Po 13 latach emeryt wygrał z lichwiarzem. Mężczyzna walczył w sądzie z firmą, która od niewielkiej kwoty naliczała lichwiarskie odsetki. Pan Jan podżyrował sąsiadce niewielką pożyczkę. Kiedy kobieta spóźniła się ze spłatą, firma zaczęła naliczać mu odsetki i zażądała spłaty 120 tys. złotych - donoszą "Fakty" TVN.
ZOBACZ TEŻ NA FAKTY.TVN24.PL Historia pana Jana to dowód, że nie wolno się poddawać, że jest nadzieja nawet w sytuacji z pozoru beznadziejnej.
7 procent na dzień
Pan Jan trzynaście lat temu podżyrował sąsiadce pożyczkę w wysokości 700 złotych. Taka chwilówka na pół roku. Kobieta raz spóźniła się z ratą, ale mimo że przed terminem spłaciła więcej niż powinna, udzielającemu pożyczki to nie wystarczyło. Wytoczył proces, choć wcześniej zyskał niemało. - Była to pożyczka o rocznej stopie zwrotu ok. 200 proc. rocznie - mówi Jakub Kawałek, sędzia Sądu Rejonowego w Bydgoszczy. Mężczyzna zaczął naliczać karne odsetki - 7 procent dziennie. I zaczął je egzekwować z pomocą komornika.
Sąd unieważnia
Dotąd kobieta spłaciła 45 tysięcy, pan Jan 16 tysięcy. Dług to nadal 120 tysięcy. Umowę właśnie unieważnił sąd uznając, że była niezgodna z zasadami współżycia społecznego. - Brak w ocenie sądu jakiegokolwiek uzasadnienia dla ochrony prawnej stosunku, którego efektem jest popadnięcie osoby uzyskującej kredyt w długoletnią ekonomiczną niewolę - tłumaczy sędzia.
Proś o pomoc
Ile w Polsce jest takich osób jak pan Jan, trudno powiedzieć. Jedni wstydzą się przyznać, inni nie wiedzą, że mogą prosić prokuraturę o pomoc. - Z przestępstwem lichwy mamy do czynienia wówczas, kiedy sprawca wykorzystuje trudną sytuację i umowa powoduje niewspółmierność świadczeń - wyjaśnia Mateusz Martyniuk z Prokuratury Generalnej.
Autor: nsz//rzw / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN