Hołownia opowiadał w programie o swoich odczuciach po poniedziałkowej debacie. - Dostaliśmy prawie czterogodzinne show, w którym tak naprawdę mało było debaty. Uważam, że trzeba jednak na przyszłość przemyśleć tę formułę, bo ona sama w sobie była dość nużąca i tu nie chodzi tylko o liczbę kandydatów - powiedział.
Mówił o sprawie mieszkania Karola Nawrockiego. Jego zdaniem kandydat PiS "pogrążał się z minuty na minutę", komentując to w czasie debaty. - To, co wczoraj powiedział, co też zauważyłem, co było absolutnie rozbrajające, to to, że "jeżeli państwo wejdą na jego media społecznościowe, to znajdą aktualne wytłumaczenie" tej sytuacji. Aktualną wersję, bo - o ile dobrze pamiętam - tych wersji było chyba pięć - komentował Hołownia.
Hołownia: Nawrocki ma małą przestrzeń, żeby się z tego wyślizgnąć
- Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy on miał dwa mieszkania, czy 22. Najważniejsze jest to, że pan Jerzy, starszy, schorowany człowiek, ma tych mieszkań zero dzięki pomocy, którą udzielał mu pan Nawrocki - mówił dalej marszałek Sejmu.
Jego zdaniem kandydat PiS "ma małą przestrzeń, żeby się z tego wyślizgnąć". - Ludzie to rozumieją (...). Karol Nawrocki nie ma z tego dobrego wyjścia i w mojej ocenie powinien po prostu zrezygnować. To nie jest jego czas, to nie jest jego runda, to nie jest jego okrążenie - stwierdził.
Zdaniem Hołowni ta sprawa do czasu wyborów prezydenckich nie zostanie jeszcze "złapana przez sondaże". - Moim zdaniem największe spadki Karol Nawrocki ma jeszcze przed sobą - ocenił gość TVN24.
Co z koalicją po wyborach? Hołownia ma warunek
Szymon Hołownia mówił też o potrzebie uchwalenia ustawy o asystencji osobistej dla osób z niepełnosprawnościami. Przyznał, że jej przyjęcie może zdecydować o tym, czy jego ugrupowanie pozostanie w koalicji rządzącej.
- Stoję twardo na stanowisku, które wyraziłem i wczoraj (podczas debaty - red.), i dzisiaj. Ta koalicja opiera się nie o stołki. Dla mnie koalicja, bycie w polityce to jest kwestia (...) wspólnoty wartości. Mamy wartości, to mamy koalicję. Nie dzielimy wartości, to co, mamy stołki dzielić? Dla mnie taka koalicja i dawanie jej większości nie ma sensu - powiedział.
- Zrobię absolutnie wszystko, żeby ta ustawa została uchwalona w tym roku, bo ludziom to się należy. Natomiast jeżeli nie zostanie uchwalona, jeżeli będzie blokowana, no to jaki ja mam powód do tego, jeżeli nie podzielamy tak fundamentalnych wartości, żeby być w koalicji, żeby dawać jej większość? - kontynuował.
Jednocześnie zaznaczył, że nie oczekuje od partnerów w koalicji, aby ta ustawa została uchwalona natychmiastowo. - Dajemy racjonalny, realny horyzont naszym partnerom. Musimy to zrobić tak, żeby to się zmieściło w przyszłorocznym budżecie. A więc musi ta ustawa pojawić się późnym latem w Sejmie - tłumaczył.
- To nie jest tak, że to jest jedna z pięćdziesięciu spraw. To jest jedna ze spraw, na które umówiliśmy się jako koalicja 15 października. Jesteśmy zobowiązani te rzeczy dowieźć, a mówię o tym tak twardo i tak jasno, żeby uwrażliwić też naszych partnerów na to, że są jakieś granice. Dla nas tą granicą jest właśnie realizowanie tych wartości, o których przed chwilą powiedziałem - podkreślił marszałek Sejmu.
Hołownia: zagłosowałbym przeciw aborcji do 12. tygodnia
Szymon Hołownia mówił też o swoim stosunku do aborcji. Dodał, że projekt ustawy w tej sprawie złożony przez Trzecią Drogę zakłada przede wszystkim "unieważnienie" wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku, zaostrzającego prawo aborcyjne.
- Jeżeli byłaby ustawa, która mówiłaby "aborcja do 12. tygodnia bez ograniczeń", to zagłosuję przeciw, dlatego że mam w tej sprawie poważne wątpliwości. Natomiast jeżeli byłbym prezydentem i taką ustawę naród przyjąłby w referendum jako rozwiązanie, to związany przysięgą, którą złożyłem na konstytucję, podpisałbym taką ustawę - powiedział.
- To jest ten moment, w którym naród wyjmuje prezydentowi, Sejmowi i Senatowi lejce z ręki i mówi: "Nie umiecie, nie chcecie, my się tym zajmiemy i ma być tak" - tłumaczył.
Autorka/Autor: mjz/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24