- Kobieta nie potrzebuje pozwolenia ani politycznej zgody, by wiedzieć, co jest dla niej najlepsze - mówiła Ewa Kopacz (PO) w czasie debaty na temat polskiego prawa aborcyjnego w Parlamencie Europejskim. Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica) oceniła, że "w Polsce łamane są prawa człowieka". Marlena Maląg (PiS) przekonywała z kolei, że "aborcja jest dramatem", a polityczki Konfederacji - Anna Bryłka i Ewa Zajączkowska-Hernik mówiły o obronie życia od poczęcia.
Ponad godzinę trwała w środę w Parlamencie Europejskim w Strasburgu debata dotycząca prawa do aborcji w Polsce. Na wniosek socjalistów i liberałów europosłowie omawiali ustalenia agendy ONZ, z których wynika, że polskie przepisy w sprawie przerywania ciąży łamią prawa kobiet. W debacie zabrali głos politycy z Polski i zagranicy.
Wniosek w sprawie debaty "Ustalenia Komitetu (ONZ) na temat likwidacji dyskryminacji kobiet w polskim prawie aborcyjnym" złożyły grupy Socjaliści i Demokraci oraz Odnowić Europę na zamkniętym spotkaniu liderów frakcji przed drugą październikową sesją PE. Wniosek poparły Europejska Partia Ludowa, Zieloni i Lewica, co wystarczyło, by debata się odbyła.
Okazją do niej jest raport ONZ-owskiego Komitetu ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet (CEDAW), który w sierpniu ocenił, że polskie przepisy w sprawie przerywania ciąży łamią prawa kobiet. Raport jest rezultatem dochodzenia dotyczącego obowiązujących w Polsce przepisów w sprawie aborcji, które Komitet rozpoczął w 2021 roku.
Kopacz: już czas oddać Polkom to, co zostało im odebrane
Wiceprzewodnicząca PE Ewa Kopacz (PO) powiedziała, że "politycy, którzy myśleli, że zakazem aborcji zamkną Polkom usta, wykazali się nie tylko naiwnością, ale także czymś o wiele bardziej niebezpiecznym - brakiem zaufania do własnych obywatelek". - Polki to dumne, świadome i odważne kobiety, które doskonale znają swoje prawa - mówiła.
- Już czas, żebyśmy oddali Polkom to, co zostało im odebrane - możliwość decydowania o sobie. Kobieta nie potrzebuje pozwolenia ani politycznej zgody, by wiedzieć, co jest dla niej najlepsze. To ona powinna mieć prawo do ostatecznej decyzji, a rolą państwa jest zadbanie, aby mogła dokonać swojego wyboru bez strachu i niepotrzebnych przeszkód. Nasz obecny rząd, rząd najbardziej prokobiecy od lat, pracuje nad stworzeniem systemu wsparcia, który obejmuje nie tylko legalną aborcję w uzasadnionych przypadkach, ale także szeroko dostępne wsparcie psychologiczne, medyczne i społeczne dla każdej kobiety - mówiła Kopacz.
Elżbieta Łukacijewska z PO przyznała, że to nie pierwszy raz, kiedy PE debatuje na temat aborcji w Polsce. Mówiła, że chociaż zmiana prawa jest decyzją polskich władz, to takie naciski polityczne ze strony instytucji UE mają sens, a także wysyłają Polkom sygnał, że mogą liczyć na wsparcie.
Mirosława Nykiel z PO zauważyła jednak, że nawet jeśli rząd przyjmie nowe przepisy aborcyjne, to zostaną one zawetowane przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Scheuring-Wielgus: w Polsce łamane są prawa człowieka
Europosłanka Nowej Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus oceniła, że "w Polsce łamane są prawa człowieka i wiele praw kobiet". Przypomniała też, że to kobiety w wyborach obaliły poprzednią władzę.
- Raport Komisji ONZ na temat sytuacji kobiet w Polsce jest druzgocący. Nie trzeba za bardzo wchodzić w szczegóły tego raportu, aby zrozumieć tę konkluzję, bo jest ona bardzo prosta: w Polsce łamane są prawa człowieka. (...) Łamane jest prawo do niedyskryminacji i równości, prawo do prywatności, prawo do integralności osobistej, prawo do godności, prawo do zdrowia fizycznego i psychicznego, prawo do dostępu do usług zdrowotnych, prawo do autonomii reprodukcyjnej i prawo do dostępu do informacji dotyczącej planowania rodziny - wymieniała Scheuring-Wielgus.
Dodała, że "po wyborach nie ma zmian, o które walczyły młode Polki i młodzi ludzie".
Jej partyjny kolega Krzysztof Śmiszek przypomniał, że restrykcyjne przepisy doprowadziły w Polsce do śmierci przynajmniej siedmiu kobiet. Michał Kobosko z Polski 2050 także przyznał, że raport ONZ jest okazją, żeby powtórzyć, że polskie prawo antyaborcyjne jest skrajne i narusza prawa kobiet.
Kobosko: prawa kobiet muszą być zagwarantowane
Michał Kobosko (Polska 2050) mówił, że "polskie prawo antyaborcyjne dzisiaj jest po pierwsze skrajnie restrykcyjne, po drugie ingeruje w decyzje kobiet, po trzecie narusza prawa człowieka". - Obecny stan rzeczy po wyroku Trybunału Konstytucyjnego jest absolutnie nieakceptowalny. Co roku dziesiątki tysięcy Polek są zmuszone do dokonywania aborcji za granicą. Prawa kobiet muszą być zagwarantowane w polskim prawie jak najszybciej - powiedział Kobosko.
Dodał, że jego partia uważa, iż najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji jest przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum. - Oddajmy decyzję obywatelom - Polkom i Polakom. Zliberalizujmy prawo aborcyjne w drodze ogólnokrajowego referendum - postulował.
Maląg: aborcja jest dramatem
Inną opinię wyraziły europosłanki konserwatywnej i skrajnej prawicy. Zdaniem eurodeputowanej PiS Marleny Maląg Polska jest państwem prawa, gdzie kobiety i mężczyźni są równi, dlatego nie można mówić o tym, że Polski są dyskryminowane, bo nie mają prawa do aborcji.
- Polska jest demokratycznym państwem prawa, gwarantującym kobietom i mężczyznom równość w każdej dziedzinie. Formułowanie zarzutu o braku równości kobiet i mężczyzn wobec prawa, czyli rzekoma dyskryminacja kobiet w zakresie swobodnego, świadomego decydowania o posiadaniu dzieci, jest sporym nadużyciem - mówiła polityczka.
Powiedziała, że "pod pozorem walki z dyskryminacją wprowadza się treści ideologiczne, godzące w wartości chrześcijańskie i propagujące politykę liberalną". - Aborcja jest dramatem - dramatem matki i zabójstwem dziecka. Unia powinna się skupić na działaniach, które powinny wesprzeć matkę, aby nie musiała się decydować na takie działania i na takie kroki - dodała Maląg.
Małgorzata Gosiewska, także z PiS, przekonywała, że Polki mają prawo do aborcji w sytuacji zagrożenia życia oraz kiedy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Zarzuciła również UE, że ta zajmuje się walką o prawa zwierząt, a nie walczy równie zaciekle o prawa nienarodzonych dzieci.
Bryłka: Polacy będą bronić cywilizacji życia
Także Anna Bryłka z Konfederacji oceniała, że kobiety w Polsce są bezpieczne. - Polska jest państwem, w którym nie wolno mordować dzieci. Również tych jeszcze nienarodzonych. (...). My w Polsce bronimy wszystkich swoich obywateli przed barbarzyńskim prawem, zezwalającym na mordowanie kogokolwiek w imię lewicowej ideologii - powiedziała europosłanka.
- Polacy będą bronić cywilizacji życia, będą bronić najsłabszych. A wy, unijni barbarzyńcy, odczepcie się od nas i nie narzucajcie nam swojego eugenicznego prawa - zakończyła Bryłka.
Jej wystąpienie nagrodził oklaskami partyjny kolega Grzegorz Braun, który również zabrał głos w debacie. Powiedział, że uznaje tę debatę za bezczelną uzurpację większości PE do mieszania się w wewnętrzne sprawy innych państw. Przyznał też, że "miał zaszczyt" podpisać się pod wnioskiem do TK o zaostrzenie prawa aborcyjnego.
Zajączkowska-Hernik: zło w najczystszej postaci
Głos zabrała też Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji. - Płód, zarodek, embrion, zlepek komórek - takich nazw używają aborcjoniści, żeby odczłowieczyć nienarodzone dziecko, odebrać mu godność - mówiła.
Powiedziała, że "według danych WHO, Polska posiada jeden z najniższych wskaźników śmiertelności kobiet w ciąży". - Dwa zgony na 100 tysięcy urodzeń. To wciąż o dwa za dużo, ale w Niemczech, w Belgii czy nawet w USA, gdzie prawo aborcyjne jest zliberalizowane, ten wskaźnik jest o wiele wyższy - powiedziała europosłanka.
Według niej "mówienie o aborcji jak o prawach człowieka to zło w najczystszej postaci".
Aborcja w Polsce
W ramach zmian w prawie aborcyjnym z 2021 roku w Polsce zabieg przerwania ciąży jest legalny jedynie wówczas, gdy jest ona wynikiem agresji seksualnej lub kazirodztwa albo gdy ciąża w sposób bezpośredni zagraża życiu bądź zdrowiu matki.
Według CEDAW Polki mierzą się z "poważnymi naruszeniami praw człowieka w związku z zaostrzeniem prawa aborcyjnego (w ich kraju - red.), przez co wiele z nich jest zmuszanych do donoszenia ciąży wbrew swojej woli, uciekania się do domowych, niebezpiecznych metod przerywania ciąży bądź wyjeżdżania za granicę do miejsc, gdzie aborcja jest legalna".
CEDAW zaznaczył w raporcie z dochodzenia, że polskie prawo jest tak restrykcyjne, iż z obawy przed odpowiedzialnością prawną niektórzy lekarze nie podejmują się przeprowadzenia aborcji nawet w sytuacjach, gdy przepisy ją dopuszczają, co może zagrażać życiu kobiety.
Premier Donald Tusk powiedział pod koniec sierpnia, że w Sejmie brakuje kilkunastu głosów, by uchwalić przepisy liberalizujące dostęp do aborcji. Zadeklarował, że będzie namawiał przeciwników tych zmian, by spojrzeli na tę kwestię przez pryzmat praw kobiet, a nie zabiegu medycznego.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA