II Marsz Równości, w asyście policji, przeszedł w niedzielę ulicami Częstochowy. Był zakłócany przez kontrmanifestantów. - Mundurowi dbali o to, by nie dopuścić do bezpośredniej konfrontacji zgromadzeń o odmiennych poglądach - poinformowała młodsza aspirant Sabina Chyra-Giereś z częstochowskiej policji.
W niedzielę przez Częstochowę przeszedł II Marsz Równości. Legalny marsz był zakłócany przez kontrmanifestantów. Nie otrzymali oni zgody władz miasta na własną demonstrację.
"Marsz odbył się zgodnie z założeniami"
- Manifestację zabezpieczało kilkuset policjantów z Częstochowy przy wsparciu mundurowych z garnizonu śląskiego. Marsz odbył się zgodnie z założeniami. Nie doszło do poważniejszych naruszeń prawa - poinformowała w niedzielę wieczorem młodsza aspirant Sabina Chyra-Giereś z częstochowskiej policji.
Dodała, że "w Marszu Równości wzięło udział około 600 uczestników". - Podobna liczba osób próbowała zakłócić marsz, manifestując antagonistyczne poglądy. Mundurowi dbali o to, by nie dopuścić do bezpośredniej konfrontacji zgromadzeń o odmiennych poglądach - powiedziała.
Chyra-Giereś przekazała, że policjanci wylegitymowali łącznie ponad 90 osób. Kilka osób próbujących przeszkodzić w Marszu Równości zostało ukaranych mandatami karnymi. Mundurowi wyjaśniają również zgłoszenia dotyczące obrazy uczuć religijnych, propagowania ustroju totalitarnego oraz publicznego znieważenia znaków i symboli narodowych.
Kontrmanifestanci na drodze marszu
Marsz, który miał się rozpocząć o godzinie 14, wyruszył z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem z powodu blokowania trasy przez kontrmanifestantów. Był ochraniany przez policję.
Nad spokojnym przebiegiem przemarszu czuwała też cały czas grupa policjantów z Zespołu Antykonfliktowego. Interweniowali oni, kiedy pochód został zatrzymany na trasie przemarszu, a także przed jego zakończeniem, kiedy kontrmanifestanci nie chcieli dopuścić Marszu Równości w bezpośrednie sąsiedztwo sanktuarium na Jasnej Górze.
"To jest Polska, nie Bruksela, tu się zboczeń nie popiera", "Zakaz pedałowania" - skandowali hasła takiej treści. Niektórzy mieli także emblematy narodowe, kilka osób koszulki klubu piłkarskiego Raków Częstochowa, inni - czarne koszulki z napisem Defend Poland. Kiedy nie chcieli usunąć się z trasy przemarszu, policja użyła między innymi pałek i gazu pieprzowego.
"Wolność, równość, tolerancja"
Uczestnicy marszu mieli tęczowe flagi i elementy odzieży - skarpetki, czapki czy torby, tabliczki w kształcie serca z napisem "Mąż mojego syna to moja rodzina" i "Jesteś moją radością, mama", tęczową flagę z wizerunkiem orła białego, a także budzącą w ostatnim czasie wiele dyskusji kopię obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i Jezusa z tęczowymi aureolami.
Obraz niesiony przez uczestników marszu rozpalił emocje wśród kontrmanifestantów, którzy po raz kolejny zablokowali trasę przemarszu. Kiedy nie reagowali na wezwania policji do rozejścia się, podjechała armatka wodna, która ostatecznie nie została użyta.
Kontrmanifestanci skandowali też między innymi: "Chłopak, dziewczyna - normalna rodzina", "Bóg, honor, ojczyzna", "Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa".
"Homofobia - to się leczy", "Częstochowa kolorowa", "Częstochowa jest tęczowa" oraz "Wolność, równość, tolerancja", "Sport, zdrowie, homoseksualizm" i "Matka Boża kocha wszystkich" - skandowali z kolei uczestnicy Marszu Równości.
Autor: akr / Źródło: PAP