Premier Donald Tusk przyjął w czwartek rezygnację szefowej Centralnego Biura Antykorupcyjnego Agnieszki Kwiatkowskiej-Gurdak - ustaliła TVN24, a potwierdziła później kancelaria premiera. O "przyjęciu rezygnacji", jednak bez personaliów, premier poinformował wcześniej na portalu X. "Od 21 lutego 2025 roku obowiązki Szefa CBA będzie wykonywał Tomasz Strzelczyk" - przekazał rzecznik MSWiA.
"Rezygnacja przyjęta" - napisał w czwartek premier Donald Tusk. Nie wyjaśnił, kogo dotyczy jego wpis. Jak ustaliła TVN24, chodzi o szefową CBA. Tę informację potwierdziła później kancelaria premiera.
Kto przejmie obowiązki szefa CBA?
"20 lutego 2025 r. Szef CBA Pani Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak za pośrednictwem Ministra Koordynatora Służb Specjalnych Tomasza Siemoniaka na ręce Premiera Donalda Tuska złożyła rezygnację z zajmowanego stanowiska. Rezygnacja została przyjęta przez Premiera. Od 21 lutego 2025 roku obowiązki Szefa CBA będzie wykonywał Tomasz Strzelczyk" - przekazał w czwartek po godzinie 16 Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra Siemoniaka.
Strzelczyk dotychczas pełnił funkcję zastępcy szefa CBA. W latach 2015-2020 pełnił obowiązki funkcjonariusza w dwóch różnych jednostkach organizacyjnych - w Delegaturze w Warszawie, gdzie sprawował funkcję Naczelnika w Wydziale Operacyjno-Śledczym oraz w Bydgoszczy. Służbę zaczynał w policji, a główne szczeble kariery pokonywał w Centralnym Biurze Śledczym.
Jak wynika z ustaleń dziennikarza tvn24.pl Roberta Zielińskiego, Strzelczyka do CBA miał ściągnąć były szef służby Paweł Wojtunik, którego ustawowa kadencja została przerwana w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy. Mimo to pozostał w służbie, ale wkrótce przeszedł na emeryturę. Strzelczyk wrócił z mundurowej emerytury, by nadzorować piony operacyjne i śledcze służby antykorupcyjnej przed rokiem. Wewnątrz służby ma być głośno o jego długotrwałym konflikcie z odchodzącą szefową Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak.
Z ustaleń dziennikarza wynika, że nie jest przesądzone, czy to właśnie Tomasz Strzelczyk będzie docelowym szefem formacji.
Przesłuchanie szefowej CBA
Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak we wtorek zeznawała przed komisją śledczą do spraw Pegasusa. Kwiatkowska-Gurdak w czasie przesłuchania mówiła, że nie może w trybie jawnym udzielać większości informacji, o które pytali członkowie komisji. Wiceszef komisji Marcin Bosacki (KO) ocenił, że szefowa CBA mogła powiedzieć więcej i "zbyt szeroko interpretowała swoje prawo, aby nie informować komisji o wiedzy, którą posiada".
Według naszych rozmówców, w komisji i w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów źle odebrano jej wystąpienie. - Symboliczne wręcz było, że pojawiła się z radcą prawnym, który wcześniej był rzecznikiem tej służby. Zatem o jakich rozliczeniach może być mowa? - to komentarz jednego z posłów pracujących w komisji.
Na przebieg przesłuchania zareagował niedługo po jego zakończeniu premier Tusk. Zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych i administracji Tomasza Siemoniaka o pilny raport roczny z funkcjonowania CBA (służba podlega temu resortowi).
Instrukcje CBA dla zeznających
W poniedziałek przesłuchano przed komisją śledczą do spraw Pegasusa dwóch przedstawicieli firmy Matic - Aleksandra Goszczyckiego i Adama Chromińskiego. Reprezentowane przez nich przedsiębiorstwo miało brać udział w procesie zakupu systemu do inwigilacji od izraelskiej firmy NSO Group. Wcześniej komisja wystąpiła do CBA o zwolnienie ich z obowiązku zachowania tajemnicy informacji niejawnych.
Jak ustalili dziennikarze "Superwizjera" Maciej Duda i Łukasz Ruciński, CBA poinstruowało Goszczyckiego i Chromińskiego, co mogą, a czego nie powinni zeznawać podczas przesłuchania.
W czwartek w TVN24 Maciej Duda przybliżył szczegóły ujawnionych instrukcji. - Zaznaczył im (ekspert CBA - red.), że nie mogą nawet na przykład wspominać nazwy systemu Pegasus, ani jego funkcjonalności - mówił dziennikarz.
Zdaniem Dudy Kwiatkowska-Gurdak mogła ujawnić przed komisją ds. Pegasusa więcej informacji. - Szerzej interpretowała te zakazy ustawowe, jeżeli chodzi o kwestie kontroli operacyjne, niż rzeczywiście by można. Mogła powiedzieć więcej, mogła opowiedzieć na przykład kto jej wydawał polecenia i czy były wpływy z prokuratury - ocenił.
Źródło: TVN24, PAP, Robert Zieliński
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell