Po śmierci Barbary Blidy padały oskarżenia, iż "IV RP ma krew na rękach". Teraz - mówi poseł PiS Arkadiusz Mularczyk - należy zapytać, "czy premiera Donalda Tuska nie obciąża ta śmierć, czy premier Tusk nie ma krwi na rękach". Chodzi o samobójstwo funkcjonariuszki ABW, którego przyczyną według niektórych mediów mógł być mobbing ze strony przełożonych.
Ostre słowa Mularczyka padły po tym, jak Sejm nie zgodził się w piątek na
Znamienne jest to, że PO nie chce wyjaśnić tak ważnej sprawy. Są stosowane podwójne standardy, jeśli chodzi o stosunek do życia, bo przecież sprawa życia ludzkiego, samobójstwa jest sprawą ogromnej wagi Jarosław Zieliński
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zwrócił uwagę Zielińskiemu, że ewentualne uzupełnienie porządku dziennego obrad jest dyskutowane podczas spotkania Konwentu Seniorów. Spotkanie takie - jak powiedział marszałek - odbyło się w piątek rano. I tam - dodał Komorowski - prośba posła "mogła być przyjęta lub odrzucona".
Posłowie PiS oskarżają
Po głosowaniach posłowie PiS zwołali specjalną konferencję prasową.
- Znamienne jest to, że PO nie chce wyjaśnić tak ważnej sprawy. Są stosowane podwójne standardy, jeśli chodzi o stosunek do życia, bo przecież sprawa życia ludzkiego, samobójstwa jest sprawą ogromnej wagi - oświadczył wówczas Zieliński. - Gdy chodziło o inne samobójstwo, mówię o pani Barbarze Blidzie, została powołana specjalna komisja śledcza - dodał. Według niego, fakt śmierci funkcjonariuszki ABW był "skrywany" przed opinią publiczną.
Poinformował, że jako szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych złożył do szefa ABW Krzysztofa Bondaryka
Ta sprawa będzie również papierkiem lakmusowym dla pana Andrzeja Czumy. Czy jego legenda jest legendą prawdziwą, czy jedynie jest to nadmuchana bańka mydlana, która pęknie po kilku dniach Arkadiusz Mularczyk
Z kolei Arkadiusz Mularczyk (PiS) zapowiedział wniosek o zwołanie w tej sprawie posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Przypomniał także, że po śmierci Barbary Blidy padały oskarżenia, iż "IV RP ma krew na rękach". Teraz - mówił - należy zapytać, "czy premiera Donalda Tuska nie obciąża ta śmierć, czy premier Tusk nie ma krwi na rękach".
Mularczyk ma nadzieję, że nowy minister sprawiedliwości Andrzej Czuma obejmie sprawę śmierci funkcjonariuszki ABW szczególnym nadzorem. - Ta sprawa będzie również papierkiem lakmusowym dla pana Andrzeja Czumy. Czy jego legenda jest legendą prawdziwą, czy jedynie jest to nadmuchana bańka mydlana, która pęknie po kilku dniach - mówił.
Agencja dementuje...
ABW zdecydowania zaprzecza, że śmierć Barbary P. miała związek z mobbingiem, o czym pisał "Dziennik", którego zdaniem kobieta w liście pożegnalnym oskarżyła obecne kierownictwo agencji o nagonkę, bo "miała być nękana w związku z pełnieniem ważnych funkcji w czasach PiS".
Rzecznik Agencji mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska podaje, że nieprawdziwa jest informacja, jakoby kobieta została odsunięta od najważniejszych śledztw, pracowała bowiem w komórce finansowej ABW i nigdy nie wykonywała czynności operacyjno-rozpoznawczych lub dochodzeniowo-śledczych. - Obecne kierownictwo Agencji nie stosuje wobec funkcjonariuszy jakiejkolwiek formy mobbingu - podkreśliła.
...i przypomina rządy PiS
W swoim komunikacie ABW oświadczyło również, że w wyniku kontroli przeprowadzonej na przełomie 2007 i 2008 r. stwierdzono, że za rządów PiS ówczesne kierownictwo Agencji "podjęło decyzje w sprawie bezzasadnego oddelegowania i przeniesienia z urzędu lub na wymuszoną 'własną prośbę" do innego miejsca pełnienia służby – często odległego od miejsca zamieszkania - około 750 funkcjonariuszy.
- Budżet państwa poniósł z tego tytułu znaczne koszty wynoszące ponad dwa miliony zł - oświadczyła rzeczniczka ABW. Poinformowała też, że w latach 2006-2007 odeszło ze służby łącznie 980 funkcjonariuszy, w tym wielu z nich zostało do tego zmuszonych.
- Ówczesne kierownictwo oraz minister [koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann - red.] nie wykazali także zainteresowania faktem, że w latach 2006-07 doszło w Agencji do dwóch przypadków samobójstwa funkcjonariuszy - dodała Koniecpolska-Wróblewska.
Źródło: PAP