Andrzej Szczechowski nielegalnie przechowywał odpady w Nasutowie. Nadal, mimo zakazu prowadzenia działalności gospodarczej, składuje chemikalia w Rogowie, w tej samej gminie Białogard (woj. zachodniopomorskie). - Nie wiem, co bym musiał zrobić, żeby tych odpadów się pozbyć - mówi Szczechowski. Przekonuje, że żyje z zasiłku i nie ma możliwości finansowych. Składowisko znajduje się w pobliżu ujęcia wody dla mieszkańców.
W sierpniu reporterzy TVN24 dotarli do wsi Nasutowo (woj. zachodniopomorskie). Tam od lat gromadzone były tysiące ton toksycznych odpadów.
Podejrzane składowisko
Problem jako pierwszy dostrzegł wójt gminy Białogard. Maciej Niechciał postanowił przyjrzeć się bliżej działalności właściciela firmy dzierżawiącej halę na składowisko. - Poinformowałem prokuraturę, że coś jest nie w porządku - relacjonował w sierpniu wójt.
Okazało się, że firma tonęła w długach. Sąd na wniosek urzędu skarbowego zakazał jej właścicielowi Andrzejowi Szczechowskiemu prowadzenia działalności gospodarczej. Bankructwo przedsiębiorcy uczyniło go - według jego własnych deklaracji - niezdolnym do pokrycia kosztów utylizacji niebezpiecznych substancji.
"Nie da się zrobić cudu"
Gdy nie mógł już gromadzić odpadów w Nasutowie, Andrzej Szczechowski zaczął je składować w Rogowie. Również w tym przypadku tłumaczy, że toksycznego problemu nie jest w stanie rozwiązać.
- Nie da się zrobić cudu - mówi. - Problem był taki, że na gromadzenie tych odpadów miałem dwa lata. Cofnięto mi pozwolenie po 8 miesiącach, w związku z tym, że nie płaciłem. A nie płaciłem nie dlatego, że nie chciałem płacić, ale dlatego, że dostawca odpadów mi nie płacił - tak Szczechowski wyjaśniał sytuację, do jakiej doszło w Nasutowie.
- Ja w tej chwili nie mam żadnych środków, bo utrzymuję się tylko z pomocy społecznej, z kwoty 271 zł na miesiąc. I nie wiem, co bym musiał zrobić, żeby tych odpadów się pozbyć. Nie ma takiej możliwości - powtarza teraz.
Zagrożenie dla życia i zdrowia
Nie wiadomo dokładnie, jaka jest skala zagrożenia. Właściciel składu nie przedstawia żadnych dokumentów, które pomogłyby w rozpoznaniu, jakiego rodzaju chemikalia są gromadzone w Rogowie.
- Z samej klasyfikacji tych odpadów wiadomo, że one są niebezpieczne. Przede wszystkim są niebezpieczne dla środowiska - podkreśla w rozmowie z TVN24 Marek Frydrych z Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Białogardzie.
- Niedaleko, bo 450 metrów stąd mamy rzekę Parsętę. W związku z tym jest to realne niebezpieczeństwo ekologiczne. Jak już wcześniej to nazwałem, to taka tykająca bomba ekologiczna, zagrażająca nie tylko skażeniem okolicy, ale też zagrażająca życiu i zdrowiu - ostrzega Frydrych.
Trwa spór o to, kto powinien odpady posprzątać. Wojewódzki inspektor ochrony środowiska jest zdania, że jeśli ze swych obowiązków nie wywiąże się przedsiębiorca, kosztami powinien zostać obciążony samorząd powiatowy lub gminny.
- Na razie trwa korespondencja między urzędnikami - relacjonuje reporterka TVN24.
Autor: jl//rzw / Źródło: tvn24