Tu nie chodziło tylko o to, że to jest taki wspaniały i odważny gest, ale to miało też bardzo poważne polityczne znaczenie - powiedział w "Faktach po Faktach" lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, komentując wizytę amerykańskiego przywódcy Joe Bidena w Kijowie. - Jeśli prezydent Biden zdecydował się tam być, to w jakimś sensie Ameryka powiedziała: nie odpuścimy - ocenił.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 między innymi o wizycie prezydenta USA Joe Bidena w Polsce i w Kijowie w tym tygodniu. - Nie chodzi tutaj tylko o ocenę dyplomatycznego wysiłku Amerykanów, Ukraińców, Polaków, ale o potwierdzenie czegoś, co wydawało się jeszcze kilka miesięcy (temu - red.) trudne, a rok temu czy dwa lata temu niemożliwe. Mówię o takiej już coraz pełniejszej, coraz bardziej zdeterminowanej, solidarności całego Zachodu wokół sprawy ukraińskiej - komentował Tusk.
Ocenił, że odwiedziny Bidena w ukraińskiej stolicy były "nadzwyczajnym symbolem", ale "tu nie chodziło tylko o symbol". - Tu nie chodziło tylko o to, że to jest taki wspaniały i odważny gest, ale to miało też bardzo poważne polityczne znaczenie - wskazywał.
- Jeśli prezydent Biden zdecydował się tam być, to w jakimś sensie Ameryka powiedziała: nie odpuścimy - powiedział lider PO.
Rok wojny w Ukrainie. Tusk: będziemy mieli pewnie do końca życia w pamięci te najtragiczniejsze obrazy
Lider PO mówił także o wojnie w Ukrainie, która trwa już od niemalże roku. Jak ocenił Tusk, "to był w jakimś sensie rok wielkiej nadziei i narastającego optymizmu, mimo wszystkich tragicznych okoliczności tej wojny, mimo lęku, strachu, także przecież tutaj nad Wisłą".
- Będziemy mieli pewnie już do końca życia w pamięci te najtragiczniejsze obrazy, te najbrutalniejsze. I niezależnie od tego, jak będzie wyglądała ta historia następnych miesięcy i lat, to ta pamięć z nami zostanie - ocenił.
- Z drugiej strony będziemy z taką dumą mówili sobie - szczególnie my, Polacy, mamy pełne prawo do tego - będziemy z taką dumą wspominali ten czas, że między nami, Polakami, panował właściwie praktycznie pełny konsensus, pełne porozumienie, że trzeba pomoc Ukrainie jako państwu, bohaterom Ukrainy, którzy bronią Ukrainy przed agresją rosyjską i tym wszystkim rodzinom, szczególnie matkom z dziećmi, którzy znaleźni schronienie w naszych domach tutaj w Polsce - mówił.
Według niego "to jest doświadczenie równie bolesne, równie dramatyczne też dla nas, jak i jakby przywracające w jakimś sensie nadzieję i w człowieka, i w solidarność, i w te podstawowe wartości, o które przecież Ukraińcy walczą z taką determinacją".
Tusk o wystąpieniu Bidena: to wydarzenie ma wymiar historyczny
Tusk, odnosząc się do wystąpienia Bidena w Warszawie, stwierdził, że "to wydarzenie rzeczywiście ma wymiar historyczny". - Na przykład słowa prezydenta USA tak jednoznacznie wspierające Ukrainę w wojnie z Rosją, ale też czy Mołdawię, czy Białoruś, chodzi mi o białoruską opozycję. To są słowa, które pokazują, że kończy się, na szczęście krótki, czas izolacjonizmu Ameryki, że kończy się czas politycznych romansów z autokratami typu Putin - mówił dalej były premier. Dodał, że "Zachód się konsoliduje w tak trudnych sprawach jak Białoruś czy to, co robi reżim Łukaszenki, czy to napięcie w Naddniestrzu, zagrożenie dla Mołdawii".
- Cały wywód Joe Bidena plus ta wizyta w Kijowie pokazują, że udało się odbudować - w sposób nadspodziewanie pełny - aktywną obecność Zachodu, NATO, Unii Europejskiej, że więzi transatlantyckie stały się tak istotne - podkreślał.
Tusk: chcę, aby Joe Biden wiedział, że po zmianie władzy relacji transatlantyckich nic nie zmieni
Lider PO mówił także o swoim osobistym spotkaniu z Bidenem, do którego doszło po przemówieniu amerykańskiego prezydenta w Arkadach Kubickiego.
- To nie było ani moje pierwsze, ani piąte spotkanie z Joe Bidenem. Wiem jakie on ma przekonania - powiedział.
Tusk był również pytany, czy ma poczucie, że Polska jest obecnie w centrum geopolitycznej uwagi ze względu na wizytę Bidena i rolę w pomocy Ukrainie.
- Warto pamiętać, że jeszcze tak niedawno prezydent Biden uznawał rządy PiS-u za porównywalne do rządu Łukaszenki czy Orbana na Węgrzech. Wynikało to z jego głębokiego przywiązania do podstawowych zasad, do wolności, do rządów prawa, on jest naprawdę przekonany do fundamentów tej politycznej cywilizacji Zachodu - stwierdził Tusk.
- Jesteśmy w centrum uwagi, bo jesteśmy państwem niemalże frontowym. Chciałbym, żeby Polska była w centrum uwagi świata jako miejsce, gdzie się broni tych fundamentalnych wartości, i Joe Biden też by tego chciał - mówił dalej Tusk.
- Dla mnie jest ważne, żeby Joe Biden wiedział, że jak nastąpi zmiana władzy w Polsce po wyborach, to w sprawach Ukrainy, Rosji, relacji transatlantyckich nie tylko nic się nie zmieni, ale będzie jeszcze lepiej, mocniej. Także, żeby prezydent Stanów Zjednoczonych wiedział, że tu w Polsce są silne środowiska, silne partie polityczne, które opowiadają się za tym modelem zachodnim, nie autorytarnym, tylko demokratycznym - powiedział Donald Tusk.
Tusk o braku zaproszenia na RBN: to jest bardzo nieracjonalne
W piątek, w dniu, w którym minie rok od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, odbędzie się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Mają zostać na nim omówione bieżące wnioski dla bezpieczeństwa państwa związane z rosyjską agresją, także w kontekście konsultacji prezydentów Polski i USA.
Tusk pytany o to, czy czuje, że powinien być zaproszony na posiedzenie, powiedział, że sam nigdy "nie naprasza się nikomu", zastrzegł jednak, że posiedzenie RBN to nie jest prywatne spotkanie. - Czy dlatego, że PiS się mnie boi, czy prezydent ma obawy, to jest bardzo nieracjonalne. Nie chcą rozmawiać z liderem największej partii opozycyjnej o sprawach bezpieczeństwa? To jest błąd. Czy on wynika z tchórzostwa, czy z obsesji, trudno mi powiedzieć - powiedział.
Dodał, że na posiedzeniach RBN rozmowy dotyczą nie PiS-u, nie prezydenta Andrzeja Dudy, ale wszystkich. - Bezpieczeństwa Polski i Polaków, a więc sympatyków różnych partii, ludzi apolitycznych. Przenoszenie emocji partyjnych do Trybunału Konstytucyjnego czy Rady Bezpieczeństwa Narodowego to są rzeczy niedopuszczalne - stwierdził Tusk.
Tusk: dla mnie podanie ręki jest gestem naturalnym
Tusk mówił także o podaniu sobie ręki z prezydentem Andrzejem Dudą podczas przemówienia Bidena w Arkadach Kubickiego.
Dodał, że "przez agresywne zachowania PiS-u doszło do tego, że od kilkudziesięciu godzin wszyscy cmokają, że ktoś podał komuś rękę". - Dla mnie podanie ręki jest gestem naturalnym przy powitaniu i pożegnaniu - powiedział przewodniczący PO.
- Bardzo chciałbym, żeby w Polsce wróciła normalność, że ludzie podają sobie rękę, że zapraszają siebie na spotkania - dodał.
Źródło: TVN24