Polska nie ma innego miejsca niż Europa. I nie powinna traktować Europy i Unii jako wroga, przeciwko któremu trzeba naprężać muskuły i wytaczać batalię - zaapelował do polskiego rządu Donald Tusk. Szef Rady Europejskiej po unijnym szczycie w Goeteborgu skomentował wystąpienie premier Beaty Szydło.
Nie może być takiej sytuacji, jak w czasie debaty w Parlamencie Europejskim, kiedy jeden z narodów z naszej wielkiej europejskiej rodziny, zostaje oszkalowany i obrażony - powiedziała premier Beata Szydło na konferencji prasowej w Goeteborgu po szczycie UE. Dodała, że "60 tysięcy ludzi, którzy wzięli udział w biało-czerwonej manifestacji w Warszawie, przez nikogo nie może być nazywanych faszystami".
Premier nawiązała w ten sposób do środowych wydarzeń. Tego dnia Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności i praw podstawowych, zapisanych w traktatach. Europosłowie zainicjowali też własną procedurę zmierzającą do uruchomienia art. 7 Traktatu o UE wobec Polski. Przeciwko rezolucji głosowali europosłowie PiS, eurodeputowani PSL nie wzięli udziału w głosowaniu, a większość eurodeputowanych PO wstrzymała się od głosu, ale sześciu poparło ten dokument.
Wcześniej odbyła się burzliwa debata. Szef liberałów w Parlamencie Europejskim Guy Verhofstadt powiedział, że na ulicach Warszawy "odbył się 60-tysięczny marsz faszystów" - był to komentarz do rasistowskich i nacjonalistycznych incydentów, do których doszło w Polsce 11 listopada, podczas obchodów 99 rocznicy odzyskania niepodległości.
"Wyjątkowe szkody"
O sprawę po zakończeniu unijnego szczytu w Goeteborgu był pytany przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. - Narosło wokół tej sprawy wiele nieporozumień, także o charakterze formalnym, politycznym. Mówiąc krótko, jeśli chodzi o ekscesy w czasie Marszu Niepodległości widocznych i licznych grup, to przyniosły one Polsce wyjątkowe szkody, jeśli chodzi o reputację i dobre imię Polski, co do tego nie mam żadnych możliwości - stwierdził Tusk.
- O tym pani premier (Beata Szydło) dziś wspomniała, broniąc Marszu Niepodległości i piętnując jednocześnie ekstremistów, którzy brali w tym Marszu udział. I to jest moim zdaniem dużo lepszy głos niż początkowa próba obrony tego, co się wydarzyło w czasie Marszu Niepodległości - ocenił szef Rady Europejskiej.
"Niepokojące zdarzenia"
Tusk zaznaczył, że to nie obchody 11 listopada w Polsce były tematem obrad PE.- Parlament Europejski debatował nie na temat Marszu Niepodległości, tylko naruszania, czy łamania idei rządów prawa i praworządności w Polsce. To jest zupełnie inny temat i tutaj, niestety, myślę, że rząd PiS ma znacznie mniej argumentów na obronę swojej polityki - powiedział.
- Istotą problemu dzisiaj jest to, że w opinii Unii Europejskiej, a przynajmniej zdecydowanej większości państw i środowisk w Unii, mamy do czynienia z pewnymi niepokojącymi zdarzeniami autoryzowanymi czy organizowanymi przez rząd - podkreślił były premier.
"Warto o tym poważnie rozmawiać"
- Ja chciałbym tylko do jednej rzeczy namówić rząd PiS. Nie zgadzam się z tym, co robi, ale bardzo bym chciał, żeby skutecznie bronił polskich interesów - powiedział Tusk. - Traktujcie Unię Europejską jako naturalne środowisko. Polska nie ma innego miejsca niż Europa. I nie powinna traktować Europy i Unii jako wroga, przeciwko któremu trzeba naprężać muskuły i wytaczać batalię - zaapelował.
- Jeśli zwracamy dzisiaj w Europie uwagę na to, co złego się dzieje - w różnych miejscach w Europie, także w Warszawie - to warto o tym poważnie rozmawiać, a nie obrażać się na rzeczywistość - dodał.
Autor: azb/sk / Źródło: TVN24, PAP