Picie tylko przez pięć dni w tygodniu - taki jest kolejny pomysł brytyjskiego parlamentu na walkę z problemem alkoholowym wśród mieszkańców Wysp. Ale raczej bez szans na realizację, choć eksperci ostrzegają, że z nadmiernym piciem Brytyjczyków trzeba coś w końcu zrobić.
Członkowie Izby Gmin próbują znaleźć sposób, by przekonać Brytyjczyków, aby pili mniej. Temu miało m.in. służyć policzenie przed kilku laty, ile jest jednostek alkoholu w poszczególnych trunkach.
Ustalono nawet limity tygodniowego spożycia alkoholu: dwadzieścia jeden jednostek dla mężczyzny, czternaście dla kobiety. Ten pomysł także nie zadziałał, a zdezorientowani Brytyjczycy przekonywali, że nie wiedzą, o co chodzi politykom.
- Ja robię cztery, pięć jednostek dziennie. I nie mam zupełnie pojęcia, o co w tym chodzi - komentował bywalec jednego z brytyjskich barów.
"To zaskakujące"
Nie zniechęciło to jednak polityków do walki z problemem alkoholowym mieszkańców Wysp. Właśnie wymyślili, by Brytyjczycy dali odpocząć wątrobie i nie pili przez dwa dni w tygodniu.
Członkowie Izby Gmin nie sprecyzowali jednak, o które dni tygodnia chodzi. O środek tygodnia czy może weekend?
- To zaskakujące - tak nowy pomysł polityków komentuje Conrad Goltz, Anglik mieszkający w Polsce. Jego zdaniem, nie ma on w ogóle szans, by się przyjąć. - Myślę, że Anglicy nie boją się wprowadzenia takich reguł, bo przecież nie można czegoś takiego sprawdzić - skwitował.
"Nim napijesz się wódki, pomnij na skutki"
Trzynasta wybiła, wstaje nowy dzień. Ruszyła kolejka, wszystkim lżej. Życie po trzynastej tu zaczyna się. Poproszę trzy flaszki, nie pięć! Ireneusz Dudek
Na długo przed godz. 13 ludzie ustawiali się w kolejkach do sklepów monopolowych. A w tle brzmiał wielki przebój Ireneusza Dudka: "Trzynasta wybiła, wstaje nowy dzień. Ruszyła kolejka, wszystkim lżej, Życie po trzynastej tu zaczyna się. Poproszę trzy flaszki, nie siedem".
Obecnie nie ma pomysłów, by wprowadzić ograniczenia w piciu alkoholu. - Podarujmy sobie sprawy prohibicji. Nie tędy droga - mówi szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha. I dodaje, że żadne ograniczenia, podobne do brytyjskich, nam nie grożą.
- Jeśli coś takiego miałoby u nas wejść, to na przekór pilibyśmy podwójnie - uważa Dudek.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN