Powrót Donald Tuska to wielka szansa opozycji na sukces wyborczy - mówił w "Faktach po Faktach" były premier, eurodeputowany Włodzimierz Cimoszewicz. Komentując aferę mailową w rządzie PiS, stwierdził, że minister Michał Dworczyk powinien podać się do dymisji.
Na początku lipca Platforma Obywatelska ma oficjalnie ogłosić powrót Donalda Tuska. - To dobrze że Tusk chce wracać do polskiej polityki. On się tu przyda, a na pewno nie zaszkodzi - ocenił w sobotnich "Faktach po Faktach" były premier i były szef polskiej dyplomacji, a obecnie europoseł Włodzimierz Cimoszewicz. W jego ocenie byłoby błędem, gdyby Tusk miał objąć kierownictwo nad konkretną partią. - To powinno zostać rozwiązane inaczej. Donald Tusk powinien zostać ogłoszony kandydatem opozycji na premiera - stwierdził Cimoszewicz.
Jak mówił gość TVN24, "należałoby udzielić mu mandatu do podejmowania działań niezbędnych do stworzenia koalicji wyborczej, a jednocześnie przyszłej koalicji rządowej". - Takiej, która na dobry rok przed wyborami mogłaby powołać taki z prawdziwego zdarzenia gabinet cieni, składający się z ludzi po stokroć bardziej kompetentnych od tych, którzy są w dzisiejszym rządzie. W ten sposób Tusk mógłby zademonstrować wizję tego, jak należy prowadzić sprawy polskie - przekonywał Cimoszewicz. Według niego "to dawałoby opozycji wielką szansę na sukces wyborczy".
- Jak każdy człowiek i każdy polityk - ma w swoim życiorysie i dorobku rzeczy dobre i złe, błędne i mądre. Jednocześnie nie ma żadnych wątpliwości, że to jest polityk dużego wymiaru, a po pięciu latach przewodniczenia Radzie Europejskiej stał się politykiem należącym do wąskiego grona ludzi decydujących o losach świata - powiedział były premier. Jak dodał, "tutaj chodzi o to, żeby zjednoczyć opozycję i pokonać PiS".
"Możliwe, że mamy do czynienia z przestępstwem karnym"
Cimoszewicz komentował także aferę mailową w rządzie PiS. - Tego typu działania można porównać do wynoszenia dokumentów służbowych z miejsca pracy - ocenił. Zwrócił uwagę, że część tych maili nie miała formalnej klauzuli tajności, ale zawierała treści, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.
- W moim przekonaniu mamy do czynienia z przestępstwem karnym - uznał. Jak mówił gość "Faktów po Faktach", "służby powinny starać się niezależnie od takich czy innych oczekiwań politycznych zbadać mechanizm, który do tego doprowadził". Według niego nie można wykluczyć, że doszło do ataku hakerskiego, ale zaznaczył, że wciąż nie ma dowodów na potwierdzenie tej tezy.
- Premier powinien zdymisjonować Dworczyka, ale jest też problem premiera, bo on też w tym uczestniczył. Ale tym powinna się zająć jego formacja polityczna - stwierdzi Cimoszewicz. W jego ocenie, jeśli prawdziwość tych maili zostanie potwierdzona, prokuratura powinna wszcząć postępowanie w tej sprawie.
Afera mailowa
Na początku czerwca Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, poinformował o włamaniu na swoją skrzynkę mailową. W internecie pojawiły się zrzuty ekranu z korespondencją z najważniejszymi państwowymi urzędnikami, w tym z premierem. Według Dworczyka część ujawnionych treści jest prawdziwa, a część nie. Zarówno Dworczyk jak i premier Mateusz Morawiecki nie odpowiadali w ostatnich dniach na pytania o korzystanie z prywatnych skrzynek mailowych, a na to wskazuje publikowana korespondencja.
CZYTAJ WIĘCEJ: Afera mailowa rządu PiS. Tajnych dokumentów nie było, ale ustawa chroni informacje, nie tylko dokumenty >>>
18 czerwca wicepremier do spraw bezpieczeństwa, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński opublikował oświadczenie, w którym napisał między innymi, że "najważniejsi polscy urzędnicy, ministrowie, posłowie różnych opcji politycznych byli przedmiotem ataku cybernetycznego". Dodał, że atak został przeprowadzony "z terenu Federacji Rosyjskiej", a "jego skala i zasięg są szerokie".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24