- Będzie mi brakowało Jego dowcipów i Jego ciepła - powiedział w czasie pogrzebu Grzegorza Miecugowa jego syn, Krzysztof. Wspominał swojego Tatę jako bardzo pogodnego i życzliwego człowieka, który uwielbiał żartować.
- Jestem jedynym synem. Kiedyś zaznaczyłem to w obecności Taty, a Tata od razu powiedział, że "podobno". I nie wiem, czy żartował, czy mówił poważnie, bo lubił żartować i zaskakiwać - powiedział.
Krzysztof Miecugow stwierdził, że jego Tata do końca zachował w sobie dziecko, ale jednocześnie "był najodpowiedzialniejszym człowiekiem, jakiego znał". - To, co czyniło go dobrym dziennikarzem, to było to, że był dobrym człowiekiem - dodał.
Wyjaśnił, że jeździł po całej Polsce i nieważne dla niego było, czy jest to mała szkoła 500 kilometrów od Warszawy, czy zakład karny. - Tata po prostu lubił spotykać ludzi, lubił z nimi rozmawiać - powiedział.
"Będzie mi brakowało Jego dowcipów i Jego ciepła"
Przyznał, że najbardziej będzie mu brakowało poczucia humoru ojca. - Jego dowcipów i Jego ciepła - dodał. - Kochał różne psikusy.
Krzysztof Miecugow powiedział, że jego tata chciał, by na grobie wyryć wierszyk. "Tu leży ten, co za diabła nie chciał być tłem, dziennikarz i prezenter, po prostu Grzegorz M.". - To jest też taka kwintesencja Taty - dodał.
Na zakończenie powiedział: - Po raz ostatni mówię: Cześć, Tatuś. Do zobaczenia".
Grzegorz Miecugow nie żyje
Grzegorz Miecugow, prowadzący "Szkła kontaktowego" i "Innego punktu widzenia", zmarł w sobotę 26 sierpnia w szpitalu. Od kilku lat walczył z chorobą nowotworową.
Spoczął w piątek na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Pożegnali go rodzina, przyjaciele, koledzy, dziennikarze oraz widzowie jego programów.
Współtwórca "Faktów" TVN i TVN24 miał 61 lat.
Autor: pk//ec / Źródło: tvn24