Od kilku miesięcy informujemy, że podwyżki cen prądu dla poszczególnych gmin, dla naszych jednostek, także dla przedsiębiorców, zaproponowane na przyszły rok, to 300, 400, 600, 700 procent, a w naszym przypadku, Gdańska i Sopotu, nawet 1000 - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 prezydent Sopotu Jacek Karnowski. - Jako samorządowcy mamy obowiązek widzieć na końcu dobro naszych mieszkańców - powiedział Jarosław Margielski, prezydent Otwocka.
Samorządowcy z całej Polski przyjechali w piątek do Warszawy, by protestować przeciwko wzrostowi cen energii elektrycznej. Przekonywali, że ich miejscowości stanęły do "nierównej walki" ze spółkami należącymi do Skarbu Państwa. Dlatego zwrócili się do marszałek Sejmu o "pilną interwencję, która pozwoli rozpocząć proces stabilizacji na rynku energii elektrycznej".
Karnowski: nawet tysiąc procent podwyżki
Wśród protestujących samorządowców był między innymi prezydent Sopotu Jacek Karnowski. O sytuacji związanej z węglem dyskutował w "Faktach po Faktach" w TVN24 z Jarosławem Margielskim, prezydentem miasta Otwocka.
- Od kilku miesięcy informujemy, że poszczególne podwyżki cen prądu dla poszczególnych gmin, dla naszych jednostek, także dla przedsiębiorców, zaproponowane na przyszły rok, to 300, 400, 600, 700 procent, a w naszym przypadku, Gdańska i Sopotu, nawet 1000. Bo żadna z firm nie złożyła oferty, wobec czego mamy tak zwaną taryfę awaryjną, co zupełnie jest dla nas nie do przyjęcia, dla nas, dla naszych firm komunalnych, dla naszych przedsiębiorców. Słyszymy wprawdzie o tym, że będzie specjalna ustawa, że będzie to sześćset parę złotych, ale chcielibyśmy to rzeczywiście zobaczyć, żeby to także objęło nasze przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne, domy, baseny czy też instytucje kultury - powiedział.
Prezydent Sopotu o wypowiedzi Sasina
Karnowski odniósł się także do czwartkowej wypowiedzi wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, z której wynika, że rząd chce, aby cena tony węgla z importu nie przekraczała 2 tysięcy złotych. Sasin zaapelował też wcześniej o przejęcie przez samorządy odpowiedzialności za dystrybucję węgla. To właśnie samorządy miałyby gwarantować rozsądną cenę surowca w czasie, kiedy popyt przewyższa podaż.
- W tych dwóch tysiącach złotych, które rząd czy PGE proponuje, jest na przykład podatek VAT 650 złotych, z którego rząd mógłby się wycofać. Jest także cena referencyjna węgla na giełdach światowych, która spadła ostatnio o 100 dolarów, wobec czego można byłoby doprowadzić do tego, żeby ten węgiel, już w PG, kosztował tysiąc złotych - mówił Karnowski.
- Dla nas są trzy warunki: żeby ten węgiel był po tysiąc złotych, żeby jednak nam go dostarczono, bo nie wszyscy mają tak blisko jak Sopot czy Świnoujście, że sobie to odbiorą w porcie. A trzecia rzecz: żeby włączyć w to specjalistów, którzy są od tej dystrybucji - wskazywał.
Prezydent Otwocka: własnym transportem dostarczamy węgiel
Jarosław Margielski tłumaczył, jak jego miasto poradziło sobie z dystrybucją węgla.
- Jeżeli chodzi o miasto Otwock, to jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że przetargi na energię rozpoczęliśmy przed rozpoczęciem działań wojennych na Ukrainie. Dzisiaj cena, jaką płacimy za kilowatogodzinę, to około 54 groszy netto. Mamy te ceny zapewnione do grudnia 2024 roku, więc tutaj miasto Otwock jest bezpieczne - mówił.
Powiedział, że zgadza się z tym, że zadaniem samorządów nie jest konkurowanie ze składami węgla i uruchamianie własnych.
- Uważam, że my - jako samorządowcy - mamy obowiązek widzieć na końcu dobro naszych mieszkańców (...). Jako miasto (...) uruchomiliśmy odpowiednią dystrybucję, (...), własnym transportem dostarczamy węgiel, który zakupujemy od PGE Paliwa - tłumaczył prezydent Otwocka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24