O inflacji, drożyźnie i podejściu PiS do polskich rodzin mówił na konwencji Nowoczesnej szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. - Jesteśmy świadkami postępującej arogancji, szokującej wręcz niewiedzy Kaczyńskiego i jego ludzi o tym, jak naprawdę wygląda rodzinne życie w Polsce - mówił.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zabrał w sobotę głos w trakcie Konwencji Krajowej Nowoczesnej, wchodzącej w skład Koalicji Obywatelskiej.
Tusk: od debaty publicznej, prezesie Kaczyński, i tak nie uciekniesz
Zauważył, że obecni na konwencji spotykali się "nie po to, żeby powiedzieć sobie, jak najbardziej w sposób uprawniony, parę miłych słów". - Każdego dnia dzieją się rzeczy, które wymagają od nas bardzo twardej postawy i szybkiej reakcji. Spotykamy się dzisiaj w Warszawie, na spotkaniu Nowoczesnej, a za dwie czy trzy godziny w Pułtusku ma odbyć się piknik rodzinny prowadzony przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego - zauważył.
- Ja doceniam oczywiście to dyskretne poczucie humoru pana prezesa, chociaż wydaje mi się, że zbyt oczywiste się staje dla wszystkich, że wygodniej prezesowi debatować w Pułtusku z samym sobą i dziećmi niż z całym Tuskiem w jakiejś otwartej debacie publicznej - skomentował.
- Ale od tej debaty publicznej, prezesie Kaczyński, i tak nie uciekniesz - stwierdził szef PO, zwracając się do prezesa PiS. - Sam spowodowałeś kilka sytuacji, o których dzisiaj debatują nie tylko politycy, ale wszystkie polskie rodziny. Podjęliście jako władza decyzję o referendum w dniu wyborów i w tej sprawie nie możecie, nie macie prawa, nie macie szans uniknąć otwartej debaty publicznej, żeby Polki i Polacy dokładnie wiedzieli, o co tak naprawdę chodzi w tej wielkiej grze: o najbliższe lata w Polsce, w Europie i na świecie i czego tak naprawdę dotyka ten pomysł, ta idea referendum i tego wielkiego migracyjnego kłamstwa - oświadczył.
Nawiązując do dzisiejszego spotkania Kaczyńskiego z sympatykami, Tusk mówił, że to "piknik rodzinny". - Wiemy wszyscy, że Jarosław Kaczyński uwielbia rodzinne gry i zabawy na świeżym powietrzu. Ja bym oczywiście bardzo chciał, tak jak cała Polska, to jest jednak prezes partii rządzącej i rządzi niepodzielnie od kilku lat w Polsce, żeby on na serio pomyślał o tym, co jest prawdziwym problemem polskiej rodziny, także tej w Pułtusku - powiedział.
- Na wszelki wypadek, panie prezesie, chcę poinformować, że takie okrągłe na pikniku to jest piłka, grill, to jest gorące i proszę uważać, nie dotykać. Duże, kolorowe to są dmuchane zjeżdżalnie. I tutaj taki instruktaż na pewno się przyda panu prezesowi - stwierdził Tusk. - Natomiast jestem pewien, że bardzo profesjonalnie przygotował loterię fantową na ten piknik. Loterię fantową pod hasłem: "cześć wujku". Rodzina PiS-owska w takiej loterii, nie tylko w trakcie pikniku, może wygrać, jak wiecie, willę, limuzynę, dotację dla fundacji założonej wczoraj, stanowisko w spółce Skarbu Państwa lub w radzie nadzorczej - wymieniał.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Cześć wujku". Brudziński miał składać rodzinie "propozycje" zatrudnienia w państwowych spółkach
Jak mówił, "ten autoironiczny piknik rodzinny, kosztem rodzin z Pułtuska, jeszcze raz przypomina nam o tym, że w Polsce rządzi kilka czy kilkanaście mafijnych rodzin, bo tak naprawdę wygląda dzisiaj PiS-owska władza".
- Do tego sprowadza się istota tej władzy. Każdej mafii politycznej, gospodarczej, kryminalnej potrzebne jest jako narzędzie sprawowania władzy kłamstwo, umiejętne przerzucanie winy na tych, którzy chcą pilnować prawa, niepohamowane złodziejstwo i pazerność. Jesteśmy tego wszyscy, każdego dnia, świadkami - mówił Tusk.
"Drożyzna ma wymiar ludzkich dramatów". Tusk podał ceny
Szef PO zwracał uwagę, że "jesteśmy świadkami postępującej arogancji i szokującej wręcz niewiedzy Kaczyńskiego i jego ludzi o tym, jak naprawdę wygląda rodzinne życie w Polsce".
- Jesteście, panie i panowie z PiS-u, w Pułtusku. Dzisiaj być może jakaś rodzina z Pułtuska wyrusza na wymarzony urlop. Wiemy ze statystyki, one są tak samo smutne w Pułtusku, jak i w każdym innym polskim mieście czy polskiej wsi, że mniej niż połowa rodzin zdecyduje się z powodów finansowych na jakąkolwiek formę wyjazdowych wakacji - przypomniał.
Tusk podał przy tym przykładowe wydatki z Pułtuska, które mogą dotyczyć rodzin wyjeżdżających na urlop. - To są dane na przykład ze stacji paliw na ulicy Warszawskiej w Pułtusku. Będziecie jechali w czwórkę, małżeństwo z dwójką dzieci, do Krynicy z Pułtuska. Zatankujecie za 250 złotych pełny bak niedużego samochodu. Kupicie cztery butelki wody mineralnej na podróż - wymieniał.
- Rodzina dojedzie do Krynicy. Tam zapłaci za tani domek, bo o hotelu nie ma co marzyć. Za najtańszy domek w Krynicy za tydzień, nie za dwa tygodnie czy miesięczny urlop, zapłaci 2450 złotych. Tańszego nie znaleźliśmy. Gdyby chcieli skorzystać z hotelu w Krynicy, zapłaciliby ponad 6 tysięcy złotych. Krynica Morska nie jest najdroższym miejscem. Na kolację zjedzą dorsza, frytki, zupę. Może dzieciom kupią po gofrze. Pierwszy dzień będzie ich kosztował 2985 złotych. Za te sześć dni zapłacą prawie 7 tysięcy złotych, licząc wyłącznie zakwaterowanie i trzy najskromniejsze posiłki dziennie - podał.
Tusk podsumował, że "ta drożyzna ma wymiar ludzkich dramatów każdego dnia". - To nie są tylko statystyki, które same w sobie są przygnębiające i uderzające - stwierdził.
CZYTAJ WIĘCEJ: 260 zł za wstęp do zoo, kilkaset do parku rozrywki. Drożyzna w turystycznych atrakcjach Wakacje nad morzem i w górach w cieniu drożyzny. Wyjeżdżamy na krócej, sami gotujemy
Tusk: zmusimy władzę do poważnej debaty na temat polskiej polityki migracyjnej
Tusk w Warszawie poruszył także temat migrantów. - Nie będę udawał, postanowiłem w tej sprawie zabrać głos w sposób mocny i zdecydowany, żeby ujawnić dramatycznie niebezpieczną politykę, a właściwie brak polityki migracyjnej ze strony PiS-u. Usłyszałem też sporo krytycznych słów, że za twardo, że za mocno, że może to jest przeciw migrantom - zauważył.
- Chcę wam bardzo wyraźnie powiedzieć: do ostatniego dnia, do dnia referendum, mamy obowiązek, tak jak zrobiliśmy to z innymi sprawami, z korupcją, złodziejstwem, kłamstwem, antyeuropejską polityką, mamy prawo i obowiązek obnażać nie tylko hipokryzję PiS-u, to staram się, jak wiecie, robić każdego dnia, ale też uświadomić tym wszystkim, którzy nie zawsze orientują się, na czym polega nowoczesna, europejska, odpowiedzialna polityka migracyjna, że to, co robi PiS, prowadzi nas do katastrofy - oświadczył.
Szef PO nawiązał przy tym do proponowanego przez PiS referendum w sprawie migrantów. - Skoro ogłoszono referendum w sprawie migracji, zmusimy władzę do poważnej debaty na temat polskiej polityki migracyjnej, odpowiedzialnej polityki migracyjnej. Zmusimy ich do odpowiedzi na pytanie, czemu miały służyć i mają służyć ich radykalnie nieodpowiedzialne pomysły - zaznaczył.
Szłapka: panie Glapiński, niech Pan sobie przyswoi jedną liczbę
Podczas konwencji przemawiał także szef Nowoczesnej Adam Szłapka, który przedstawiał postulaty partii w kwestii gospodarki, czyli tematu przewodniego konwencji. Wśród nich wymienił "zdrowe i przejrzyste finanse publiczne".
- Przede wszystkim musimy uwolnić Polaków od drożyzny. Dziś drożyzna w Polsce ma dwie twarze. Twarz Morawieckiego, człowieka, który swoją nieodpowiedzialną i marnotrawną polityką marnuje nasze ciężko zarobione pieniądze na partyjne interesy. Z tym możemy sobie poradzić 15 października, w wyborach powiedzieć mu: człowieku przeproś i odejdź - oświadczył, nawiązując do sugerowanej daty przeprowadzenia wyborów parlamentarnych.
Jak mówił Szłapka, "drożyzna i inflacja ma też drugą twarz, Adama Glapińskiego", prezesa NBP. - Człowieka, który z konstytucyjnej instytucji, odpowiedzialnej za stabilność cen, uczynił cyrk. Glapiński w swoich kabaretowych wystąpieniach bardzo lubi powoływać się na różne księżycowe liczby. Ja mam krótki przekaz: panie Glapińskie, niech Pan sobie dobrze przyswoi jedną liczbę. Jedną. 231. Tylu posłów potrzeba, żeby postawić Pana pod Trybunał Stanu. Pan dokładnie wie za co - powiedział.
- Zdrowe finanse publiczne to także zaprzestanie PiS-owskiego procederu niszczenia finansów samorządów. My mamy kompletnie inną filozofię działania. Rozumiemy, że samorząd to lepsze zarządzanie pieniędzmi publicznymi. Dlatego mówimy: więcej pieniędzy dla samorządów, mniej dla rządu, decentralizacja budżetu - mówił dalej.
Wymieniał, że "zdrowe finanse publiczne to także zaprzestanie lawinowego zadłużenia państwa na koszt przyszłych pokoleń". - Konstytucyjny limit to 60 procent PKB. Będziemy tego bronić. Obiecujemy to - zapewnił.
- To także pełna transparentność. Dziś ponad 400 miliardów jest wyprowadzonych poza budżet, poza jakąkolwiek kontrolę budżetu. Te wybory nie są nie tylko są o stabilności finansów publicznych. Te wybory są o tym, czy w ogóle w następnej kadencji będzie istniało takie pojęcie jak finanse publiczne - zwrócił uwagę. - Bo te 400 miliardów wyprowadzone poza budżet to już nie są finanse publiczne, to są finanse partyjne. I PiS dąży do tego, żeby sprywatyzować, upartyjnić całe finanse publiczne. Temu trzeba powiedzieć stop - zaznaczył.
Szłapka ocenił, że "upartyjnienie to śmiertelna choroba, która trawi naszą gospodarkę". - Widzimy to każdego dnia. Odpartyjnijmy spółki Skarbu Państwa. Wprowadzimy ustawowe, jasne, merytoryczne zasady przy przejmowaniu na stanowiska i wprowadzimy transparentne konkursy - proponował.
- Rozliczymy też każdą z setek afer PiS. Każda zmarnotrawiona na partyjne czy prywatne cele złotówka zostanie rozliczona. I tu jest odpowiedź na pytanie, które padło na samym początku: gdzie są nasze pieniądze? Właśnie tam, w kieszeniach Brudzińskich, Obajtków, Sobolewskich, ich żon, rodzin, pociotków i innych działaczy partyjnych. Koniec z tym - skwitował.
"Wyobraźmy sobie Polskę, w której podatki są proste i stabilne"
Szef Nowoczesnej twierdził, że celem jego ugrupowania jest "osiągnięcie przyjętych w Unii Europejskiej wskaźników gospodarczych: niskiej inflacji, stabilnego kursu i niskiego deficytu". - To jest po prostu dobre dla naszej gospodarki - zauważył.
- Wyobraźmy sobie Polskę, w której podatki są proste i stabilne. A dzięki tym podatkom mamy dobrej jakości usługi publiczne. Dobrą edukacje, zdrowie, transport publiczny, infrastrukturę. Polskę, w której praca się opłaca, a pracowitość jest doceniana. Polskę, która nie zadłuża się na koszt przyszłych pokoleń. Polskę przedsiębiorczą i otwartą na świat. Polska, która przyciąga inwestorów swoją konkurencyjnością i wysoką jakością życia. Gdzie młodzi ludzie nie boją się zakładać własnych biznesów, a zarobków i oszczędności nie trawi inflacja, a przedsiębiorcy skupiają się na działalności, a nie na biurokracji - wymieniał.
- To marzenie? Nie, to nie jest marzenie - przekonywał. - Tak wygląda rzeczywistość w dobrze zarządzanych państwach. I my Nowocześni, my Koalicja Obywatelska zrobimy wszystko, żeby to była nasza rzeczywistość. Wiemy jak to zrobić i zrobimy to. Tak, jak wspólnie maszerujemy już od bardzo dawna, tak wspólnie maszerowaliśmy 4 czerwca. Ten marsz się wtedy rozpoczął, skończy się naszym zwycięstwem 15 października. Jestem tego pewien - zakończył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Zdjęcia organizatora