Człowiek jest w stanie rozpoznać agresywnego psa - wystarczy rzut oka, by dostrzec najeżoną sierść i odsłonięte zęby. - To podstawowe sygnały, które mówią, że ma wobec nas nieprzyjazne zamiary - mówi Andrzej Kłosiński, behawiorysta zwierzęcy. - Wówczas, nie patrząc psu w oczy, należy wycofać się spokojnie. Niestety, nie ma gwarancji, że w krytycznym momencie się na nas nie rzuci.
Nawet trzy lata więzienia grożą osobie, która zostanie uznana za odpowiedzialną za tragedię w miejscowości Nowa Wieś pod Włocławkiem. Psy rzuciły się tam na 41-letnią kobietę, gdy spacerowała ze swoim 9-miesięcznym dzieckiem.
Metoda w szaleństwie
Zaatakowana przez sforę, postanowiła odciągnąć psy jak najdalej od wózka. Stanęła między nimi a córką. Zdaniem ekspertów, to jedyne rozsądne posunięcie, jakie mogła wykonać, ponieważ skupiła agresję zwierząt na sobie, odciągając je od dziecka.
Zbiór dobrych rad...
Andrzej Kłosiński, behawiorysta zwierzęcy, mówi, że łatwo rozpoznać agresywnego psa.
- Podchodzenie na wprost, spoglądanie człowiekowi w oczy, warczenie, odsłanianie zębów. To są podstawowe sygnały, które mówią, że pies ma wobec nas nieprzyjazne zamiary - wylicza ekspert.
Co należy wówczas zrobić? Nie wolno wykonywać gwałtownych ruchów, pod żadnym pozorem nie można uciekać czy podnosić głosu. - To tylko sprowokuje zwierzę do ataku - dodaje Kłosiński.
...bez gwarancji sukcesu
Niestety, nie daje to gwarancji, że pies nie zaatakuje. - One [reguły - red.] nie gwarantują nam w stu procentach skutecznej obrony przed psem - podkreśla gość "Wstajesz i wiesz" w TVN24. - Tak samo jak te wszystkie instrukcje "jak zachować się wobec kogoś, ko atakuje nas nożem" - dodaje.
Zaznacza, że wiedzę o odpowiednim zachowaniu się wobec agresywnego osobnika powinien posiadać każdy, niezależnie od tego, że nie gwarantuje nam ona pełnej ochrony przed rozwścieczonym zwierzęciem.
Kto odpowie za zwierzęta?
Kto odpowie za tragedię w Nowej Wsi pod Włocławkiem? Justyna Zwolińska z fundacji Prawnicy na Rzecz Zwierząt wskazuje, że odpowiedzialnością karną zostanie obarczona osoba, która w chwili ataku trzymała psy. Kto to był, ustali sąd.
- Zgodnie z zamieszczonym w Kodeksie Wykroczeń art. 70 "ten, kto trzyma psa, musi dołożyć ostrożności zwykłej lub nakazanej" - mówi. To oznacza, że odpowiadać będzie osoba, pod opieką której w chwili wydarzenia znajdywały się psy.
Wysokość kary - nawet trzy lata więzienia - warunkują nie tylko obrażenia poniesione przez 41-latkę broniącą dziecka. Istotne będzie również, czy zdoła ona wrócić do stanu zdrowia sprzed wydarzenia.
Niewinna tylko ofiara?
Eksperci zwracają uwagę, że zaniedbania można wytknąć niemal wszystkim osobom uczestniczącym w wypadku.
Z jednej strony właściciel posesji nie zabezpieczył jej w sposób należyty i nie zapewnił zwierzętom odpowiedniej opieki. Z drugiej strony winni są urzędnicy, ponieważ, zgodnie z relacjami świadków, byli świadomi niebezpieczeństwa ze strony psów i nie podjęli żadnych działań.
Mieszkańcy alarmowali, że psy zaczepiają ludzi przechodzących w pobliżu posesji. Zwolińska podkreśla, że wobec takich sygnałów urzędnicy powinni zareagować, np. umieszczając je w schronisku.
Ostatecznie sprawę rozstrzygnie sąd po zapoznaniu się z materiałem zgromadzonym przez powołane do tego służby.
Autor: mb//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24