Daniel Obajtek odniósł się do informacji dziennikarzy "Czarno na białym", którzy ujawnili projekt umowy między Orlenem i Saudi Aramco. - To zwykłe kartki, których nie będę komentował - oświadczył. W kontekście podpisanej umowy prezes Orlenu wspomniał o prawie weta. Współautor reportażu Łukasz Frątczak odpowiadał w TVN24 prezesowi Orlenu. - Daniel Obajtek po raz pierwszy potwierdził, że te zapisy są, bo mówi o prawie weta - zwrócił uwagę. Zauważył przy tym, że to prawo "nie dotyczy tylko produktu", a "szeregu innych kluczowych pozycji".
Dziennikarze programu "Czarno na białym" dotarli do projektu umowy między Orlenem i Saudi Aramco - światowym gigantem paliwowym, który z końcem listopada stał się właścicielem 1/3 Rafinerii Gdańskiej. Wynika z niego, że po fuzji Orlenu i Lotosu Polska może utracić kontrolę nad Rafinerią.
Nie wiadomo, czy zapisy projektu znalazły się w finalnej umowie, ale wiele na to wskazuje, między innymi dokument z Komisji Europejskiej, która dała zgodę na fuzję, oraz to, że Orlen, w odpowiedzi na szczegółowe pytania reporterów "Czarno na białym", nie zaprzeczył tym zapisom. W tej sytuacji, biorąc pod uwagę interes publiczny, jakim jest bezpieczeństwo energetyczne państwa, dziennikarze zdecydowali się ujawnić, co zostało wpisane do projektu umowy tej strategicznej dla Polski transakcji i raz jeszcze publicznie pytają zarówno Orlen, jak i nadzorujące go Ministerstwo Aktywów Państwowych, co znalazło się w ostatecznej wersji umowy.
Obajtek: wierzycie w świstek papieru latający po Polsce, a nie argumentacji Orlenu
O te ustalenia pytany był prezes Orlenu Daniel Obajtek. - Jakie ujawnione umowy? Czy pan uważa, że kartki krążące po kraju to są ujawnione umowy? Nie będę tego komentował. To zwykłe kartki, których nie będę komentował - oświadczył. - Żaden prezes międzynarodowego koncernu nie komentuje umów, bo staje się nieodpowiedzialnym prezesem - dodał.
Obajtek utrzymywał, że Saudyjczycy są "naszą alternatywą" na dostawy paliw w czasie wojny. Oskarżył przy tym dziennikarzy, że "robią wszystko, żeby jedyny inwestor, który jest największym producentem ropy na świecie, nie chciał do końca inwestować w Polsce".
Pytany, czy Saudi Aramco może odsprzedać swoje udziały, Obajtek odparł, że "w żadnym wypadku nie mamy się (czego) bać". - Państwo wierzycie w świstek papieru latający po Polsce, a nie wierzycie argumentacji Orlenu. Jesteśmy zabezpieczeni poprzez umowy, że nie ma możliwości sprzedaży niekontrolowanej i jesteśmy zabezpieczeni poprzez ustawę, która wyraźnie to mówi. Więc jestem zupełnie o to spokojny - oświadczył.
Oskarżył przy tym TVN24 o zapraszanie do komentowania tej sprawy "pseudoekspertów". Dopytywany, kogo ma na myśli, Obajtek odparł, że "ma na myśli wielu". Pytany, czy byli ministrowie i byli prezesi są dla niego "pseudoekspertami", Obajtek pytał: - A czy oni znają treści umów, żeby komentować takie ważne rzeczy?
Dalej prezes Orlenu mówił o prawie weta, które - jak sam tłumaczył - "dotyczy prawa, że to jest rafineria processingowa". - Odpowiem, co to jest, dlaczego się stosuje prawo weta, czyli prawo bezpieczeństwa mniejszościowego akcjonariusza. Bo ta rafineria jest processingowa ze względu na to, że dzielimy się produktami ze względu na udziały. Czyli Saudyjczycy mają 30 procent produktów z tej rafinerii. Czyli mają też rynek, bo to był warunek Komisji Europejskiej, żeby Orlen nie miał monopolu - mówił.
- Jeżeli strona saudyjska nie miałaby prawa weta, załóżmy, to jak pan sobie to wyobraża? Być może, w pewnym momencie, PKN Orlen stwierdziłby o wygasaniu tej rafinerii. Co za tym idzie? Saudyjczycy tracą pewien stopień rynku, bo nie mają dostępu do wolumenu. I to jest respektowane na całym świecie - kontynuował.
Mówiąc o umowie, Obajtek zapewniał, że była podpisywana w obecności międzynarodowych firm consultingowych. - Cała ta transakcja była pod nadzorem wszystkich służb w Polsce. UOKiK również miał tę umowę i nie zakwestionował. Rada Ministrów również podjęła uchwałę w tym zakresie - dodał.
Wcześniej, 15 grudnia, Orlen wydał w tej sprawie oświadczenie, w którym nie podważył przedstawionych w materiale kwestii dotyczących zapisów projektu umowy.
Frątczak: weto nie dotyczy tylko produktu
Wypowiedź Obajtka komentował w TVN24 Łukasz Frątczak, który razem z Dariuszem Kubikiem jest współautorem reportażu o projekcie umowy między Orlenem i Saudi Aramco. - To nie jest tak, że my nie mamy całej tej umowy i że osoby, które ją komentowały nie widziały całej umowy. My pokazaliśmy to, co jest dla kwestii bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju najważniejsze - powiedział.
- Daniel Obajtek po raz pierwszy potwierdził, że te zapisy są, bo mówi o prawie weta. Co więcej, mam wrażenie, że pan prezes nie do końca rozumie, jaką umowę podpisał, bo on zasłania się i mówi, że to rafineria processingowa. To jest rafineria processingowa, ale to nie ma nic do rzeczy. My umowę podpisaliśmy na sprzedaż udziałów w spółce. I tego dotyczy ta umowa. I takie były warunki Komisji Europejskiej, że mają być sprzedane udziały w spółce - zaznaczył.
Stąd też, jak mówił, "weto nie dotyczy tylko produktu". - Tylko, według tego projektu, który mamy, a mamy go całego, dotyczy szeregu innych, kluczowych dla działania Rafinerii Gdańskiej pozycji, jak uchwalanie biznesplanu, jak dodatkowe finansowanie - tłumaczył.
- Pytania trzeba zadać: jak sprzedaliśmy Rafinerię Gdańską - podkreślił. Dziennikarz ocenił, że umowa "prędzej czy później będzie jawna".
Odnosząc się do fragmentu wypowiedzi Obajtka, że nad umową czuwały firmy consultingowe i UOKiK, Frątczak odpowiedział, że on sam prowadzi w sprawie dialog z UOKiK i Komisją Europejską. - I UOKiK, w oficjalnym piśmie, odpowiedział na nasze pytania, że on treści umowy nie sprawdzał, bo to nie jest w jego kompetencji. I tak samo Komisja Europejska - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24