Dziennikarze TVN24 dotarli do dokumentów, z których wynika, że w marcu 2014 roku prokurator Jarosław Sater umorzył dochodzenie w sprawie Roberta N. Kierowca 14 lutego został zatrzymany przez policję po pościgu. Prokurator uznał wówczas, że podejrzany nie popełnił przestępstwa. Sprawa dotyczy tego samego kierowcy, który szaleńczym rajdem po ulicach Warszawy zwrócił na siebie uwagę mediów i internautów.
W uzasadnieniu Prokuratury Rejonowej z Kielc opisano sytuację z 14 lutego 2014 roku.
Według relacji, funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Jędrzejowie wyprzedził samochód marki Mercedes. Jego kierowca nie zastosował się do nakazu zatrzymania. Wtedy policjanci podjęli pościg.
"Stracił panowanie nad kierowanym pojazdem"
"W czasie pościgu kierowca Mercedesa wyprzedzał innych uczestników ruchu, zjeżdżał na przeciwległy pas ruchu, przekraczając wielokrotnie linię ciągłą. Jego zachowanie zmuszało pojazdy jadące z przeciwka do gwałtownego zjeżdżania z jezdni, aby ustąpić miejsca Mercedesowi. W miejscowości Jaworznia kierowca stracił panowanie nad kierowanym pojazdem, uderzył w barierkę, a następnie kontynuował jazdę" - napisano w dokumentach, do których dotarli dziennikarze TVN24.
Kierowca zatrzymał się dopiero w Kielcach. I tam zastała go policja.
"Stwarzał realne zagrożenie w ruchu drogowym", ale...
Robertowi N. został wówczas postawiony zarzut z art. 160 kodeksu karnego. Przewiduje on karę do trzech lat więzienia za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Kierowca jednak nie przyznał się do popełnienia przestępstwa. Skorzystał także z prawa do nieskładania wyjaśnień.
Prokuratura 16 lutego 2014 roku zastosowała wobec podejrzanego dozór policji, poręczenie majątkowe i zakaz opuszczana kraju.
Jednak po analizie materiału dowodowego prokurator uznał, że choć kierowca "stwarzał realne zagrożenie w ruchu drogowym, to jednak jego zachowanie nie wyczerpuje znamion przestępstwa opisanego w art. 160 kk".
Umorzone dochodzenie
Prokurator odwołał się do uchwały Sądu Najwyższego z 1977 roku, oraz wyroku Sądu Najwyższego z 2008 roku. Obie sprawy dotyczą zastosowania art 160 kodeksu karnego w sprawach piratów drogowych. Uznano w nich, że kierujący ponosi odpowiedzialność, ale za wykroczenie z art. 86 lub 87 kodeksu wykroczeń.
Zgodnie z treścią art. 86, "kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny" (art. 87 dotyczy prowadzenia pojazdu w stanie po użyciu alkoholu).
"Mając na uwadze powyższe okoliczności dochodzenie wobec Roberta N. należało umorzyć" - napisał prokurator Jarosław Ster.
Autor: jl//rzw/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Policja świetokrzyska