Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, podczas spotkania w Pszczynie mówił między innymi o prawach kobiet. - W żadnym przypadku nie możemy rezygnować, nawet jeżeli mamy, macie czasami uzasadnione poczucie, że ta władza nie ma zamiaru ustąpić ani na krok, jeśli chodzi o prawa kobiet - zwrócił się do zgromadzonych. - Jeśli się policzymy, tak jak wyście się policzyły, jeśli uda się skłonić liderów, jak nie wyborców, żeby zagłosowali na jedną listę, ale byle, żeby wygrać. To nie jest slogan, jestem za to gotów oddać swoje życie - powiedział lider PO.
Donald Tusk spotkał się w poniedziałek z kobietami w Pszczynie w województwie śląskim. Nawiązał do śmierci pani Izabeli, bo to właśnie w tym mieście 30-letnia kobieta trafiła do szpitala w 22. tygodniu ciąży z powodu odejścia wód płodowych. Podejrzewała, że ma sepsę. Lekarze nie dokonali aborcji, czekając, aż płód sam obumrze. Pacjentka zmarła we wrześniu 2021 roku.
- Od długiego czasu Pszczyna kojarzy się z dramatem Izy z Pszczyny. Kiedy szedłem w jednej z dziesiątek manifestacji po śmierci pani Izy, to widziałem nie tylko kobiety, bo przecież manifestowało też wówczas dużo mężczyzn, z takim autentycznym, ogromnym smutkiem w oczach - mówił Tusk. Jak zaznaczył, była to "śmierć spowodowana bezdusznością, tym dramatycznym niebezpiecznym przyzwyczajeniem, że kobieta nie powinna decydować o sobie nawet w tak dramatycznej sytuacji jak pani Iza".
Tusk: w żadnym wypadku nie możemy rezygnować w walce o prawa kobiet
Lider PO porównywał manifestacje po śmierci Izy z Pszczyny z tymi wcześniejszymi, z jesieni 2020 roku, po - jak to określił - "dramatycznym werdykcie" Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji z października 2020.
Mówił, że po wyroku Trybunału Konstytucyjnego "było bardzo dużo energii i wiary, że można coś zmienić". - W trakcie manifestacji po śmierci pani Izy widziałem bardzo dużo smutku, złości i miałem przez moment obawę, że też rezygnacji - kontynuował.
- W żadnym wypadku nie możemy rezygnować, nawet jeżeli mamy, macie czasami uzasadnione poczucie, że ta władza nie ma zamiaru ustąpić ani na krok, jeśli chodzi o prawa kobiety. Nie chodzi tu tylko o prawa, tylko - jak się często okazuje - o zdrowie, a w skrajnych przypadkach o życie - powiedział lider PO.
- Dlatego ja nie mam żadnych wątpliwości, kiedy mówię często, że te zbliżające się wybory to są wybory w dużej mierze wybory między dobrem a złem. Bo jestem przekonany, że przez ostatnie lata w Polsce dzieje się bardzo dużo takiego zła w każdym znaczeniu tego słowa, włącznie z metafizycznym - mówił dalej.
Tusk: kwestia przemocy absolutnie kluczowa
Donald Tusk dodał, że "w tej wielkiej konfrontacji dobra i zła kwestia pozycji kobiet, roli kobiet, cierpienia kobiet w Polsce będzie odgrywała rolę zarówno co do istoty jedną z najważniejszych, jakby taką merytoryczną, ale też symboliczną".
- Bezwzględnie musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by Polska wróciła na szlak wydobywania się z tych mroków średniowiecza - powiedział Tusk. Stwierdził, że nie wyobraża sobie, by "ktoś dziś po stronie demokratycznej, starając się o sukces wyborczy, nie uznał kwestii kobiet za absolutny priorytet". Kwestia ta - podkreślił lider PO - "rzeczywiście rozstrzyga, kto jest demokratą".
Tusk mówił, że "absolutnie kluczowa" wydaje mu się "kwestia przemocy". - Bo wiecie co, nawet jeśli rozmawiamy o takich kwestiach jak choćby kwestia in vitro, wychowania seksualnego w szkole, (...) bezpłatnych badań prenatalnych, środki antykoncepcyjne, prawo do legalnej bezpiecznej aborcji do 12. tygodnia, to tak naprawdę mówimy w jakimś sensie o przemocy ze strony tych, którzy uważają - tylko dlatego, że jeden nosi mundur, drugi togę prokuratora, trzeci sutannę i są to prawie bez wyjątku faceci zawsze - uważają, że mają po to władzę, a więc mogą dlatego używać przemocy, dosłownej lub prawnej, ustrojowej, by kobietom odebrać prawa przede wszystkim do bezpiecznego życia - powiedział szef PO.
Odnosząc się do dyskusji w Polsce na temat konwencji stambulskiej (Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej) i definicji gwałtu, Tusk powiedział, że problem polega na tym, że wciąż "tak wielu ludzi uważa, że nie ma czegoś takiego - w kontekście życia seksualnego, relacji między kobietą a mężczyzną, nie ma czegoś takiego jak prawo do nietykalności".
- Nie jest też jakąś ideologiczną zachcianką ten potężniejący głos mówiący o prawdziwym wyrównaniu szans i praw w życiu zawodowym. To że ciągle wysokość zarobków zależy w istotnym stopniu od płci jest czymś zupełnie niebywałym - wskazywał.
Mówiąc o wychowaniu seksualnym w szkołach, Tusk ocenił, że chodzi głównie o to, by "życie seksualne nie kojarzyło się z przemocą, niewolą, tylko z miłością". - Ale do tego potrzeba świadomości. To znaczy ludzie już wtedy, gdy zaczynają rozumieć, o czym rozmawiamy, muszą od samego początku wiedzieć, że seks, miłość, że te kategorie powinny wykluczać przemoc - zaznaczył.
Tusk: nikt nie ma prawa narzucać sposobu życia
Tusk mówił także o potrzebie wolności i samodzielnego decydowania o swoim życiu w sferze rodzinnej.
- Bardzo chciałbym też, żeby w Polsce - i mam nadzieję, że za kilka miesięcy to osiągniemy - ludzie mogli decydować, (...), żeby wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, człowiek decydował o swoim losie, bez narzuconego przymusu, żeby czyjś światopogląd, tylko dlatego że jest silniejszy fizycznie, nie był egzekwowany przemocą, siłą czy represją na innych osobach, które mają inny system wartości - powiedział. - Wolna Polska, wolne Polki i wolni Polacy, to muszą być ludzie, którzy o swoim życiu, także w tym wymiarze najbardziej intymnym albo rodzinnym, decydują o sobie sami, nikt nie ma prawa narzucać sposobu życia, nikt nie ma prawa narzucać modelu rodzinnego wyłącznie pod kątem własnych wyobrażeń tego, jak wygląda optymalny wobec niego model rodziny czy na przykład relacji między kobietą a mężczyzną - podkreślił przewodniczący PO.
Tusk: to nie jest slogan, jestem za to gotów oddać swoje życie
Na koniec spotkania Tusk mówił między innymi o potrzebie zmiany władzy w Polsce.
- Jeśli się policzymy, tak jak wyście się policzyły, jeśli uda się skłonić liderów, jak nie wyborców, żeby zagłosowali na jedną listę, ale byle, żeby wygrać. To nie jest slogan, jestem za to gotów oddać swoje życie. Tak jak wy byście były gotowe zaryzykować wszystko dla swoich praw, ja też jestem gotów oddać życie za to, żeby się skończył ten koszmar - powiedział były premier.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Zdjęcia organizatora