Grypa zabiła na południu Polski dwie osoby. Jedną w Bielsku-Białej, a drugą w Cieszynie. W ich organizmach znaleziono groźną odmianę wirusa AH1N1. Zagrożenia nikt nie powinien bagatelizować, a szczególnie dzieci, ludzie starsi albo chorzy, którzy mają osłabioną odporność.
Zakażenie tzw. wirusem świńskiej grypy, najgorzej skończyć się może dla tych, którzy mają już osłabione organizmy, czyli dla osób starszych, małych dzieci, osób otyłych, czy chorych na serce czy płuca.
- Jest biologicznie niebezpieczniejszy niż pozostałe podtypy wirusa grypy, dlatgo, że może wywołać bezpośrednio zapalenie płuc, czyli atakuje dolne dogi oddechowe, czego wirusy tzw. sezonowe, ludzkie wirusy grypy nie robią - tłumaczy dr Paweł Grzesiowski z Instytutu Profilaktyki Zakażeń.
Brak leków, mało szczepionek
W Polsce, tylko w ostatnim tygodniu, na grypę i grypopodone choroby zachorowało aż 80 tys. osób.
Dla porównania, w zeszłym roku w analogicznym okresie ta liczba wynosiła 28 tysięcy.
Czy jesteśmy dobrze przygotowani do walki na taką skalę?
W Bielsku-Białej było trochę "improwizacji". - Brak było dostatecznej ilości leku Tamiflu, szukaliśmy w hurtowniach, część ściągnęliśmy z innych szpitali, jedna hurtowania ściągnęła dla nas ten lek z Rzeszowa - mówi Wojciech Muchacki, dyrektor bielskiego szpitala.
Lekarze jak mantrę powtarzają, że lepiej zapobiegać, niż leczyć i każą się szczepić. To niestety mało do kogo trafia - w zeszłym roku zaszczepiło zaledwie zaledwie 4,5 procent Polaków.
Lekarze przewidują, że sezon "na grypę" potrwa do marca.
Autor: kcz / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24