Kilkaset osób protestowało w środę przeciwko wprowadzaniu do Polski GMO. - Traktuje się nas jak szczury w laboratorium, dlaczego bogate państwa przeciwstawiają się GMO, a Polska nie? - pytała uczestnicząca w pikiecie piosenkarka Doda.
Kilkaset osób z koalicji "Polska wolna od GMO" zebrało się pod kolumną Zygmunta, a następnie przeszło pod Pałac Prezydencki. Tam odbyła się pikieta przeciwko nowej ustawie o nasiennictwie, która nie zabrania stosowania i rejestracji GMO.
Apel skierowany jest głównie do prezydenta, by zawetował ustawę, którą w tym tygodniu zajmuje się Senat. Sam Bronisław Komorowski z demonstrantami się nie spotka; przyjmie ich jeden z jego doradców.
Doda: jedzenie nie może być trucizną W pikiecie udział wzięła Dorota "Doda" Rabczewska, która demonstrowała przeciwko GMO także w ubiegłą niedzielę. Towarzyszył jej partner Błażej Szychowski. Na pikiecie pojawiła się też Ewelina Flinta. Doda z Błażejem pchali dziecięcy wózek, w który włożona była kartka "To są fakty. GMO powoduje bezpłodność". - Jakie argumenty przedstawia Polska za wprowadzeniem GMO? Inne oszołomy, jak Francja, Niemcy, Austria, piękne, bogate państwa mogą się przeciwstawić, a my nie? - mówiła rozemocjonowana Doda. Według piosenkarki, jedzenie nie może być trucizną, a o takich sprawach nie można decydować za plecami obywateli. - Traktuje się nas jak szczury w laboratorium - powiedziała. Dodała, że chętnie spotka się z doradcą prezydenta i wysłucha jego argumentów przemawiających za GMO. Na pikiecie obecni byli również politycy PiS, SP, Ruchu Palikota i SLD.
Będzie weto? Projekt ustawy o nasiennictwie został przygotowany przez prezydenta Komorowskiego, który opowiedział się za utrzymaniem zakazu rejestracji upraw GMO. W trakcie prac w Sejmie do projektu wprowadzono przepisy umożliwiające obrót materiałem siewnym, w tym nasionami wpisanymi do europejskiego rejestru (m.in. nasionami GMO) - za brak takiego unormowania grożą Polsce unijne kary.
Uwzględniono jednak także propozycję rządu, która umożliwia wydanie przez Radę Ministrów rozporządzenia zakazującego uprawy GMO.
Sejm przegłosował ustawę w listopadzie głosami PO i PSL. Teraz zajmuje się nią Senat. Jeśli nie wprowadzi do niej żadnych poprawek, ustawa od razu trafi na biurko prezydenta. Jeśli poprawki będą, wówczas rozpatrzy je jeszcze Sejm i dopiero wtedy Komorowski będzie ją mógł podpisać, zawetować lub zaskarżyć do TK.
Poprzednią ustawę o nasiennictwie prezydent zawetował w sierpniu 2011 r.; swoją decyzję uzasadniał niezgodnością tamtej ustawy z prawem UE.
Autor: jk//gak / Źródło: TVN24, PAP