List opisujący rzekome nieprawidłowości w rzeszowskiej delegaturze CBA, który opublikował na swojej stronie internetowej poseł PSL Jan Bury, trafił we wtorek do prokuratury okręgowej w Łomży. Jeszcze nie zapadła decyzja o ewentualnym wszczęciu śledztwa.
- Trudno mówić o dokumentach, jest to po prostu jedno pismo anonimowe, rzeczywiście dotarło do nas z Prokuratury Generalnej - powiedział we wtorek rzecznik prokuratury apelacyjnej w Białymstoku Janusz Kordulski.
Wbrew słowom rzecznika pismo nie jest anonimowe. Podpisał się pod nim Andrzej Szalacha, który przedstawił się jako funkcjonariusz rzeszowskiej delegatury CBA.
Autor listu do Burego opisuje m.in., jakoby szef rzeszowskiej delegatury CBA Robert Płoszaj przekazywał niejawne informacje dziennikarzowi Gazety Wyborczej, urządzał libacje w lokalu konspiracyjnym CBA oraz stosował mobbing wobec podwładnych.
- W dniu dzisiejszym pismo to zostało przekazane z prokuratury apelacyjnej w Białymstoku do prokuratury okręgowej w Łomży i tam będzie rozpatrzone w dziale piątym, śledczym - dodał Kordulski.
Wszystko w rękach prokuratora
Decyzję o dalszym toku sprawy podejmie prokurator okręgowy z Łomży.
- Prokurator (...) podejmie decyzję w kwestii ewentualnego wszczęcia śledztwa lub też odmowy wszczęcia takiego postępowania - wyjaśnił rzecznik. - Być może będzie postępowanie sprawdzające, a być może na podstawie samej treści pisma [prokurator - red.] podejmie decyzje o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa - mówił.
Kordulski podkreślił, że prokuratura apelacyjna w Białymstoku poleciła, aby sprawa została załatwiona na szczeblu prokuratury okręgowej, a nie rejonowej.
Jak przyznał rzecznik, trudno określić, ile będzie trwało ewentualne postępowanie sprawdzające, może to być "miesiąc lub dzień".
Autor: fil/ ola / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24