Sprawa 16-latki sprzedającej wiśnie przed sklepem dziadka, której ojciec otrzymał mandat w związku z nieprzestrzeganiem przepisów sanitarnych, odbiła się szerokim echem. Główny Inspektor Sanitarny wydał komunikat, w którym wskazał, że zastosowane przez kontrolerów środki "nie były współmierne do przewinienia". Czy w świetle prawa osoby niepełnoletnie mogą sprzedawać produkty takie jak wiśnie z sadu dziadka lub lemoniadę domowej roboty? Spytaliśmy prawników.
Szesnastoletnia Marysia z Lubna w województwie zachodniopomorskim, chcąc zarobić na wycieczkę szkolną, sprzedawała wiśnie z sadu dziadka. Przy stoisku przed sklepem dziadka, gdzie sprzedawała zebrane owoce, pojawiła się kontrola sanepidu w asyście policji. Na ojca Marysi Inspekcja Sanitarna nałożyła mandat w wysokości 100 złotych m.in. za to, że córka nie miała orzeczenia lekarskiego do celów sanitarno-epidemiologicznych. Mężczyzna odmówił przyjęcia mandatu, sprawa trafiła do sądu. 16-latka w rozmowie z "Faktami" TVN powiedziała. że "chciała zarobić kilka złotych na szkolną wycieczkę". - Wiśnie były w czystych skrzynkach. Podczas nabierania wiśni korzystałam z jednorazowych rękawiczek - dodała.
Później Główny Inspektor Sanitarny wydał komunikat w sprawie interwencji w Lubnie. "Po gruntownej analizie oraz zbadaniu wszystkich okoliczności dotyczących zdarzenia ukarania mandatem 16-latki w Lubnie (pow. wałecki) informujemy, że w ocenie Głównego Inspektora Sanitarnego podjęte wówczas przez kontrolerów środki nie były współmierne do przewinienia" - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej GIS. "W związku z tym Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Wałczu zawnioskuje w postępowaniu sądowym o zastosowanie łagodniejszego środka, jakim jest pouczenie. Zdecydowano także o oddelegowaniu do pełnienia innych obowiązków kontrolerów bezpośrednio uczestniczących w tej sprawie" - dodano.
Czy dzieci mogą sprzedawać lemoniadę i inne produkty?
Temat dzieci za niewielkie kwoty sprzedających produkty takie jak lemoniada czy owoce, wraca w Polsce od lat. W lipcu tego roku emocje w mediach społecznościowych wzbudzili chłopcy, którzy sprzedawali lemoniadę w pobliżu kina Iliuzjon na warszawskim Mokotowie. Jedna z mieszkanek opublikowała na Facebooku wpis poświęcony chłopcom. Część komentujących chwaliła ich inicjatywę, pojawiły się również krytyczne komentarze, w tym sugerujące, że "właśnie przez takie akcje mamy później epidemię", bo dzieci na pewno nie mają książeczki sanepidowskiej i brak jest "jakiejkolwiek kontroli nad tym, co się spożywa". Sprawę opisał portal wyborcza.pl, który skontaktował się ze stołeczną strażą miejską, pytając o działania władz w podobnych przypadkach. "Nie było w Warszawie przypadków takich interwencji z naszej strony" - powiedział "Wyborczej" Jerzy Jabraszko z referatu prasowego straży miejskiej, zaznaczając, "że nie ma jednoznacznych przepisów, które by taką interwencję uzasadniały".
Rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego, Szymon Cienki, w rozmowie z dziennikarzami portalu powiedział z kolei, iż "obowiązkowi rejestracji lub zatwierdzenia przez sanepid podlegają tylko te podmioty, które prowadzą zorganizowane i mające ciągły charakter czynności, związane z produkcją lub obrotem żywnością". - Okazjonalne oferowanie żywności konsumentom, np. w trakcie festynów, kiermaszy, sprzedaż lemoniady przez dzieci nie wymaga zgłoszenia do PIS - wytłumaczył rzecznik sanepidu.
Kiedy osoba niepełnoletnia może sprzedawać produkty
Adwokat Magdalena Gołacka z kancelarii BKB w rozmowie z portalem TVN24.pl zwraca uwagę, że w Polsce brakuje przepisów wprost odnoszących się do sytuacji osób niepełnoletnich, które sprzedają produkty we własnym zakresie, a ze względu m.in. na niskie przychody nie muszą rejestrować działalności gospodarczej. - Ponieważ osoby, które nie ukończyły jeszcze 13. roku życia nie mają zdolności do czynności prawnych, należałoby konsekwentnie przyjąć, że osoby w wieku poniżej 13 lat nie powinny podejmować samodzielnej działalności polegającej na sprzedaży produktów - ocenia Gołacka.
- W przypadku pozostałych, niepełnoletnich osób taka możliwość byłaby uzależniona od uzyskania zgody przedstawiciela ustawowego (rodzica lub opiekuna) lub czy przedmioty wystawione na sprzedaż zostałyby oddane do swobodnego użytku niepełnoletnich sprzedawców - dodaje Gołacka.
Jednocześnie podkreśla, że odpowiedź na pytanie, czy osoby niepełnoletnie mogą sprzedawać produkty na ulicy, będzie zależeć od tego, czy osoba niepełnoletnia jest zatrudniona przez inny podmiot, czy sprzedaje produkty sama, z własnej inicjatywy. - Zatrudnienie osób poniżej 18. roku życia przez inny podmiot nie jest co do zasady zakazane, ale podlega pewnym ograniczeniom, które mają chronić takie osoby przed zatrudnieniem nieodpowiednim ze względu na ich wiek. Zatrudnienie osoby niepełnoletniej na podstawie umowy o pracę jest możliwe, pod pewnymi warunkami, po ukończeniu przez nią 15 lat, a w przypadku innej formy zatrudnienia - co do zasady po ukończeniu 16 lat - podkreśla.
Przepisy, które "mają chronić dzieci przed niewolnictwem"
Adwokat Eliza Kuna w rozmowie z TVN24.pl zauważa, że osoby młodociane, czyli między 15. a 18. rokiem życia, mogą zostać zatrudnione tylko pod pewnymi warunkami: muszą ukończyć ośmioletnią szkołę podstawową oraz posiadać świadectwo lekarskie stwierdzające, że praca danego rodzaju nie zagraża ich zdrowiu. - Niezależnie od zasad zatrudnienia młodocianych przepisy umożliwiają po spełnieniu określonych warunków zlecenie wykonania pracy lub innych zajęć zarobkowych dziecku przed ukończeniem przez nie 16. roku życia. Dotyczy to działalności kulturalnej, artystycznej, sportowej lub reklamowej - mówi Kuna, zaznaczając: - Te przepisy mają chronić dzieci przed niewolnictwem. Wszystkie pozostałe aktywności młodocianych są niejako na rachunek i na odpowiedzialność ich rodziców, i są w sferze nie do końca uregulowanej prawnie - dodaje.
ZOBACZ TEŻ: Młodzi chcą pracować w rozrywce i zarabiać powyżej średniej. "Brakuje im informacji o realiach"
Źródło: tvn24.pl, warszawa.wyborcza.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock