodał, że medycyna notuje takie sytuacje.
- Na tysiąc dzieci jedno trafia do szpitala z powikłaniami różnego rodzaju, od zapalenia mózgu po - na przykład - zakażenia skóry związane z tymi zmianami, które występują w trakcie ospy. Czworo-pięcioro dzieci rocznie w Polsce z tego powodu umiera - zaznaczył.
Dodał, że po szczepieniu nie odnotowano zgonu ani sytuacji, gdzie rozwinęła się ciężka choroba.
Autor: js/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock