Donald Tusk, który odwiedził w poniedziałek Tarnobrzeg, nawiązał do doniesień, według których Anna Morawiecka, siostra premiera, była fikcyjnie zatrudniana w trzebnickim urzędzie miasta. - Właściwie się nie dziwię, kiedy pomyślimy, że tutaj na fikcyjnych etatach pracują najważniejsze osoby w państwie. Mateusz Morawiecki udaje, że jest premierem, więc jest na fikcyjnym etacie, decyzje zapadają gdzie indziej - powiedział. Lider PO zapewniał także, że jego ugrupowanie będzie gotowe do ewentualnego przejęcia władzy w Polsce. - Będziemy przygotowani do rządzenia od pierwszego dnia - podkreślił.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP Donald Tusk odwiedził w poniedziałek Tarnobrzeg (woj. podkarpackie).
Odniósł się między innymi do doniesień dziennikarzy Gazety Wyborczej" oraz "Nowej Gazety Trzebnickiej". Według ich informacji Anna Morawiecka, siostra premiera Mateusza Morawieckiego, była fikcyjnie zatrudniana w trzebnickim urzędzie miasta (woj. dolnośląskie). Jak wynika z ich ustaleń, siostra szefa rządu nie pojawiała się w pracy, a fakt jej zatrudnienia miał być utrzymywany w tajemnicy.
- Fikcja nabrała dzisiaj rangi symbolu, kiedy dowiadujemy się, że na przykład siostra premiera pracowała na fikcyjnym etacie, to znaczy nie pracowała. Pobierała wynagrodzenie na fikcyjnym etacie - skomentował Tusk.
- To już właściwie prawie nikogo nie oburza. Ludzie jakby machnęli już na to ręką. Ja się właściwie nie dziwię, kiedy pomyślimy, że tutaj na fikcyjnych etatach pracują najważniejsze osoby w państwie. Mateusz Morawiecki udaje, że jest premierem, więc jest na fikcyjnym etacie. Decyzje zapadają gdzie indziej - ocenił.
Odnosząc się do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z soboty, powiedział, że "treścią tego rządzenia jest coraz bardziej niebezpieczna fikcja i takie niebezpieczne fantasmagorie, idee jednej osoby, która z rzeczywistością ma coraz mniej wspólnego, do której rzeczywistość nie dociera".
Tusk: prawdopodobnie w niektórych, bardzo złych zamiarach oni kompetentnych ludzi znajdą
- Jedna rzecz nie jest fikcyjna. Dowiedzieliśmy się niedawno, że pan minister cyfryzacji (Janusz) Cieszyński, (...), będzie w dużym stopniu odpowiadał za liczenie głosów, za wybory. To jest człowiek, który w naszej pamięci i w historii Polski jako główny specjalista od tego wielkiego przewału z respiratorami - mówił dalej Tusk.
- Więc być może jego zajęcie, jego etat nie będzie fikcyjny, bo jeżeli ktoś potrafił zrobić takie rzeczy w pandemii, kiedy tysiącami umierali chorzy, a oni w tym czasie zajmowali się albo biznesami albo bardzo podejrzanymi machinacjami, a których efektem były dziesiątki, setki respiratorów, za które my zapłaciliśmy, ale które nie działają i które nigdy nie powinny trafić do polskich szpitali. Więc prawdopodobnie w niektórych, bardzo złych zamiarach oni kompetentnych ludzi znajdą i to nie będą fikcyjne zajęcia - kontynuował.
Jednocześnie podkreślił, że "uczciwe i precyzyjne liczenie głosów na pewno będzie miało duże znaczenie" w kontekście wyników jesiennych wyborów parlamentarnych.
Tusk: będziemy przygotowani do rządzenia od pierwszego dnia
- Nie chcę tego mówić na wyrost, ale przecież macie uszy i oczy. Nie musicie chyba ani przez sekundę wątpić, gdzie są ludzie kompetentni. Można nas kochać, można nas nie lubić, ale naprawdę uwierzcie mi - mamy dziesiątki i setki ludzi wykształconych, (…), mamy aż nadmiar ludzi, którzy swoją wiedzą, swoim doświadczeniem naukowym wspierają nas w rozmaitych analizach, diagnozach i pisaniu programu - mówił Tusk w dalszej części swojego przemówienia.
- Daję wam słowo honoru - będziemy przygotowani do rządzenia od pierwszego dnia. Jeśli chodzi o Koalicję Obywatelską, mamy to wszystko poukładane. Chcę przekonać partnerów w innych partiach, żeby przestali rozmawiać o tym, co nas różni, dlatego nie zasypuję różnymi ofertami programowymi, bo nie chce narzucać naszego zdania innym, mniejszym partiom - powiedział.
Tusk o Kosiniaku-Kamyszu i Hołowni: będę o nich mówił wyłącznie dobrze
Tusk mówił też, że to nie on podjął decyzję dotyczącą tego, w jakich konfiguracjach partie opozycyjne pójdą do wyborów, tylko lider Polski 2050 Szymon Hołownia i prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podjęli decyzję, "że chcą iść ze sobą".
- Uważam, że to jest błąd, ale mają prawo tak zrobić. Oni mają inną kalkulację. Ale chcę powiedzieć, że mogę się z nimi nie zgadzać w tej sprawie, ale (Władysław) Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia to są ludzie przyzwoici, którzy nigdy nie zdradzą podstawowego etosu polityka, którzy nie wezmą łapówki, którzy nie wsadzą całej rodziny do spółki skarbu państwa, którzy nie ukradną mediów publicznych - powiedział Tusk.
- Możemy się z nimi nie zgadzać, ale ja chcę z nimi współpracować i będę współpracował. To są patrioci i będę o nich mówił wyłącznie dobrze - dodał.
Tusk: wiecie, kto tak naprawdę w Polsce obalał premiera? Jarosław Kaczyński
Szef PO został zapytany przez jednego z uczestników o "wyjaśnienia w sprawie obalania Jana Olszewskiego".
- Wiecie, że w telewizjach prawicowych, czy portalach, zawsze jak jest 4 czerwca, to się przypomina odwoływanie rządu Jana Olszewskiego. Chcę tu powiedzieć i ciekaw jestem, czy publicznie pan prezes Kaczyński zaprzeczy. Nikt mi tak często nie mówił tak złych rzeczy o rządzie Jana Olszewskiego jak Jarosław Kaczyński właśnie wtedy, w tym roku, kiedy odwoływaliśmy rząd Jana Olszewskiego. Mówił to także publicznie o Olszewskim jako o bardzo zapiekłym polityku, który nie jest zdolny do żadnego, najmniejszego porozumienia - odpowiedział Tusk.
Jednocześnie Tusk stwierdził, że "rząd Jana Olszewskiego był rządem mniejszościowym i bardzo nieudolnym pod każdym względem". - Osobiście ceniłem Olszewskiego z lat działalności opozycyjnej za komuny. Był szlachetnym człowiekiem. Nie nadawał się na stanowisko premiera i to nie była odosobniona opinia - zaznaczył.
- Problem polega na tym, że wtedy po prostu w Sejmie uznano i przedstawiono wszystkie powody, dla których rząd Jana Olszewskiego został odwołany w procedurze demokratycznej - jest wotum nieufności, posłowie głosują, rząd jest odwołany - wskazał Tusk.
Zwrócił się do zgromadzonych: - Wiecie, kto tak naprawdę w Polsce obalał premiera? Jarosław Kaczyński, kiedy gratulował premier Beacie Szydło, że jest świetna i ona była szczęśliwa na mównicy sejmowej, nie wiedząc, że w nocy on już wyśle informację, po tym słynnym hymnie pochwalnym na jej temat, że ona już nie jest premierem.
- Spytajcie panią Szydło, dlaczego została obalona przez prezesa Kaczyńskiego, co takiego się stało. Jeśli mamy w historii polskiej demokracji jakiś przykład (czegoś) niezrozumiałego, takiej machinacji w ciemności, bez transparencji, bo do dziś nikt nie dowiedział się, dlaczego tak popularna wśród wielu wyborców PiS, sama zadowolona z siebie i wychwalana pod niebiosa przez Kaczyńskiego - nagle, z godziny na godzinę, trach i nie ma kobity. To jest obalanie. To rozumiem. A nie tam jakieś demokratyczne głosowanie - mówił przewodniczący PO.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24