Narasta konflikt między prezesem, a częścią sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie. Nowa prezes zarzuciła dziś sześciorgu sędziom sprzeniewierzenie się ślubowaniu sędziowskiemu. Wyraziła też przypuszczenie, że sędziowie ci ulegają naciskom. Chodzi o osoby, które tydzień temu zrezygnowały z zasiadania w kolegium sądu nie widząc możliwości współpracy z nową prezes.
Powołana 8 stycznia przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę nowa prezes Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka po raz pierwszy publicznie zabrała dziś głos. Wygłosiła oświadczenie przed mikrofonami i kamerami. Nie pozwoliła dziennikarzom zadawać pytań.
Oświadczenie nowej prezes dotyczyło samorozwiązania się kolegium sędziów Sądu Okręgowego, bo do tego w praktyce sprowadza się rezygnacja sześciorga z ośmiorga sędziów zasiadających w kolegium. Nie zrezygnowała tylko sama prezes Pawełczyk-Woicka i jej zastępca, wiceprezes Mieczysław Potejko.
Bez kolegium sędziów sąd nie może prawidłowo funkcjonować. Prawo wyłonienia nowego kolegium ma tylko zgromadzenie sędziów. Może się ono zebrać najwcześniej za dwa tygodnie. W tle zaś pozostaje polityka, bo konflikt w Sądzie Okręgowym w Krakowie zaczął się po tym, jak na mocy ustanowionych w ubiegłym roku uprawnień minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, bez porozumienia z sędziami odwołał dotychczasową prezes sędzię Beatę Morawiec.
Konflikt zaczął się od zmiany prezesa
Żeby zrozumieć co się stało i jakie są konsekwencje braku kolegium trzeba cofnąć się do lipca 2017 roku. Wtedy do parlament uchwalił, a prezydent podpisał zmienione prawo o ustroju sądów powszechnych. Daje ono ministrowi sprawiedliwości - przedstawicielowi władzy wykonawczej - prawo odwoływania i powoływania prezesów sądów w drodze jednoosobowych decyzji. Wcześniej minister chcąc zdymisjonować lub powołać prezesa, musiał każdorazowo zasięgać opinii sędziów zainteresowanego sądu. Obecnie robić tego nie musi.
Gdy w listopadzie ubiegłego roku minister sprawiedliwości odwoływał prezes krakowskiego Sądu Okręgowego sędzię Beatę Morawiec zarzucił jej niską efektywność sądu oraz nieprawidłowe sprawowanie nadzoru nad byłym dyrektorem sądu, na którym ciążą zarzuty korupcji. Odwołana prezes pozwała do sądu ministra za naruszenie dóbr osobistych.
Obowiązki prezesa sądu przejął wtedy wiceprezes, sędzia Mieczysław Potejko. Jedną z jego pierwszych decyzji było wydanie zakazu wypowiadania się w sprawach sądu jego rzecznikowi prasowemu, sędziemu Waldemarowi Żurkowi, będącemu również rzecznikiem Krajowej Rady Sądownictwa. Sędzia Żurek wielokrotnie prezentował w mediach krytyczne stanowiska KRS wobec zmian wprowadzanych w sądach z inicjatywy rządu, czy też posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Decyzjom personalnym ministra dokonanym w okręgu krakowskim sprzeciwiło się zebranie sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie. Zarzucili władzy wykonawczej prowadzenie działań zmierzających do destabilizacji sądownictwa, nie tylko w sprawach personalnych, ale i systemowych. "W przeważającej mierze sędziowie głosowali za przyjęciem uchwał. Głosy przeciwne i wstrzymujące się były pojedyncze" - podsumowała zebranie rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Beata Górszczyk.
Miesiąc później Zbigniew Ziobro powołał nową prezes Sądu Okręgowego w Krakowie. Została nią 8 stycznia sędzia Sądu Rejonowego dla Krakowa Podgórza Dagmara Pawełczyk-Woicka. W ostatnich latach była ona delegowana do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości. Pracowała nad systemem losowego przydziału spraw sędziom.
Sześcioro sędziów: protokół nie oddaje rzeczywistości
Tydzień po objęciu urzędu nowa prezes poprowadziła posiedzenie kolegium sędziów. Kolegium to zbiorowy organ sądu, który wyraża opinie w istotnych dla sądu sprawach zanim prezes podejmie decyzję.
I właśnie o opinię, na podstawie której prezes Pawełczyk-Woicka ostatecznie odwołała sędziego Waldemara Żurka z funkcji rzecznika prasowego do spraw cywilnych, rozgorzał obecny konflikt między sędziami.
Sześcioro sędziów, którzy zrezygnowali z zasiadania w kolegium twierdzi, że ani nie udzielało zgody, ani nie wyrażało opinii, ani też nie podejmowało jakiejkolwiek uchwały w sprawie rzecznika prasowego ds. cywilnych. Tymczasem w protokole zapisano, że kolegium wyraziło jednogłośnie pozytywną opinię w kwestii pozbawienia sędziego Żurka funkcji rzecznika prasowego.
Bez głosowania, bo wszystko wiadomo
Prezes sądu Dagmara Pawełczyk-Woicka przyznała dziś, że na kolegium 15 stycznia nie doszło do głosowania nad opinią w sprawie planowanego odwołania sędziego Żurka. Stwierdziła, że nie było dotąd takiego zwyczaju.
"W Kolegium od wielu lat stosowano praktykę, że formalne głosowanie i liczenie głosów zarządza się tylko w przypadku opiniowania kandydatur na stanowiska sędziów. W pozostałych przypadkach, jeżeli żaden z członków nie wyraził opinii negatywnej lub nie wniósł o poddanie wniosku głosowaniu, przyjmowano że sprawa została zaopiniowana jednogłośnie pozytywnie" - napisała w stanowisku opublikowanym na stronie internetowej sądu.
Osobiście zaś zarzuciła decyzji sześciorga sędziów brak odpowiedzialności.
- Nie są mi znane motywy osób, które zaczęły podawać w wątpliwość podjęcie tej jedynej uchwały dotyczącej sędziego Waldemara Żurka. Przebieg zdarzeń, ich kolejność i kontekst pozwala mi jedynie przypuszczać, że zostały one poddane presji niektórych kolegów. Nie dopuszczam nawet myśli, że kierowały się niskimi pobudkami. Uważam, że decyzja o rezygnacji jest decyzją nieprzemyślaną i nieodpowiedzialną, gdyż godzi w tok niektórych postępowań sądowych, a tym samym godzi w dobro wymiaru sprawiedliwości. - mówiła dziś prezes Sądu Okręgowego w Krakowie.
Sędziowie, którzy zrezygnowali z zasiadania w kolegium twierdzą tymczasem, że uchwała nie zapadła.
"Wyrażenie opinii w sprawie zwolnienia z pełnienia funkcji rzecznika prasowego musi zapaść w formie uchwały, która nie zapadła na tym posiedzeniu wbrew treści protokołu" - napisano w oświadczeniu opatrzonym nazwiskami sędziów: Janusza Kawałka, Joanny Melnyczuk, Agnieszki Włodygi, Anny Sikory-Ciby, Ewy Ługowskiej i Edyty Żyły.
Protest krakowski jak dotąd najostrzejszy
Decyzje personalne Zbigniewa Ziobry w sprawie odwoływania i powoływania prezesów bywają oprotestowywane przez odwołanych prezesów czy zebrania sędziowskie. Działo się tak m.in. w Opolu, Żorach, Lublinie, Toruniu. Nigdzie jednak protest nie doprowadził do zawieszenia kolegium sędziów. "Brak Kolegium uniemożliwia podejmowanie istotnych decyzji" - twierdzi prezes Pawełczyk-Woicka.
Rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Beata Górszczyk poinformowała, że z powodu braku kolegium niemożliwe jest rozpatrywanie spraw w wydziałach karnych, w których orzekają sędziowie delegowani z sądów rejonowych. Chodzi o tak zwane krótkie delegacje do pojedynczych spraw. W przypadku tego rodzaju delegacji za każdym razem, przed każdą rozprawą kolegium sędziów musi zgodzić się, aby w składzie orzekającym Sądu Okręgowego zasiadał sędzia Sądu Rejonowego.
Zdaniem sędzi Górszczyk takich spraw, które stanęły w miejscu z powodu braku kolegium jest obecnie kilkanaście. Większość to procesy odwoławcze, ale również są to dwie sprawy o zabójstwo prowadzone w pierwszej instancji. Jedna z nich to głośny proces Damiana S., oskarżonego o zabicie rok temu nożem przypadkowej osoby na ulicy Miodowej w Krakowie. W procesie tym właśnie została odwołana rozprawa, po której miał zostać zamknięty przewód sądowy i ogłoszony miał być termin publikacji wyroku.
Jednoczesną rezygnację sześciorga sędziów z zasiadania w kolegium prezes Pawełczyk-Woicka oceniła słowami: "Takie postępowanie stanowi złamanie składanego przed Prezydentem RP ślubowania służby Rzeczypospolitej Polskiej".
Autor: jp/AG / Źródło: tvn24.pl