Będzie strefa buforowa, na miejscu "najbardziej doświadczeni komandosi". Premier i ministrowie na granicy

Donald Tusk
Tusk: przywrócimy strefę buforową przy granicy
Źródło: TVN24

Przywrócimy strefę buforową w pasie mniej więcej 200 metrów od granicy - tam, gdzie to jest konieczne z punktu widzenia skutecznego działania służb - poinformował premier Donald Tusk, który w środę przyjechał na granicę i spotkał się z dowództwem służb mundurowych.

W środę rano premier Donald Tusk, wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oraz szef MSWiA Tomasz Siemoniak przyjechali do Dubicz Cerkiewnych przy granicy z Białorusią, gdzie spotkali się z dowództwem służb mundurowych.

Tusk, Siemoniak i Kosiniak-Kamysz podczas odprawy z dowództwem służb mundurowych
Tusk, Siemoniak i Kosiniak-Kamysz podczas odprawy z dowództwem służb mundurowych
Źródło: PAP/Artur Reszko

Po odprawie politycy wygłosili wspólne oświadczenie. - W każdej sytuacji - szczególnie tak dramatycznej jak atak na naszego żołnierza, który walczy o życie - chcę żebyście wiedzieli, że państwo polskie, każdy bez wyjątku, jest po waszej stronie - zwrócił się premier do funkcjonariuszy broniących granicy.

- W tej sprawie wszyscy jesteśmy zjednoczeni, nie będzie mowy o żadnym zawahaniu, jeśli chodzi o wsparcie - podkreślił Donald Tusk.

Tusk: podejmiemy decyzję o przywróceniu strefy buforowej

- Podjęliśmy taką wspólną decyzję, razem z dowództwem wojskowym, Straży Granicznej i policji, że uruchomimy wszystkie środki, jeśli chodzi o logistykę, jeśli chodzi o wyposażenie, także środki prawne, żeby wasza służba tutaj była służbą bezpieczną, z punktu widzenia państwa, bezpieczną, na ile to możliwe, z waszego punktu widzenia i skuteczną, jeśli chodzi o cel waszej misji, czyli ochronę granicy - przekazał premier.

- Dzisiaj rekomendowali nam ci, którzy tutaj z wami na co dzień służą, abyśmy możliwie szybko przywrócili strefę buforową w pasie mniej więcej 200 metrów, tam gdzie to jest konieczne z punktu widzenia skutecznego działania służb państwa polskiego przy granicy. Wspólnie z Ministerstwem Obrony Narodowej, Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i całym rządem taką decyzję podejmiemy na początku przyszłego tygodnia - zapowiedział Tusk.

Premier przekazał też, że na granicy będzie pracowało więcej sił policji "szczególnie w tych miejscach, gdzie dochodzi do grupowych prób przełamania granicy".

Na granicy "najbardziej doświadczeni komandosi"

Kosiniak-Kamysz powiedział, że "bandycki atak na polskiego żołnierza, to co się wydarzyło wczoraj nad ranem, świadczy o zorganizowanej akcji przeciwko bezpieczeństwu państwa polskiego, przeciwko bezpieczeństwu tych, którzy chronią naszej granicy".

- Bardzo zależy nam na współdziałaniu. Mamy współdziałanie między wojskiem, policją, Strażą Graniczną. Wojsko jest najliczniej reprezentowaną formacją - pięć i pół tysiąca żołnierzy. Wczoraj na mocy decyzji generała Sokołowskiego, dowódcy generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, kolejne plutony zostały skierowane z jednostek najbardziej doświadczonych. Najbardziej doświadczeni komandosi z 6. Brygady Powietrznodesantowej, z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej już są tutaj na miejscu - przekazał.

- Możecie liczyć na wszystko, co jest dostępne w zasobach polskiej armii, będziemy to uruchamiać. To współdziałanie pomiędzy służbami i to wsparcie, którego sobie nawzajem udzielacie, jest niezwykle ważne - podkreślił minister.

Siemoniak: na granicę trafi sprzęt, którego policja używa wobec agresywnych ludzi

Siemoniak przypomniał o dwóch priorytetach: walka z planowanymi aktami sabotażu na zalecenie służb rosyjskich na terenie Polski, a drugi to bezpieczeństwo na granicy. - Dzisiaj podjęliśmy wiele decyzji (...). Zwiększamy siły policyjne na granicy i zwiększamy integrację sił policyjnych, Straży Granicznej i wojska. Tu potrzeba działań, które są charakterystyczne dla formacji policyjnych, dla formacji prewencyjnych, odpowiednio wyposażonych i przeszkolonych - powiedział minister.

Dodał, że na granicę zostanie przemieszczony sprzęt, "którego policja używa wobec agresywnych ludzi". Powołując się na informację od służb sojuszniczych zaznaczył, że należy się liczyć z nasileniem presji na polską granicę, "ponieważ w Rosji gromadzone są tysiące ludzi po to, żeby je przerzucać (na granicę polsko-białoruską)".

- Ta agresja rośnie. Zaczęło się od rzucania konarami, kamieniami, teraz mamy do czynienia z eskalacją. W ostatnich kilkudziesięciu godzinach dwóch funkcjonariuszy zostało rannych. Na szczęście lżej niż żołnierz ugodzony nożem, natomiast ta sytuacja przez cały czas eskaluje - poinformował.

Ataki na granicy

W krótkim czasie doszło ostatnio do trzech ataków na polskich funkcjonariuszy na granicy polsko-białoruskiej. W okolicach Dubicz Cerkiewnych żołnierz został ugodzony nożem, a kilka godzin wcześniej migranci zaatakowali tam Straż Graniczną nożem przytwierdzonym do kija. Żołnierz i funkcjonariusz SG zostali ranni. Do ataku na pograniczników doszło też w rejonie placówki Straży Granicznej w Białowieży.

CZYTAJ WIĘCEJ O ATAKACH NA GRANICY

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: