- Komorowski budzi moje zaufanie - mówił w programie "Rozmowa Rymanowskiego" Daniel Olbrychski, który znalazł się w komitecie poparcia sztabu wyborczego kandydata PO na prezydenta. Drugi z gości - aktor Jerzy Zelnik, który zaangażował się w działalność komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego - przekonywał, że warto głosować na Kaczyńskiego, ponieważ już dziś pokazuje on koncyliacyjny styl, jaki będzie prezentował, gdy zostanie prezydentem.
- Po tych kilku latach rządów koalicji z premierem Tuskiem jest w doskonałym stanie politycznym i gospodarczym - przekonywał Olbrychski. Jak podkreślał z jego licznych podróży po świecie wie, że nasz kraj cieszy się teraz ogromnym szacunkiem na świecie.
Aktor tłumaczył także, że jego gest poparcia dla Komorowskiego to w dużej części głośny i wyraźny głos przeciw wyborowi Jarosława Kaczyńskiego. - Po prostu zdecydowanie jestem przeciwko kandydaturze Jarosława Kaczyńskiego, bopo dwóch latach obudzimy się w chaosie, nienawiści, skłóceniu, bo to umie ten człowiek robić po mistrzowsku - mówił.
Kaczyński idzie drogą brata
Jerzy Zelnik wyznawał, że zdecydował się poprzeć Jarosława Kaczyńskiego po długich wahaniach i namyśle w gronie rodzinnym. Jak przyznawał w wyborach parlamentarnych głosował na PO. Tym razem przekonała go droga, jaką wybiera Jarosław Kaczyński i jaką szedł jego brat. - Największe autorytety uznały go mężem stanu - przekonywał. Według niego słowa uznania dla Lecha Kaczyńskiego to jego zwycięstwo po śmierci.
- Postanowiłem zagłosować na Jarosława Kaczyńskiego, bo to bardzo dzielny człowiek. Mimo traumy potrafi zachować, spokój, umiar i uśmiech - przekonywał Zelnik. Jego zdaniem w tej kampanii kandydat PiS potrafił pokazać koncyliacyjny styl, jakim powinien reprezentować prezydent.
Aktora przekonały też wartości, jakie Kaczyński reprezentuje. Wymienił wśród nich wartości chrześcijańskie, a także walkę o autonomię w ramach Unii Europejskiej.
Kaczyński powinien tupnąć nogą
Olbrychski wskazywał natomiast, że kontrowersyjny film "Solidarni 2010", którego autorzy mówili m.in. że premier Tusk ma krew na rękach, został wyemitowany tego samego dnia, kiedy Kaczyński ogłosił, że będzie kandydował. Olbrychski podkreślał, że film był "zaproszeniem do politycznego mordobicia, a nie dyskusji". Jego zdaniem Kaczyński powinien tupnąć nogą, odciąć się od swoich popleczników i powiedzieć, że nie ma z tym filmem nic wspólnego, że to jest nadużycie.
Wszystkie informacje nt. wyborów prezydenckich 2010, 24 godziny na dobę, można zobaczyć w SPECJALNYM SERWISIE www.tvn24.pl/wybory
Weź udział w akcji tvn24.pl i onet.pl "Krótka piłka - zapytaj kandydata" - sprawdź TUTAJ, jak to zrobić.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24