Jest wiele grup pacjentów, które w dobie pandemii zmagają się z różnymi problemami. To są zarówno te osoby, które wcześniej cierpiały już na depresję lub inne choroby psychiczne, ale jest też grupa osób, które ujawniły objawy depresji czy innych zaburzeń w związku z tą sytuacją - przyznała we wtorek w "Tak jest" w TVN24 dr nauk medycznych Katarzyna Cyranka, psycholog kliniczny i psychoterapeutka. Psychiatra prof. Janusz Heitzman przyznał, że "pandemia pogorszyła dostęp do bezpośredniego kontaktu z lekarzem, z psychologiem, ale kontakt, nawet teleinformatyczny, w wielu sytuacjach daje coś tym pacjentom".
W sobotę w portalu TVN24 ukazała się rozmowa Arlety Zalewskiej i Krzysztofa Skórczyńskiego z politykiem, aktorem i reżyserem Jerzym Fedorowiczem, który opowiedział między innymi o zmaganiach z depresją, na którą zachorował po śmierci żony, Elżbiety Krywszy-Fedorowicz, scenografki. - Ja mam świadomość, że gdyby nie koronawirus, to mógłbym z tego być może już wyjść. Zamknęliby mnie w szpitalu, zmusili do snu i tabletkami z tego wyprowadzili. A tak, jestem w domu, mam te pigułki, o to te (na stole leżą opakowania z lekarstwami)... które wiem, że mnie niszczą - powiedział w wywiadzie.
O depresji i dostępie chorych do pomocy w czasie pandemii COVID-19 rozmawiali we wtorek w programie "Tak jest" w TVN24 dr nauk medycznych Katarzyna Cyranka, psycholog kliniczny i psychoterapeutka ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz dyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii prof. Janusz Heitzman.
"Na pewno pandemia pogorszyła dostęp do bezpośredniego kontaktu z lekarzem"
Prof. Heitzman pytany, czy sytuacja osób chorych na depresję jest teraz gorsza, przyznał, że rzeczywiście tak się dzieje, bo depresja jest schorzeniem w dużej mierze wywoływanym przez czynniki zewnętrzne. - To stres indukuje obniżenie nastroju, przygnębienie, poczucie beznadziejności. Tak naprawdę wali się cały świat wtedy, kiedy równocześnie konfrontujemy się z tą rzeczywistością, która budzi w nas lęk i nas przeraża - mówił.
- Sytuacja pandemii, co zresztą udowodniono w ostatnich amerykańskich badaniach, powoduje, że osoby chorujące na depresję, szczególnie właśnie na depresję, dwa razy częściej umierają niż ta część populacji, która na tę depresję nie choruje - dodał.
Heitzman mówił, że "to, co jest najważniejsze w depresji, czyli obecność życzliwego drugiego człowieka przy sobie jest niewątpliwie teraz utrudnione".
Dodał, że "na pewno pandemia pogorszyła dostęp do bezpośredniego kontaktu z lekarzem, z psychologiem, ale ten kontakt, nawet teleinformatyczny, w wielu sytuacjach daje coś tym pacjentom, on daje nadzieję, daje to wsparcie".
"Kontakt zdalny nie zastąpi spotkania twarzą w twarz"
- Robimy, co możemy, żeby tym pacjentom pomóc - zapewniła dr Katarzyna Cyranka. - Z jednej strony, mając na uwadze to, że dostęp bezpośrednio na oddział może być utrudniony, organizujemy różne formy pomocy zdalnej. Nie jest to pomoc być może doskonała, bo kontakt zdalny nie zastąpi spotkania twarzą w twarz, ale jest to jakaś forma wsparcia i o tym szeroko informujemy, że taka możliwość jest - mówiła.
Podkreśliła, że jest wiele grup pacjentów, które w dobie pandemii zmagają się z różnymi problemami. - To są zarówno te osoby, które wcześniej cierpiały już na depresję lub na inne zaburzenia czy choroby psychiczne, ale jest też grupa osób, które ujawniły objawy depresji czy innych zaburzeń w związku z sytuacją - powiedziała dr Cyranka.
Wskazała, że jedną z takich grup są dzieci zmagające się z wymogami izolacji społecznej, ale także dzieci, które przez pewien czas były przywiązane do komputera w ramach zdalnej edukacji. Wspomniała także o grupie seniorów, którzy "w związku z izolacją, nawet w ramach relacji rodzinnych, zaczęli przeżywać lęk, niepokój o swoje zdrowie".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24