- Ta sytuacja jest niezwykle dramatyczna dla nas. Bardzo to przeżywamy, kiedy jest zawód ludzi, którzy są za granicą, ale szczególnie rodzin, które nastawiły się na to, że dziś, jutro, pojutrze mają wyjechać i nie wyjadą - powiedział w TVN24 były prezes Polskiej Izby Turystyki Jan Korsak, komentując upadek biura podróży Sky Club.
Korsak podkreślił też, że osoby, które kupowały wycieczki przez pośredników turystycznych, a nie pojechały na nie, powinny otrzymać właśnie od nich swoje pieniądze. - Agent działał w imieniu touroperatora, więc wszystkie zobowiązania agenta, które zawarł w imieniu touroperatora są aktualne - powiedział były prezes PIT.
I dodał, że pieniądze w specjalnym funduszu ma też mazowiecki Urząd Marszałkowski. Jest to 25 mln zł. Będą one przeznaczone w pierwszej kolejności na sprowadzenie do Polski osób przebywających za granicą. - Dopiero dziś, kiedy urząd marszałkowski otrzyma pełny raport od firmy, ile osób zostało poszkodowanych, to wtedy będzie można oszacować, czy tych pieniędzy wystarczy - ocenił Korsak.
Nie da się
Były prezes PIT zaznaczył też, że Izba nie ma możliwości na bieżąco sprawdzać kondycji finansowej biur podróży. - Takiej możliwości nie ma. Aby dziś stwierdzić w jakiej sytuacji jest firma trzeba mieć źródłowe informacje, bardzo często audyt na określony dzień. Wtedy możemy określić sytuację firmy i gdy mamy negatywne wyniki, możemy podejmować określone działania zmuszająca firmę do dokapitalizowania lub zaprzestania działań na rynku - stwierdził Korsak.
Na słowo
Z kolei Joanna Kucińska z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych, które współpracowało ze Sky Club podkreśliła w TVN24, że "rynek agencyjny już od dłuższego czasu był poinformowany o problemach Sky Club", ale jego czujność uśpił zarząd biura, który zapewniał, że wszystko jest w porządku. - Pierwsze nasze spotkanie miało miejsce w marcu, kolejne spotkania ze Sky Club powodowały uspokojenie rynku agencyjnego. Kolejne spotkanie było zaplanowane na piątek, mieliśmy potwierdzenie ze strony zarządu, że bardzo chętnie się z nami spotkają, żeby przedstawić bieżącą sytuację - powiedziała Kucińska.
I dodała, że "niepokoje były związane z roszadami personalnymi w firmie Sky Club". Jednak agencje nie miały prawnych możliwości sprawdzenia kondycji touroperatora. - Do sytuacji finansowej żaden urząd i firma nie ma dostępu. Niestety cała branża turystyczna w Polsce działa na podstawie zaufania i umów agencyjnych. My jako agenci nie mamy możliwości sprawdzić operatorów - wyjaśniła Kucińska.
Pytana czy uważa, że Sky Club oszukiwał firmy współpracujące z nim, Kucińska odpowiedziała: - Jest to dobre słowo na tę sytuację - dodała.
Upadek Sky Club
Dziś Touroperator Sky Club, który organizował wyjazdy pod marką własną oraz Triady, złoży do Sądu Rejonowego w Warszawie wniosek o upadłość spółki.
Spółka zawiesza sprzedaż wycieczek i anuluje zaplanowane wyjazdy. Za granicą jest obecnie ponad 5 tys. klientów firmy. Kolejne 18 tysięcy osób miało wykupione wycieczki.
W wydanym wczoraj specjalnym oświadczeniu zarząd Sky Club poinformował, że powodem decyzji o złożeniu wniosku o upadłość jest "brak środków finansowych na kontynuowanie działalności operacyjnej".
Klientom biura ma pomóc Urząd Marszałkowski. MSZ zapewnia, że pomocą służyć będą także konsulowie.
Autor: mn/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24