Od kilku dni mamy żenujący, koszmarny spektakl z panem Danielem Obajtkiem w głównej roli. Ale on wie, że może sobie pozwalać na krnąbrne działania, bo jest pod parasolem Jarosława Kaczyńskiego - mówił w "Kawie na ławę" w TVN24 Krzysztof Śmiszek (Lewica). Jarosław Sellin (PiS) bronił prezesa Orlenu i przekonywał, że opublikowane taśmy są "kapiszonem", bo "nie ma na nich żadnych dowodów na złamanie prawa".
"Gazeta Wyborcza" opublikowała serię artykułów dotyczących "taśm Obajtka". Z ujawnionych nagrań wynika - napisała "GW" - że obecny prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, gdy był jeszcze wójtem Pcimia, "z tylnego siedzenia kierował spółką TT Plast", a przepisy zabraniają łączenia posady wójta z działalnością w biznesie.
Obajtek w oświadczeniu wydanym w sobotę przekonywał, że nigdy, będąc wójtem, nie pracował "ani dla tej, ani dla żadnej innej firmy" i nie złamał prawa.
"Żenujący, koszmarny spektakl z panem Obajtkiem w głównej roli"
O sprawie Daniela Obajtka dyskutowali w niedzielę goście "Kawy na ławę" w TVN24.
Krzysztof Śmiszek (Lewica) powiedział, że "od kilku dni mamy żenujący, koszmarny spektakl z panem Obajtkiem w głównej roli". - Pan Obajtek brnie, ale wie, że może brnąć, może być obcesowy w swoich odpowiedziach, ponieważ wie, że jest pod parasolem Jarosława Kaczyńskiego. Jest obiektem jego politycznych westchnień, więc może sobie pozwalać na tego typu krnąbrne działania - mówił poseł.
Dodał, że publikacje "Gazety Wyborczej" to "pewnie tylko wierzchołek góry lodowej". - Jeśli do mediów wyciekają tego typu nagrania, to co dopiero mają służby wywiadowcze, gospodarcze innych państw, które przecież szukają haków na szefów wielkich, strategicznych przedsiębiorstw? - zastanawiał się gość TVN24.
Dodał, że "niezwykle niepokojące jest to, że jeśli media wyciągają prawdę na światło dzienne, to próbuje im się zamykać usta".
Dera: wyciąga się wątpliwe sprawy sprzed kilkunastu lat
Prezydencki minister Andrzej Dera przekonywał, że nagrane rozmowy Obajtka "to raczej były porady biznesowe, a nie prowadzenie działalności gospodarczej".
Na uwagę prowadzącego, że na taśmach słychać jak Obajtek wydaje polecenia pracownikowi firmy TT Plast, odparł: - Chyba tak nie jest jak pan mówi, że Obajtek, będąc wójtem, prowadził działalność gospodarczą w tej firmie. Inne osoby mówią, że nie prowadził tej działalności.
Dera dodał, że "to sprawa sprzed kilkunastu lat, nagrania były wcześniej znane i nikt nie robił z tego afery". - Dopiero jak Orlen zaczął tworzyć wielki projekt multienergetyczny, okazało się, że problemem jest pan prezes i wyciąga mu się sprawy sprzed kilkunastu lat, do tego wątpliwe.
Przyznał, że jego "niesmak" budzi język, którego używał pan prezes Obajtek na nagraniach.
Sellin: sprawa Obajtka to raczej kapiszon
Jarosław Sellin (PiS) mówił, że "nie słyszał dobrego słowa w ostatnich pięciu latach o człowieku, który bardzo skutecznie wyprowadza spółki Skarbu Państwa z kryzysu".
Przekonywał, że to, co opublikowały media, "jest raczej kapiszonem". Mówił też, że na nagraniach "nie ma żadnych dowodów na złamanie prawa przez Daniela Obajtka".
Pasławska: Daniel Obajtek w Orlenie to element odszkodowania dla Beaty Szydło
Z kolei Urszula Pasławska (PSL) przyznała, że budzi w niej niesmak "sposób postępowania Zjednoczonej Prawicy z takimi osobami, tłumaczenie bez argumentów, oskarżanie niezależnych mediów, wskazywanie mediów jako winnych".
- Pan Daniel Obajtek znalazł się w Orlenie jako element systemu odszkodowania dla pani Beaty Szydło. Jak odeszła z funkcji premiera, pan Obajtek został wskazany na szefa Orlenu - przypominała posłanka.
Jej zdaniem "nie żadne kwalifikacje merytoryczne, kompetencje, doświadczenie mają największą rolę, ale te cechy związane z lojalnością wobec PiS".
Źródło: TVN24