Piekło dzieci rodzi się na skrzyżowaniu patologicznej rodziny i patologicznej władzy - mówił lider Platformy Obywatelskiej w Sulechowie. Ocenił, że "mamy w Polsce władzę, która promuje bicie dzieci i równocześnie chce kary śmierci dla tych, którzy biją dzieci". Dodał, że ten paradoks mówi bardzo wiele o mentalności rządzących.
Premier Mateusz Morawiecki odnosząc się w środę do sprawy zmarłego ośmioletniego Kamila z Częstochowy, który był maltretowany przez ojczyma, oświadczył, że jest zwolennikiem przywrócenia kary śmierci. - Dla przestępstw ze szczególnym okrucieństwem, przestępstw z taką premedytacją, wobec tak niewinnych ofiar, ja jestem osobiście zwolennikiem przywrócenia kary śmierci, ale ona została zniesiona w całej Europie - powiedział.
- Jednak w tych okolicznościach, w których działamy, powinniśmy zdecydowanie wzmocnić te zapisy Kodeksu karnego, które mówią o znęcaniu się nad dziećmi, nad niewinnymi, po prostu nad drugim człowiekiem, a w szczególności znęcaniu się ze szczególnym okrucieństwem – dodał.
Tusk do rządzących: czy cokolwiek zrobiliście, żeby takich tragedii nie było?
Do tych zapowiedzi nawiązał w czwartek na spotkaniu z mieszkańcami Sulechowa w województwie lubuskim lider PO Donald Tusk. Jak mówił, od dwóch dni obserwuje konferencje prasowe, na których premier Mateusz Morawiecki i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro prześcigają się, który z nich "jest bardziej za karą śmierci". - Piekło dzieci rodzi się na skrzyżowaniu patologicznej rodziny i patologicznej władzy. Tu nie chodzi o to, żebyście zrobili sobie kolejnych pięćdziesiąt konferencji prasowych, że jesteście za karą śmierci, chociaż w następnym zdaniu mówicie, że nie będzie kary śmierci - zwrócił się do rządzących.
- Czy to przywróci komuś życie? Czy wy chociaż cokolwiek zrobiliście, żeby takich tragedii nie było? Czy PiS, rząd PiS-u, (Jarosław) Kaczyński, Morawiecki zdają sobie sprawę z tego, że zadaniem państwa jest tak działać, żeby tych zdarzeń było jak najmniej - pytał Tusk.
Dodał, że zachowanych ma "całą teczkę cytatów o tym, jak minister od oświaty, albo Rzecznik Praw Dziecka mówią, jak to fajnie jest lać dzieci i że jak się nie bije dzieci, to wtedy jest problem wychowawczy". - Żyjemy dzisiaj w kraju, gdzie władza nie tylko promuje przemoc w różnej postaci, demonstruje pogardę wobec słabych. Nie ma w tym przypadku, że w Polsce jest coraz mniej powietrza dla tych słabszych: czy to są ludzie z niepełnosprawnościami, kobiety odarte ze swoich praw, czy dzieci - powiedział szef PO.
- Mamy w Polsce władzę, która promuje bicie dzieci i równocześnie chce kary śmierci dla tych, którzy biją dzieci. Ten paradoks, ten absurd, mówi bardzo wiele o ich mentalności i ich podejściu do tego problemu, to znaczy umyć ręce, niczego nie zorganizować tak, jak należy i uznać, że problem rodzin patologicznych to jest coś, co ich nie dotyczy - ocenił lider Platformy.
Tusk: PiS to jest Patologia i Sitwa
Jego zdaniem nie ma przypadku w tym, że "margines społeczny", a więc wszędzie tam, gdzie jest najwięcej alkoholu, przemocy i cierpień polskich dzieci jest często nazywany potocznie "patologią". - To też jest niestety symbol czasów PiS-owskich w Polsce - ocenił.
Tusk przekonywał, że w Polsce musi nastąpić wielka zmiana, która przywróci normalność, czyli takie państwo, które promuje, wspiera i ułatwia życie osobom ciężko pracującym. - A wszystko w Polsce od kilku lat jest postawione na głowie, to znaczy królami życia są ci, którzy chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat. Wymarzona klientela polityczna dla władzy, która sama sposób myślenia bardzo podobny ma do tej klienteli - ocenił Tusk.
Jak dodał, skrót nazwy partii rządzącej "PiS" rozczytuje się na różne sposoby. - Jeśli powiemy dzisiaj, że PiS to jest Patologia i Sitwa, nie wymaga to już żadnego uzasadnienia. To jest Patologia i Sitwa - oświadczył Tusk.
Śmierć ośmioletniego Kamila
Maltretowany przez ojczyma 8-letni Kamil z Częstochowy zmarł w poniedziałek w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach (GCZD), w którym był leczony od ponad miesiąca. Chłopiec do szpitala trafił 3 kwietnia z ciężkimi obrażeniami. Lekarze informowali o rozległych oparzeniach chłopca: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn.
ZOBACZ TEKST PREMIUM: Kamil cierpiał tyle dni. A gdzie wy wtedy byliście?
Śledztwo w tej sprawie w środę zostało przekazane do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Na początku kwietnia prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. Matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Nie reagowała bowiem na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Oboje zostali aresztowani. Zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak poinformował w środę, że ustalenia i wnioski po sekcji zwłok jednoznacznie pozwalają na zmianę zarzutów podejrzanym - wobec ojczyma na zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a wobec matki dziecka rozważany jest zarzut o pomocnictwo do zabójstwa.
Źródło: PAP