Sejmowa większość wybrała w poniedziałek Donalda Tuska na premiera. Przed głosowaniem odbyła się debata. - Nie przeszkadzajcie. Szanujcie wynik wyborów, zrozumcie, że przegraliście - mówił do polityków PiS Borys Budka (KO). Mariusz Błaszczak (PiS) ocenił, że Tusk "to kuglarz emocji, aktor". Mirosław Suchoń (Polska 2050) stwierdził z kolei, że Polsce potrzeba "premiera, który będzie w stanie przełamać niemoc poprzedników". Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaznaczał natomiast, że rząd Tuska będzie "rządem Rzeczypospolitej, a nie żadnej partii politycznej".
Większość sejmowa nie udzieliła dziś wotum zaufania rządowi Mateusza Morawieckiego. Wobec tego inicjatywa w sprawie wyboru premiera przeszła w ręce posłów. Na kandydata większości wyznaczony został Donald Tusk, który w głosowaniu został wybrany szefem rządu.
Za kandydaturą zagłosowały kluby KO, Polski 2050, PSL i Lewicy. Przeciwko opowiedział się klub PiS, Konfederacji i Kukiz'15.
"To dobry dzień. Polska ma rząd z najsilniejszym demokratycznym mandatem od 1989 roku" - napisał marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Przed głosowaniem odbyła się debata nad kandydaturą.
Budka: to wniosek 248 posłów i ponad 11 milionów Polek i Polaków
Sylwetkę Tuska przedstawił szef klubu KO Borys Budka. - "A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój" - rozpoczął, nawiązując do utworu "Jest taki samotny dom" Budki Suflera.
Budka zauważył, że wniosek pod kandydaturą Tuska na premiera podpisało 248 osób, posłanek i posłów Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Lewicy.
Dodał, że to także "wniosek ponad 11 milionów Polek i Polaków, którzy 15 października tego roku wybrali zmianę, wybrali prawdziwie dobrą zmianę po tym, co Polskę spotkało przez ostatnie osiem lat".
Budka przypomniał, że "Donald Tusk był premierem, który w III Rzeczpospolitej najdłużej sprawował ten urząd".
Zwrócił uwagę, że "jak długa droga naszego kandydata była do sprawowania tych najważniejszych funkcji, niech świadczy to, że po zdobyciu wyższego wykształcenia na Uniwersytecie Gdańskim od 1982 roku Donald Tusk pracował fizycznie jako robotnik aż do 1989 roku, jednocześnie poświęcając się cały czas działalności opozycyjnej".
- Charakter człowieka kształtuje przede wszystkim jego dzieciństwo, jego młodość i to, w jaki sposób musi zmagać się z trudami życia codziennego. Donald Tusk w swoim życiu przeszedł różne etapy, ale zawsze pozostał wierny zasadom, o które wspólnie w tych wyborach 15 października walczyliśmy. Te zasady to przede wszystkim zawsze przedkładanie wspólnego interesu i dobra wspólnego nad interes osobisty - stwierdził.
W trakcie przemówienia Budki marszałek Sejmu Szymon Hołownia musiał upominać posłów PiS i prosić ich o ciszę. - Panie pośle Mosiński, ja rozumiem, że pana to bawi, dzisiaj śmiech to zdrowie, natomiast kultura obowiązuje i nie zawsze i nie wszędzie wypada się śmiać. Jesteśmy w ważnym momencie i bardzo proszę państwa o niepokrzykiwanie, niepohukiwanie - mówił Hołownia.
Budka, kontynuując, ocenił, że "Donald Tusk zmierzył się z czymś, co w normalnych, klasycznych zasadach parlamentaryzmu i demokracji parlamentarnej nie mogło się udać". - Zmierzył się z całą machiną finansowaną przez państwo, wymierzoną w jednego człowieka. To, co zrobiliście przez ostatnie 2,5 roku, przejdzie do historii jako przykład niesamowitej pogardy, ale przede wszystkim zaprzeczeniu jakichkolwiek wartości, o które powinniśmy wspólnie walczyć w polityce - zaznaczał.
Szef klubu KO przypomniał, że "15 października Polacy dokonali wyboru, postawili na zmianę". - Mimo tego przez ostatnie dwa miesiące robiliście wszystko, by odwrócić demokratyczny wynik wyborów, robiliście wszystko, by jak najdłużej korzystać z profitów władzy, którą straciliście bezpowrotnie - mówił.
- Mam do was jedną prośbę, po prostu nie przeszkadzajcie. Szanujcie wynik wyborów, zrozumcie, że przegraliście i zrozumcie wreszcie, że Polacy zasłużyli na prawdziwego premiera - apelował.
Błaszczak: program to igrzyska i żądza zemsty
W imieniu klubu PiS głos zabrał były minister obrony, szef klubu tej partii Mariusz Błaszczak, który zadeklarował, że jego klub będzie głosował przeciwko kandydaturze Tuska na premiera.
Błaszczak ocenił, że jeśli Sejm wskaże Tuska jako kandydata na premiera, słuchając jego expose, będzie można mieć wrażenie "zbiorowego deja vu". - To wszystko już było. Donald Tusk stawał już na tej mównicy i opowiadał, że jako premier zadba o dobrobyt Polski. Wszyscy pamiętamy, jak to się skończyło: ucieczką do Brukseli po wysoką pensję i emeryturę - powiedział.
Jego zdaniem, nie ma podstaw, by sądzić, że teraz będzie inaczej. - Donald Tusk to kuglarz emocji, aktor, który potrafi manipulować ludźmi, wykorzystując kłamstwo, najprawdopodobniej wróci na fotel premiera. Wmówił ludziom, że w Polsce umiera demokracja, mimo że ubiega się o stanowisko premiera po demokratycznych wyborach. Straszył, że na ulice zostanie wyprowadzone wojsko - kontynuował Błaszczak.
Jak stwierdził, większość obietnic złożonych przez PO nie zostanie dotrzymanych. Mówił przy tym, że jedyny program Platformy Obywatelskiej to "igrzyska i żądza zemsty za to, że na osiem lat zostali pozbawieni władzy".
O szefie ludowców Władysławie Kosiniaku-Kamyszu powiedział, że Tusk "utopi" go. Mówiąc o liderze Polski 2050, marszałku Sejmu Szymonie Hołowni, Błaszczak stwierdził, że Hołownia straci kontrolę nad swoją partią, Polską 2050, "szybciej, niż mu się wydaje". - Panie marszałku rotacyjny, za maksymalnie dwa lata nie będzie miał pan partii. Zostanie panu kanał na YouTube i zdjęcie ze srebrnym przyciskiem - stwierdził polityk PiS.
Błaszczak przekonywał także, że Lewica straci tożsamość, bo Tusk nie pozwoli jej zrealizować żadnego ze swoich pomysłów. Zadeklarował też, że PiS będzie merytorycznie pracującą opozycją.
Hołownia odpowiedział na słowa Błaszczaka. - Marszałek rotacyjny zwraca uwagę, że czas mija - powiedział. Skomentował też, że "czasem jest lepiej dostać od wyborców przycisk srebrny niż czerwony".
CZYTAJ WIĘCEJ: Błaszczak do Hołowni: zostanie panu kanał na YouTube i srebrny przycisk. Riposta marszałka
Suchoń: Dość kłótni. Do przodu
Stanowisko Polski 2050 prezentował Mirosław Suchoń. Podkreślał, że Tusk "to kandydat posiadający szerokie kompetencje pozwalające na skuteczne zarządzanie państwem". - Przez wiele lat pełnił funkcję premiera, był przewodniczącym Rady Europejskiej. Swoją drogę, służbę państwu rozpoczynał jeszcze jako działacz opozycji w latach 80. XX wieku. Dziś potrzeba Polsce premiera, który będzie w stanie przełamać tę niemoc poprzedników - mówił.
- Warto też powiedzieć, że 100 procent Polski 2050 Szymona Hołowni w nowym rządzie będą stanowić kobiety. Silne, merytoryczne, mające kompetencje do tego, aby wziąć odpowiedzialność za najważniejsze dla naszego państwa obszary. To Paulina Hennig-Kloska, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i Agnieszka Buczyńska. Te kobiety gwarantują, że ten rząd poprowadzi sprawiedliwą, zieloną zmianę, zainwestuje nasze pieniądze z Unii we wspólną przyszłość, że ten rząd wsłucha się w głos obywateli, którym ma służyć na co dzień, a nie raz na cztery lata - zapewniał.
Suchoń podkreślał, że kończy się "partyjniactwo". - Rozliczenie, a nie odwet i pojednanie. Na pokolenie, a nie na kadencję - wymieniał.
- Wierzymy w Polskę bezpieczną, zieloną, solidarną, demokratyczną, równych szans. Wierzymy w Polskę, która szanuje codzienną, ciężką pracę Polek i Polaków - wymieniał. - Będziemy budować Polskę, która znowu jest wspólnotą, bo tę decyzję w wyborach podjęło pokolenie 15 października. Dość kłótni. Do przodu - apelował.
Kosiniak-Kamysz: naprzeciw monowładzy staje współpraca
W imieniu PSL wypowiadał się prezes ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. - Rząd pod przewodnictwem Donalda Tuska będzie również waszym rządem, bo będzie rządem Rzeczpospolitej, a nie żadnej partii politycznej. Naprzeciw monowładzy staje współpraca. Naprzeciw monologów staje dialog. Będziemy tworzyć Polskę, która jest dla wszystkich, nie dla wybranych - zapewniał.
- Dlaczego Donald Tusk? Dlaczego spośród czterech formacji politycznych on dzisiaj ma nieść na sobie ciężar i odpowiedzialność bycia prezesem Rady Ministrów? Po pierwsze, tak zdecydowali Polacy, bo jest liderem największej partii tworzącej koalicję. I my szanujemy to, co do nas mówią nasi wyborcy. Po drugie, spośród nas ma największe doświadczenie. Doświadczenie kierowania rządem, prowadzenia Rady Europejskiej, szukania kompromisu, współpracy, porozumienia, szukania wspólnoty, nawet z tymi, z którymi się nie zgadza - wymieniał.
Kosiniak-Kamysz zauważył, że Tusk "porzucił bardzo intratne stanowiska i wrócił tutaj". - Nie do parlamentu od razu, nie na jakąś funkcję. Wrócił walczyć o to, żeby demokracja, przyzwoitość, sprawiedliwość zwyciężyła. I zwyciężyła - oświadczył.
Ocenił, że przed nowym rządem i Donaldem Tuskiem "stoi wiele wyzwań".
- Będziemy mieć różne wrażliwości w koalicji, bo wywodzimy się z różnych środowisk. Będziemy szukać tego, co wspólne, ale jasno też będziemy mówili o tych sprawach, w których dojście do porozumienia jest po prostu niemożliwe. Zachowamy siebie, budując wielką wspólnotę. To dla nas jest esencją, istotą bycia w polityce: nie porzucić swoich ideałów, budując jeden, wielki, wspólny, święty mianownik, któremu na imię Polska - wymieniał.
Sienkiewicz: Tusk jest wpisany w historię całego pokolenia wolności
Bartłomiej Sienkiewicz (KO ) w debacie podkreślał, że Donald Tusk "jest wpisany w historię całego pokolenia wolności", a wynik wyborów z 15 października był uwieńczeniem procesu "znacznie wcześniejszego i głębszego niż tylko te same ostatnie wybory". Przypominał, że w sierpniu 1980 nadszedł "moment jednego z najpiękniejszych i najskuteczniejszych polskich zrywów", który później stanowił punkt odniesienia dla całego pokolenia, zmienił Polskę i stworzył wspólnotę milionów Polaków "połączonych niezwykłym węzłem solidarności". Ocenił, że Donald Tusk był częścią "tej rewolucji bez przemocy, tak kontrastującej z historią naszych powstańczych zrywów". Sienkiewicz podkreślał, że gdy 13 grudnia nadszedł stan wojenny, Tusk "nie spał do południa", tylko był na strajku i zaangażował się w pomoc strajkującym stoczniowcom.
Zwracał przy tym uwagę na otwartość Tuska, mówiąc, że ta cecha w momencie, gdy stanął w szranki o wygraną z byłym już obozem władzy, pozwoliła mu "przekroczyć podziały w Polsce, zjednoczyć ludzi nie wokół jednej partii, ale wokół przywrócenia Polski jako kraju ludzi wolnych, narodu przynależnego do Europy, demokracji nie dającej się zniszczyć - i dlatego zwyciężył".
Braun: Tusk jest chorążym rewolucji światowej we wcieleniu eurokołchozowym
Na mównicy głos zabrał również poseł Konfederacji Grzegorz Braun. - Odwołaliśmy wreszcie szczęśliwie Mateusza Jakuba Morawieckiego, ale dlaczego mielibyśmy powoływać człowieka, który wybrał go sobie nie tak dawno temu na doradcę? - zapytał.
Ocenił, że koalicja KO, Trzeciej Drogi i Lewicy to "nie jest koalicja marzeń". Zwracając się do Tuska, powiedział: - Dlaczego mielibyśmy pana poprzeć, pana któryś jest panie premierze chorążym tej rewolucji światowej we wcieleniu eurokołchozowym pod zielonym, tęczowym, różowym, jakim tam jeszcze sztandarem, pan, jako reeksport z Brukseli całą tę brednie, te wiatraki do mielenia ptaków, którymi mamy napędzić, ogrzać i oświetlić nasz piękny kraj?
Braun potwierdził, że "Konfederacja nie może poprzeć takiej kandydatury". - Konfederacja nie może bowiem popierać kontynuacji hurtowej wyprzedaży polskiej suwerenności na rzecz eurokołchozu - powiedział.
Źródło: TVN24