Słowa Krystyny Pawłowicz na temat uczestników sobotniego "Marszu Szmat" wywołały burzę. Atakując uczestników marszu w obronie ofiar przemocy seksualnej nazwała ich dewiantami. Na poparcie swojego stanowiska posłanka PiS podczas rozmowy w TVN24 cytowała - jak zapewniała - zaproszenie na "Marsz Szmat". Wbrew jej deklaracji było to zaproszenie na inną imprezę, po marszu.
Krystyna Pawłowicz z Prawa i Sprawiedliwości w środę była gościem programu "Wstajesz i wiesz" w TVN24. Przedstawiła swoją opinię nt. Marszu Szmat. - Wychodzenie na golasa, wie pan, w ogóle bez gaci, bez stanika, jest formą przyczynienia się (do gwałtu) - mówiła posłanka PiS. - Te baby same się reklamowały. Po prostu szmaty - dodała.
Zaproszenie, ale na co?
Pawłowicz zapytana dlaczego jej zdaniem sobotni marsz "to kolejna próba dewiantów" odpowiedziała: - Proszę pana, kiedy pyta pan jak zyskać szacunek, pewnie nie o mój chodziło, ale w ogóle jak zyskać, to ja przeczytam tylko zawiadomienie, zaproszenie właśnie na Marsz Szmat, które mówi tak: "zaprasza dziwki, żigolaków, kurtyzany, alfonsów, napalonych queerów, wyzwolonych feministów, transwestytów, córy Koryntu, ladacznice, erotomanów, pedałów, święte prostytutki, puszczalskich, dewiantów". Więc ja po prostu odzywam się takim językiem, w jakim tutaj zostało wystosowane zaproszenie - powiedziała posłanka.
I dodała: - Sposób, w jaki zachowano się, sposób, w jaki przedstawiono sprawę bardzo ważną, bardzo ważny problem ofiar gwałtów, został po prostu skarykaturyzowany. To jest jedna wielka prowokacja - oceniła.
Impreza
Okazuje się jednak, że słowa, które przytoczyła posłanka to fragment zaproszenia nie na marsz, a na imprezę, która miała się odbyć po nim. Wynika to zarówno z ulotki reklamującej marsz oraz z zaproszenia umieszczonego na stronie Fabryki Równości.
Oto cytat z zaproszenia: "…dziwki i dżentelmeni, damy i żigolaki, kurtyzany i alfonsi, napalone queery i wyzwoleni feminiści, cudzołożnice i jawnogrzesznicy, fetyszystki i transwestyci, córy Koryntu i sukinsyni, nierządnice i sutenerzy, dominy i niewolnicy, ladacznice i stręczyciele, dewiantki i puszczalscy, święte prostytutki i sprośni utrzymankowie, sodomitki i zbereźnicy, poliamorystki i swingerzy, wszetecznice i rozpustnicy, nimfetki i satyrzy, bezwstydnice i erotomani, cyklistki i pedały… to jest nasza noc. Duszą, ciałem i seksem świętujemy 1. warszawski Marsz Szmat (Slutwalk)".
O marszu, jak też imprezie po nim informuje też ulotka, która reklamowała akcję. Organizatorami marszu były: Queerowe Centrum Społeczne oraz Fundacja im. Heinricha Boella. Zgodnie z ulotką marsz zaplanowany został na godzinę 13.00 (początek na Placu Trzech Krzyży), a impreza "Zdziry i Libertyni" na godz. 20.00 (klub Cząstki Elementarne).
Przyszła z Kanady
Idea marszu powstała w Kanadzie, gdzie w 2011 r. aktywistki zorganizowały marsz SlutWalk, który był reakcją na wypowiedź policjanta na jednej z uczelni w Toronto o tym, że kobieta, aby czuć się bezpiecznie, powinna unikać ubierania się jak szmata (ang. slut). Pomysł rozprzestrzenił się poza granice Kanady, podobne inicjatywy odbyły się w kilkunastu miejscach na całym świecie - w Polsce w 2011 r. w Gdańsku. "Marsz Szmat" ulicami Warszawy przeszedł po raz pierwszy. Organizatorami inicjatywy były: Queerowe Centrum Społeczne oraz Fundacja im. Heinricha Boella. Marsz jest elementem majowej kampanii "Razem Przeciw Przemocy Seksualnej". Jej organizatorzy podkreślają niedoszacowanie statystyk dotyczących przypadków gwałtów, brak szkoleń dla pracowników instytucji pomagających ofiarom przemocy seksualnej oraz stereotypy dotyczące sprawców i ofiar tej formy przemocy.
Autor: mn/tr / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP