Po godzinie 18 zakończyło się posiedzenie Komisji Trójstronnej w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie. Według uczestniczących w spotkaniu związkowców, premier Donald Tusk powiedział, że projekt reformy emerytalnej nie jest ostateczny. Obradom komisji towarzyszyła demonstracja kobiet ze związków zawodowych.
Po zakończeniu spotkania Donald Tusk opuścił budynek "Dialogu". Samochód premiera wyjechał, nie zatrzymując się przy dziennikarzach.
Premier przez trzy godziny rozmawiał z przedstawicielami Komisji na temat reformy emerytalnej.
Spotkaniu przewodniczył minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Na posiedzeniu byli również m.in. wiceminister skarbu, finansów, przewodniczący klubu PSL Jan Bury, wiceminister gospodarki Mieczysław Kasprzak.
Ostateczna wersja inna niż obecny projekt?
Wiceminister finansów Maciej Grabowski powiedział, że podczas spotkania ustalono, że przed skierowaniem projektu do parlamentu strona rządowa przygotuje jego prezentację dla partnerów społecznych. - Do tego czasu zostaną przeanalizowane uwagi do projektu - powiedział. Chodzi o uwagi pracodawców i związkowców przedstawione podczas posiedzenia Komisji.
Grabowski nie wykluczył, że ostateczna wersja projektu, który trafi do Sejmu, może się różnić od obecnego.
Duda: ma zgody na podwyższenie wieku do 67 lat
Związkowcy, którzy uczestniczyli w posiedzeniu Komisji Trójstronnej, również relacjonowali, że według słów premiera projekt reformy emerytalnej nie jest ostateczny.
Jeszcze w trakcie posiedzenia Komisji Trójstronnej do kobiet protestujących przed budynkiem Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" wyszli liderzy central związkowych: OPZZ, Solidarności oraz Forum Związków Zawodowych.
Szef Forum Związków Zawodowych Tadeusz Chwałka poinformował, że premier podczas posiedzenia Komisji Trójstronnej powiedział, że projekt nad którym pracuje komisja uległ zmianie, ale nie wyjaśnił jakiej. - Premier nas pouczył, że to parlament decyduje o kształcie ustawy - powiedział związkowiec.
Przewodniczący Solidarności Piotr Duda powiedział natomiast, że jedno jest pewne: nie ma przyzwolenia społecznego na podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat.
Garnek jaj dla premiera
W czasie posiedzenia komisji przed Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog", odbywał się protest kobiet ze związków. Trwał dwie godziny, zakończył się o godzinie 17. Wzięło w nim udział około 500 osób - głównie z NSZZ "Solidarność" i OPZZ.
Kobiety miały ze sobą kwiaty, m.in. tulipany i goździki, które chciały wręczyć premierowi. Kosz z kwiatami nie został jednak przyjęty. Przygotowały też garnek z 67 jajami, który wręczyły premierowi, po to, by "nie robił sobie z nich jaj".
Protestujące trzymały też transparenty z napisami "W ramach Donka miłości tyraj do starości", "Praca do 67! Jaka praca - bezrobocie albo głodowy kontrakt do śmierci", "Pracy do śmierci nie".
"Donald kochanie, kobiety sprawią ci lanie"
Śpiewały: "Wspierajcie Tuska czynem, umierajcie przed terminem", "Donald kochanie, kobiety sprawią Ci lanie", "Żeby Polska dalej rosła, trzeba wodza, a nie osła", "Donald Tusk, gdzie twój mózg".
- Chcemy, aby premier przeanalizował zawody, które naprawdę nie mogą funkcjonować w wieku 67 lat. (...) Już kilkakrotnie zadawaliśmy pytania premierowi, czy sobie wyobraża 67-letnią pielęgniarkę w 16 i 18 godzinie pracy? Pan premier nie odpowiedział na to pytanie do dziś - powiedziała przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych Iwona Borchulska.
Podnosić wiek emerytalny co cztery miesiące
W ubiegłym tygodniu zakończyły się konsultacje społeczne dotyczące projektu ustawy podnoszącej wiek emerytalny. Zgodnie z projektem przygotowanym przez resort pracy i zapowiedzianym w expose przez premiera od 2013 r. co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc. W związku z tym co rok wiek emerytalny wzrastałby o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a kobiet - w 2040 r.
Źródło: tvn24