Mam wrażenie, że wyborcy PiS-u, którzy słyszeli słowa kandydatów idących do wyborów z takimi hasłami na swoich sztandarach, że "wszyscy są równi wobec prawa", teraz widzą, że są równi i równiejsi – tak o sprawie prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka mówiła w "Tak jest" w TVN24 była premier, a obecnie wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Ewa Kopacz.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała w piątek "taśmy Obajtka", czyli nagrania rozmów telefonicznych z 2009 roku, kiedy Daniel Obajtek, obecny prezes Orlenu, był wójtem Pcimia. Na nagraniach, według dziennika, rozmawia on z mężczyzną pracującym dla spółki TT Plast. Obajtek - pisze "Wyborcza" - "wydaje pracownikowi polecenia, zleca rozmowy z klientami, decyduje o urlopach" i "z tylnego siedzenia kieruje spółką TT Plast". A przepisy - zwraca uwagę "GW" - zabraniają łączenia posady wójta z działalnością w biznesie.
W kolejnych publikacjach "Wyborcza" przedstawiła między innymi okoliczości działań prokuratory wobec Obajtka.
CZYTAJ WIĘCEJ: Obajtek jako wójt "z tylnego siedzenia kierował spółką", miał skłamać przed sądem. "Wyborcza" publikuje taśmy
"Jeszcze będzie dużo ciekawych rzeczy"
Do sprawy Daniela Obajtka odniosła się w programie "Tak jest" w TVN24 była premier, a obecnie europosłanka Koalicji Obywatelskiej i jednocześnie wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Ewa Kopacz.
- Cieszę się, że wielu posłów z Koalicji Obywatelskiej podjęło inicjatywę kontroli w różnych instytucjach. Oczywiście z ciekawością czytamy to, co na temat Obajtka publikuje "Gazeta Wyborcza", ale wydaje mi się, że jeszcze będzie dużo ciekawych rzeczy po tych kontrolach, kiedy prześledzimy etapy jego burzliwej kariery – mówiła.
Czytaj więcej: posłowie składają zawiadomienie do prokuratury
"Są równi i równiejsi"
Była pytana, czy jej zdaniem publikacje "Wyborczej" mogą wpłynąć na dalszy przebieg kariery Obajtka. - Wydawało mi się, że jak Morawiecki został już premierem, to gorszy nie może już nas spotkać, ale jak się okazuje, jeśli przymierzają się do Obajtka (w fotelu premiera – red.), to znaczy, że jednak może być gorszy premier w Polsce – stwierdziła.
- Ale mam wrażenie, że jednak mimo wszystko wyborcy PiS-u, którzy słyszeli słowa kandydatów, idących do wyborów z takimi hasłami na swoich sztandarach, że "wszyscy są równi wobec prawa", teraz widzą, że są równi i równiejsi. Że ci równiejsi to są ci, którzy należą do PiS-u i których należy chronić – kontynuowała wiceszefowa Parlamentu Europejskiego.
"Wyhodowali kastę ludzi"
Ewa Kopacz stwierdziła, że rządzący "wyhodowali kastę ludzi, którzy pewnie nigdy nie będą odpowiadali za swoją działalność z przeszłości z powodu profitów, które z tej władzy czerpią".
Była premier oceniała także, jak wygląda obsadzanie kadry kierowniczej w instytucjach państwowych za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości.
- Zero standardów, zero przyzwoitości w tym, no i oczywiście przywiązanie do władzy z powodu profitów, które z tej władzy czerpią – stwierdziła była premier.
Kopacz: Jarosław Kaczyński zgotował polskim kobietom piekło na ziemi
Była premier mówiła także o społecznych konsekwencjach wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. 22 października TK kierowany przez Julię Przyłębską orzekł, że niezgodny z ustawą zasadniczą jest przepis ustawy z 1993 roku - zwany przez niektórych kompromisem aborcyjnym - zezwalający na usunięcie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Kopacz była pytana, co by powiedziała w tej sprawie prezesowi PiS i wicepremierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. To grupa posłów jego partii złożyła do Trybunału wniosek w sprawie rozstrzygnięcia tej kwestii. - Powiedziałabym, że niestety zgotował polskim kobietom piekło tu na ziemi – odpowiedziała.
- Kaczyński rzeczywiście nie lubi kobiet i pewnie się ich boi. Nie wziął pod uwagę tego, że polskimi kobietami nie da się manipulować. Polskie kobiety ponad wszystko cenią sobie wolność wyboru, a on je pozbawił tego wyboru, zmusił ich do heroizmu – powiedziała była premier.
Opozycja i wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej został obsadzony nieprawidłowo – zasiadali w nim m.in. tak zwani sędziowie dublerzy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24