Rosyjski ambasador w Polsce Sergiej Andriejew we wtorek - tak jak przed rokiem - ma podjąć próbę złożenia kwiatów przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich. - Pamiętam doskonale, co działo się rok temu. Mam nadzieję, że dzisiaj pan ambasador powstrzyma się od prowokacyjnych kroków - skomentował prezydencki minister Marcin Przydacz.
9 maja Rosja obchodzi dzień zwycięstwa. Rok temu ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew chciał złożyć kwiaty przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili mu przejście przed miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją.
Jak podał Onet, powołując się na informacje z rosyjskiej ambasady, we wtorek przed południem Andriejew wraz z innymi rosyjskimi dyplomatami planuje złożyć wieńce na cmentarzu żołnierzy radzieckich.
Przydacz: mam nadzieję, że powstrzyma się od prowokacyjnych kroków
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz był pytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, czy nie obawia się, że do podobnych wydarzeń co w zeszłym roku dojdzie również teraz.
- Pamiętam doskonale, co się działo rok temu. Wówczas wystosowaliśmy notę do strony rosyjskiej, by powstrzymała się od takich działań, bo mogą być one poczytane jako działanie prowokacyjne w kontekście nie tylko historycznym, ale też aktualnych wydarzeń. Moja opinia co do tego kroku ambasadora pozostaje ciągle aktualna - odpowiedział.
Dodał że "ma nieprzyjemne doświadczenia z rozmów z ambasadorem Andriejewem". - Mam nadzieję, że pan ambasador dzisiaj powstrzyma się od prowokacyjnych kroków - mówił Przydacz.
Pytany, czy po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i różnego rodzaju groźbach wobec polskiego ambasadora w Moskwie to nie moment, by "ambasadorowi Andriejewowi powiedzieć, że jest persona non grata w Polsce" Przydacz odparł, że "nie chodzi o obecność ambasadora Andriejewa w Warszawie, tu również chodzi o obecność naszych ambasadorów - unijnych - w Moskwie". Jak przypomniał, w polityce międzynarodowej funkcjonuje zasada wzajemności. - W sytuacji, w której rosyjscy ambasadorowie zostaną wyrzuceni z Unii Europejskiej, to w naturalny sposób Rosja odpowie tym samym, a póki co nie ma takiej skoordynowanej decyzji w ramach Unii Europejskiej co do wycofania własnych ambasadorów. Być może ona zapadanie całkiem niedługo, być może ta czara goryczy się przeleje. Póki co takiej wspólnej unijnej decyzji nie ma - mówił.
Sobolewski: jeśli będzie chciał to powtórzyć, mam nadzieję, że nasza reakcja będzie stanowcza
W podobnym tonie w Polskim Radiu wypowiadał się Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości.
- Mam nadzieję, że tym razem pan ambasador powstrzyma się od próby złożenia hołdu sowieckim okupantom, którzy wtedy wjechali na sowieckich tankach do Polski, wcale nas nie wyzwalając tylko zamieniając jedną okupację na drugą. Tylko że ta druga trwała dużo dłużej i spowodowała gigantyczne straty dla społeczeństwa polskiego i dla Polski jako suwerennego kraju - powiedział polityk PiS. - Mam nadzieję, że w tym roku rosyjski ambasador powstrzyma się od prowokacji, jakie miały miejsce rok temu. Jeśli natomiast będzie chciał powtórzyć te swoje wyczyny, to mam nadzieję, że nasza reakcja będzie zdecydowana i stanowcza - oświadczył Sobolewski.
Źródło: PAP, TVN24, Onet