Mija miesiąc, a wciąż nie wiadomo dlaczego 15-letnia Wiktoria z Krapkowic (woj. opolskie) zginęła. Są zdjęcia z monitoringu, zapis ostatnich sms-ów z telefonu nastolatki, ale nadal nie jest znany sprawca i motyw zabójstwa - policja prosi o pomoc, a my pokazujemy jak wyglądały ostatnie godziny Wiktorii. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Cały czas o tym myślę. Jak zginęła, czy cierpiała, co on jej zrobił, a nie wiemy nic - mówi mama Wiktorii, Alina Cichocka. Prokuratura wciąż szuka, ale na razie nie ma żadnego śladu. Nikt nie został zatrzymany. Nikt nie usłyszał zarzutów. Ciężko mówić nawet o poszlakach czy hipotezach. - W chwili obecnej czekamy na opinie biegłych różnych specjalności, które będą miały kluczowe znaczenie w sprawie - tłumaczy Maria Kostrzewa-Jelonek z Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Opolskich.
Nie wiadomo, jak zginęła
Na razie wiadomo tylko tyle, że 15-latka wracała do domu ze spotkania z koleżanką. Do przejścia miała niespełna 4 kilometry. W tym czasie wymieniała z przyjaciółką smys-y pisząc m.in. "czerwony maluch jechał", "zgubiłam go" czy "on idzie za mną". Te wiadomości są teraz dla śledczych najważniejszym dowodem. - To, że szukamy tego mordercy to jest to, co mnie jeszcze trzyma przy życiu. To jest jedyne co mi pozostało - odnaleźć go - podkreśla mama Wiktorii. Na razie śledztwo nie ruszyło do przodu, bo nie ma świadków. Nikt nic nie wie. Ciało Wiktorii znaleziono w przepompowni ścieków. Nie wiadomo jak zginęła. Do identyfikacji potrzebne były próbki DNA. Przy ciele dziewczynki znaleziono łańcuszek od jej byłego chłopaka. Ale na zdjęciu, które zrobiła sobie jakieś 3 godziny przed śmiercią - łańcuszka nie ma.
Autor: eos / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: facebook