Próby SMS-ów bezpieczeństwa odbyły się kilka miesięcy temu, ale dopiero teraz dopracowano system. Ma ostrzegać przed gwałtownymi i poważnymi załamaniami pogodowymi. Decyzje o potrzebie wprowadzenia takiego systemu ostrzegania podjęto po tragedii na obozie harcerskim w Suszku, do której doszło w sierpniu 2017 roku. (Materiał magazynu "Polska i świat")
Idea systemu ostrzegania jest prosta - każdy Polak, który ma telefon, dostanie informację o zbliżającym się niebezpieczeństwie.
Teresa Zawiślak z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wyjaśnia, że ostrzeżenia będą wysyłane w przypadku porywów wiatru powyżej stu kilometrów na godzinę, gwałtownych burz, bardzo silnych opadów deszczu czy zagrożenia powodziowego.
System ruszył na próbę kilka miesięcy temu. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa trzykrotnie ostrzegało już mieszkańców przed załamaniem pogody.
System nie był jednak dopracowany. Alert dostawali mieszkańcy całego województwa, chociaż zagrożenie dotyczyło dużo mniejszego obszaru. Teraz ma być bardziej precyzyjny.
- SMS-y będą wysyłane na tereny powiatu. To jest jedna bardzo ważna zmiana. Drugą bardzo ważną zamianą jest to, iż nasze SMS-y z ostrzeżeniami będą również otrzymywać, w razie potrzeby, Polacy znajdujący się za granicą - tłumaczy Grzegorz Świszcz, zastępca dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
O wysyłaniu ostrzeżeń informuje nowy, skierowany do najmłodszych, spot. Jak sprawdziło centrum bezpieczeństwa, ponad 80 procent 10-latków ma już komórkę. Oni też dostaną alerty.
Alert RCB (Rządowe Centrum Bezpieczeństwa), to krótka informacja o zagrożeniu i zalecenie, co robić. Podczas testowania systemu SMS-y dostało kilkanaście milionów Polaków.
System w oparciu o pracę lokalnych synoptyków
W kwestii systemu Polacy są podzieleni. Jedni doceniają powiadomienia o zagrożeniu jeszcze przed jego wystąpieniem w danym miejscu. Inni postrzegają tego typu SMS-y na równi z niechcianymi lub niepotrzebnymi wiadomościami reklamowymi.
Cały proces wysłania powiadomienia do mieszkańców danego regionu zaczyna się w Instytucie Meteorologii.
Gdy synoptycy zauważą, że zbliża się zagrożenie, dają znać Rządowemu Centrum Bezpieczeństwa. Warszawa konsultuje się jeszcze z regionami i meteorologami. Gdy sytuacja jest poważana, dyrektor centrum decyduje o wysłaniu SMS-ów.
Co ciekawe, ze względów technicznych SMS-y nie będą zawierały polskich znaków.
Fałszywe alarmy. ABW poszukuje sprawców
Centrum ostrzega jednocześnie przed fałszywymi wiadomościami.
Pod koniec listopada, część mieszkańców Podkarpacia dostała informację, że w związku z kryzysem na Ukrainie ma stawić się w urzędzie gminy - tej wiadomości nie wysłało centrum bezpieczeństwa.
Czy tego typu fałszywe alarmy będą pojawiały się częściej? Nie wyklucza tego zastępca dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. - Żyjemy w takich czasach, a nie innych - podkreśla Grzegorz Świszcz.
Sprawą wysłania fałszywych SMS-ów zajęło się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. ABW sprawdza, kto stoi za podszywaniem się pod rządową komórką.
Autor: asty//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24