"Do ostatniej kropli", najnowszy dokument Ewy Ewart, traktuje o jednym z największych zagrożeń dla cywilizacji ludzkiej, jakim jest narastający kryzys niedoboru słodkiej wody. Rzeki ucierpiały szczególnie, należą obecnie do najbardziej zdegradowanych ekosystemów. To właśnie o nich i ich obrońcach opowiada wybitna reżyserka. Premiera filmu w TVN24 i TVN24 GO już 26 marca (niedziela) o godzinie 20:00. Po emisji (ok. 21:10) odbędzie się debata z udziałem ekspertów.
W 2030 roku świat może doświadczyć spadku dostępności wody na poziomie 40 procent. W 2050 roku prawie połowa ludzi na świecie będzie cierpiała z powodu jej niedoboru. Kryzys wodny nie dotyczy tylko odległych, ubogich regionów. Ma miejsce także w Polsce. W przeliczeniu na jednego mieszkańca, zasoby wodne w naszym kraju są trzy razy niższe niż średnia w Unii Europejskiej.
ZOBACZ TEŻ: Polska na szarym końcu pod względem dostępu do wody w Europie. "Niszczymy samych siebie"
"Do ostatniej kropli" - o czym jest film
Film "Do ostatniej kropli" Ewy Ewart ujawnia, jak nieodpowiedzialne i nieprzemyślane działania człowieka prowadzą do kryzysu wodnego. - Większość naszej planety, bo aż 70 procent, stanowi woda. Jednak woda pochodząca z rzek, której potrzebujemy jako ludzie do tego, aby przetrwać i funkcjonować, to tylko jeden procent z tej powierzchni - mówi Ewa Ewart w rozmowie z TVN24.pl. - Z filmu jasno wynika, do jakiego stanu doprowadziliśmy rzeki naszą działalnością. Stały się akwenami, do których można wyrzucać wszelkiego rodzaju śmieci i je zanieczyszczać. Kompletnie zatraciliśmy proporcje między korzystaniem z rzek a ich wykorzystywaniem. Eksploatujemy je ponad to, co są w stanie znieść. Tak jak podkreśliliśmy w filmie, rzeki dziś umierają za sprawą człowieka. Niszczymy coś, co nam daje życie - podkreśla reżyserka.
Ale film Ewy Ewart także inspiruje. Poprzez historie o tym, jak ludzie walczą o czyste i zdrowe rzeki, pokazuje, że możemy się przyczynić do rozwiązania tego kryzysu. Dokument jest opowieścią o bezsilności, ale też o determinacji i nadziei. Mówi nie tylko o rzekach, ale także o ludziach, którzy starają się je ratować.
- Rzeki są niesamowitym organizmem o nieprawdopodobnej sile regeneracji. Wystarczy przestać je niszczyć, dać im szansę, a one się same oczyszczą. W czasie pandemii COVID-19, gdy z powodu lockdownu zamknęła się firma odpowiedzialna za zanieczyszczanie włoskiej rzeki Sarno, najbardziej zanieczyszczonej w Europie, rzeka ta po raz pierwszy od dekad zaczęła się oczyszczać - opowiada Ewa Ewart w rozmowie z TVN24.pl. - Trzeba zmienić podejście do zarządzania rzekami i przestać traktować je wyłącznie jako aktywa ekonomiczne. To nasza planeta, nasze życie i nasze decyzje - dodaje.
Podobnie mówi jedna z bohaterek filmu, walcząca o ochronę kanadyjskiej Magpie: "Rzeki to żyły naszej matki ziemi. Rzeki, woda - to nasza wolność". Rzeka ta w 2021 roku - jako pierwsza w Kanadzie - otrzymała osobowość prawną. Uzyskała dziewięć praw, w tym prawo do swobodnego płynięcia i do zachowania bioróżnorodności.
ZOBACZ TEŻ: Światowy Dzień Wody 2023. Tylko w 10 państwach brak wody zagraża życiu 190 milionów dzieci
"Do ostatniej kropli" - debata z udziałem ekspertów
Zdjęcia do "Do ostatniej kropli" były kręcone w Kanadzie, Holandii, Włoszech, Szwajcarii, Albanii i Polsce. Ich autorami są Mateusz Kruszelnicki i Wiktor Strumiłło (dron). Koproducentem jest TVN24.
Przekaz filmu to mocne przesłanie o jednym z największych zagrożeń dla cywilizacji ludzkiej, jakim jest narastający kryzys niedoboru słodkiej wody. W niedzielę, zaraz po emisji na antenie TVN24, odbędzie się debata z udziałem Ewy Ewart i ekspertów. Spotkanie poprowadzi Łukasz Jedliński.
Od niedzieli dokument będzie także dostępny w serwisie TVN24 GO.
- Mam nadzieję, że ten film okaże się wkładem w działania coraz większej liczby ludzi, którzy mają świadomość powagi sytuacji i zagrożeń, jakie stworzyliśmy na własne życzenie, i starają się temu przeciwstawiać. Chciałabym, żeby ten film poruszył i zainspirował. A jego bohaterowie i opowiedziane w nim historie zmuszały do innego spojrzenia na rzeki niż to, które nas cechowało przez większość naszej wspólnej historii - wskazuje Ewa Ewart.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wiktor Strumiłło