Szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski nie poleciał do Berlina na obchody 25-lecia podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie z Niemcami. - O drugiej nad ranem dotarłem do domu po debacie w Sejmie. O szóstej miałem mieć samolot. I po co miałem lecieć, żeby wystąpić na 15 minut w niemieckiej telewizji? - powiedział w rozmowie z fakt24.pl.
Waszczykowski miał przemawiać w trakcie dyskusji panelowej, będącej wstępem do oficjalnych obchodów rocznicy podpisania polsko-niemieckiego traktatu. Jak tłumaczył portalowi, uniemożliwiły mu to "obowiązki służbowe". Szef MSZ miał przyznać w rozmowie, że nie odpowiadała mu forma spotkania w Berlinie. Mówił, że był przygotowany na konferencję, a okazało się, że to "telewizyjne show".
W Berlinie głos zabrali m.in. szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier oraz przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude-Juncker.
Autor: mw / Źródło: fakt24.pl