Działania KRRiT wobec TVN to standard putinowski - skomentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jarosław Kurski, zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej". Dodał, że "wobec wolnych mediów ta władza najczęściej używa takich środków jak nękanie, pozwy, żądania o sprostowania". Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny portalu Onet, oceniał, że obecni rządzący działają podobnie jak władze na Kremlu, które przez lata dążyły do "nieopłacalności wydawania mediów w tym kraju", przez co zniszczyły niezależnych wydawców. Zwrócił uwagę na sytuację mniejszych, lokalnych mediów, których nie stać na prawników i kosztowne procesy.
W grudniu otrzymaliśmy z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pismo informujące, że w związku z emisją reportażu Piotra Świerczka "Siła Kłamstwa" przewodniczący Rady wszczął z urzędu postępowanie w sprawie ukarania nas. Zarzuca nam się "propagowanie działań sprzecznych z prawem, polską racją stanu i działań zagrażających bezpieczeństwu" oraz "nierzetelność i nieobiektywność". KRRiT nie przedstawiła jednak ani jednego konkretnego dowodu na poparcie swoich zarzutów.
Kilkadziesiąt największych mediów ogólnopolskich i lokalnych na znak solidarności z naszą redakcją zdecydowało się na opublikowanie na swoich stronach internetowych materiału Piotra Świerczka.
- Dziękujemy za to wyjątkowe wsparcie. Władza kolejny raz przekonuje się, że polskie redakcje, polscy dziennikarze w żadnym wypadku nie dadzą się zastraszyć i uciszyć - podkreślił Michał Samul, redaktor naczelny TVN24 i "Faktów" TVN.
Kurski: to putinowskie standardy
- Jestem naprawdę zbudowany masowym poparciem dla TVN-u - powiedział Jarosław Kurski, który w środę wieczorem był gościem "Faktów po Faktach". Wyraził przekonanie, że siła tkwi tylko w jedności i prawdzie. - Oni nie chcą prawdy, oni chcą propagandy. Ta kolejna próba nękania TVN-u pokazuje, że wy po prostu jesteście znakomitą stacją, robicie znakomitą dziennikarską robotę - mówił gość TVN24.
W jego ocenie takie działania władz to "standard putinowski". - Macierewicz nie idzie do dowolnego, niezależnego sądu, tylko idzie do organu władzy przejętego przez tę władzę po to, aby nałożyć karę na niezależną stację - zauważył Kurski.
Jego zdaniem "charakterystyczne jest to, że wobec wolnych mediów ta władza najczęściej używa takich środków jak nękanie, pozwy, żądania o sprostowania". Zaznaczył, że używa do tego środków publicznych, a więc robi to "za nasze pieniądze".
CZYTAJ WIĘCEJ: Słowa wsparcia od innych redakcji. "Dziś dotyczy to TVN. Ale może dotyczyć jakiejkolwiek niezależnej redakcji"
Węglarczyk: pomyślmy o małych, lokalnych mediach, których nie stać na pójście do sądu
Węglarczyk stwierdził, że "standardy putinowskie w niszczeniu mediów polegają nie na wsadzaniu dziennikarzy do więzienia, nie na zabijaniu ich, chociaż wiemy, że to się w Rosji zdarzało". Zwrócił uwagę, że "zagranicznych nadawców usunięto z Rosji, powodując nieopłacalność wydawania mediów w tym kraju".
- My idziemy w tę stronę. To polega na tym, że wydawcy, właściciele mediów są zmuszani do wydawania pieniędzy na prawników. Chodzi o to, żeby w którymś momencie naszych właścicieli zachęcić do wyjścia z Polski albo do zamknięcia mediów. W tym roku będziemy to widzieć na skalę niespotykaną - powiedział redaktor naczelny portalu Onet.
W jego ocenie "ta władza jest tak bliska utraty tej władzy, że zrobi wszystko i będzie walczyć o każdy głos, zarówno na wiecach wyborczych i w reklamówkach, jak i na przykład wysyłając pozwy przeciwko mediom".
- My wszyscy tutaj reprezentujemy duże media, ale pomyślmy o małych, lokalnych mediach, których nie stać na pójście do sądu, których nie stać na wynajęcie prawników. Takie media się załatwia jednym, dwoma pozwami. Ile znamy takich przypadków w Polsce, kiedy lokalne małe media wolą się zamknąć, bo ich nie stać na to, żeby parę tysięcy złotych wydać na prawnika? - zastanawiał się dziennikarz.
Kurski o "efekcie mrożącym". "To jest bardzo niebezpieczne"
Jarosław Kurski mówił o "efekcie mrożącym" zastraszania mediów przez władzę, co - w jego ocenie - prowadzi do powstrzymywania się wydawców przed publikacją niewygodnych dla władzy materiałów w obawie przed konsekwencjami prawnymi. - To jest bardzo niebezpieczne. Jak się czegoś nie napisze, to tego nie widać. I czytelnik nawet nie wie, że jest temat, o którym można by przeczytać w gazecie, ale on się nie ukazuje, bo dane medium wstrzymuje się od publikacji - wyjaśnił.
- To jest czas, kiedy trzeba mówić: tak, tak, nie, nie. My sobie nie możemy pozwolić na żadne kompromisy. Na tym ma polegać nasza siła. Ona jest tylko w jedności i stawianiu na prawdę - podkreślił.
Bartosz Węglarczyk powiedział, że dla dziennikarza bycie nielubianym przez władze świadczy o sukcesie. - Problem zaczyna się, kiedy próbuje się nam związać ręce - dodał.
- Jesteśmy w tym razem. Dzisiaj TVN, jutro my wszyscy. Od lat znamy ten mechanizm, jesteśmy atakowani wszyscy. Wiemy, że jest rok wyborczy i wiemy, że wszystkie media będą bezpardonowo atakowane - podkreślił.
Reportaż "Siła kłamstwa", wyemitowany premierowo 12 września 2022 w TVN24, to efekt wielomiesięcznej pracy dziennikarza "Czarno na białym" TVN24 Piotra Świerczka. Autor dotarł do nagrań, zdjęć i międzynarodowych ekspertyz, dotyczących katastrofy w Smoleńsku w 2010 r., które - choć zostały zlecone przez tzw. podkomisję smoleńską Antoniego Macierewicza - nigdy nie znalazły się w jej raportach, także w tym ostatnim, który miał być raportem końcowym. Materiały te albo wprost wykluczają zamach, albo wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii. Świerczek rozmawiał także z ludźmi, którzy pracowali dla podkomisji, ale nie zgadzają się z jej wnioskami, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Co więcej, rozmówcy dziennikarza wprost mówią, że ich badania zostały zmanipulowane lub wybiórczo wykorzystane pod tezy z góry założone przez podkomisję.
Reportaż został nagrodzony w 2022 r. nagrodą Grand Press w kategorii Dziennikarstwo śledcze. Piotr Świerczek jest także autorem reportaży "Siła faktów" i "Siła dźwięku".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24