Rzecznik PiS Rafał Bochenek, odnosząc się do działań prokuratury w sprawie Donalda Tuska, dotyczących jego wypowiedzi o "wyprowadzaniu" z NBP prezesa Adama Glapińskiego, stwierdził, że w wypowiedzi lidera PO było "zacięcie i najeżenie się" i były to "groźby wobec konkretnego człowieka". - Tam, gdzie prawo jest naruszane, tam instytucja publiczna ma obowiązek złożyć zawiadomienie, a prokuratura i sądy są od tego, żeby to weryfikować - przekonywał z kolei członek zarządu Narodowego Banku Polskiego Paweł Mucha.
Donald Tusk w trakcie konwencji PO 2 lipca 2022 roku w Radomiu krytykował działania prezesa NBP. Zarzucił Adamowi Glapińskiemu brak kompetencji i nieumiejętność przewidywania, przypominając jego wypowiedzi sprzed dwóch lat o deflacji jako zagrożeniu i "rzekomej groźbie wybuchu inflacji". Lider Platformy zapowiedział wtedy, że jeśli PO wygra wybory, to "wyprowadzi Glapińskiego z NBP". - Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny, nie tylko nieprzyzwoity w tym, co robi. Adam Glapiński jest też nielegalny. Nie będzie ani jednego dnia dłużej prezesem NBP. Nie trzeba będzie ustawy. Wiecie, że prawnicy zamówieni przez prezydenta Dudę napisali mu ekspertyzy, z których wynikało, że jego wybór na tę kadencję jest nielegalny - mówił Tusk w Radomiu podczas lipcowej konwencji.
Tusk mówił wówczas, że "wystarczyłaby dużo mniejsza wątpliwość, żeby gościa z NBP-u wyprowadzić". - I ja to zrobię, ja to wam gwarantuję - dodał.
Śledztwo w tej sprawie od września prowadzi Prokuratura Okręgowa w Radomiu. Podejrzewa, że Tusk mógł wtedy popełnić przestępstwo z przepisu Kodeksu karnego, który może mieć rzadkie zastosowanie, np. przeciwko terrorystom planującym zbrojnie obalić rząd. Chodzi o artykuł 128 Kodeksu karnego, który mówi o "zamachu na konstytucyjne organy państwa".
Rzecznik PiS zachęca do "odtworzenia materiału" z Tuskiem. "Zacięcie i najeżenie się"
O działania prokuratury wobec Tuska pytany był Rafał Bochenek, rzecznik PiS. - Widzę pewne kuriozum, że lider opozycji dyskredytuje i podważa konstytucyjne organy państwa, ich kadencyjność i przepisy prawa, na jakich podstawie zostali powołani - stwierdził.
- Jeżeli państwo sobie odtworzycie materiał (z wypowiedzią Tuska - red.), to, z jakim zacięciem o tym mówił, najeżeniem się, to jednak pokazuje, że chodziło o wyrażenie pewnej agresji, niechęci i to były sugerowane groźby wobec konstytucyjnego organu państwa - ocenił.
- Już pomijam funkcję, jaką w tym momencie pełni pan Glapiński, ale to były groźby wobec konkretnego człowieka - przekonywał Bochenek.
Mucha: trzeba ponosić odpowiedzialność za swoje słowa
O śledztwo dotyczące słów Tuska był pytany także w porannej "Rozmowie Piaseckiego" członek zarządu Narodowego Banku Polskiego Paweł Mucha.
- Trzeba być konsekwentnym. Trzeba ponosić odpowiedzialność za swoje słowa. Niezależność banku centralnego jest wartością, która jest w prawie konstytucyjnym, europejskim (...). Tam, gdzie prawo jest naruszane, tam instytucja publiczna ma obowiązek złożyć zawiadomienie, a prokuratura i sądy są od tego, żeby to weryfikować - przekonywał.
Zapytany przez prowadzącego program, jaką wartością konstytucyjną są kompetencje Glapińskiego, Mucha odparł: - To jest członek Rady Polityki Pieniężnej, były członek zarządu NBP, to jest profesor ekonomii.
- W wolnym kraju, kraju wolności słowa, powiedzenie, że prezes NBP jest osobą niekompetentną nie może i nie powinno być ścigane przez prokuraturę - odpowiedział Piasecki.
- Proszę tego nie sprowadzać ad absurdum - odparł Mucha.
Sedno sporu w sprawie Adama Glapińskiego
Źródłem polityczno-prawnego sporu wokół wyboru prezesa NBP jest wydarzenie sprzed sześciu lat. 29 lutego 2016 roku prezydent Andrzej Duda, na wniosek ówczesnego prezesa NBP Marka Belki, powołał Adama Glapińskiego na członka zarządu NBP. Glapiński pełnił tę funkcję do 9 czerwca 2016 roku - dzień później został wybrany przez Sejm na pierwszą kadencję prezesa NBP.
Tuż przed wyborem na kolejną kadencję, w maju 2022 roku, pojawiły się ze strony opozycji wątpliwości, czy w ogóle można wybrać Glapińskiego na kolejną kadencję. Bo art. 9 ust. 2 ustawy o NBP stanowi: "Kadencja Prezesa NBP wynosi 6 lat. Ta sama osoba nie może być Prezesem NBP dłużej niż przez dwie kolejne kadencje".
Ten sam przepis, przywołany w art. 17 ust. 2b ustawy o NBP, stosuje się do członków zarządu NBP. A ponieważ Glapiński najpierw przez trzy miesiące był członkiem zarządu, a przez jedną kadencję jego prezesem - stąd pytanie, czy dotyczy go limit dwóch kadencji na stanowisku prezesa banku centralnego.
Źródło: TVN24, Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24