Pomimo zasad, które zakazywały korzystania z telefonów komórkowych i gadżetów, Krzysztof Stanowski postanowił przynieść ze sobą do studia kilkanaście przedmiotów, które postawił na swojej mównicy.
W trakcie finałowej debaty prezydenckiej przed niedzielnymi wyborami Krzysztof Stanowski przed odpowiedzią na pierwsze pytanie na swoim pulpicie umieścił kilkanaście flag. Wśród nich były między innymi: polska, niemiecka, argentyńska, Unii Europejskiej czy społeczności LGBT.
Zgodnie z zasadami debaty kandydaci "zobowiązani są do pozostawienia poza studiem telefonów komórkowych oraz innych urządzeń nadawczo-odbiorczych" i "nie będzie można wnosić do studia gadżetów".
Zobacz naszą relację z debaty >>>
- Zgodnie z regulaminem tej debaty, bo zaroiło się już od gadżetów, nie można ich mieć. Na to zgodziły się wszystkie sztaby. Nie można też korzystać z telefonów komórkowych - przypomniał jeden z prowadzących debatę dziennikarzy, Piotr Witwicki.
Autorka/Autor: sz/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24